W moim konkretnym przypadku wskazywałoby na to m.in.:
1.Przeginanie przez władze AŚ pały w ignorowaniu prawa. Tak np. zgodnie z Ustawą to Rektor reprezentuje na zewnątrz uczelnię i to on właśnie powinien na moje pisma odpowiadać. Jeśli deleguje dokądkolwiek swe uprawnienia, to powinien zainteresowanego o tym powiadomić. Zamiast odpowiedzi odsyłał mnie do bliżej nieokreślonych „władz i pracowników wydziału” nie precyzując np. przez podanie imienia i nazwiska, do kogo mam się zwrócić. Nie wspomnę już o notorycznym naruszaniu KPA poprzez nieodpowiadanie na moje pisma.
2.Nie wiem jak to elegancko nazwać, ale wydaje mi się, że pewną rolę odgrywały tu również i takie fakty, jak zgoda prof. Szplita na zamieszczenie w sygnowanej jego nazwiskiem – był redaktorem naukowym - książce bardzo oryginalnego własnego życiorysu. (też bym na to nie wpadł, gdyby nie zabawny komentarz na internetowym forum dyskusyjnym ani nie dyskutował tej sprawy, gdyby mnie do tego miko2 nie zachęcał.). W niektórych sytuacjach może to prowokować takich jak ja typów do posiadania innych niż Pan Profesor Szplit poglądów.
3.Trochę podobnie jest z wydanym w 2001 roku za spore pieniądze folderem Akademii, na którego okładce pod napisem Akademia Świętokrzyska im. Jana Kochanowskiego zobaczyć można JM Rektora Adama Massalskiego w gronostajach, z berłem, pierścieniem i bukiecikiem różnokolorowych, z przewagą żółtych, kwiatków, a wewnątrz naliczyłem 8 zdjęć Pana Rektora. Folder liczy 26 stron razem z okładkami. Całą stronę 3 zajmuje życiorys. Z życiorysu dowiadujemy się nie tylko o pochodzeniu i osiągnięciach naukowych Rektora ale również np. o tym, kiedy był Radnym. Ja nie mogę zrozumieć po co komu w tym właśnie miejscu taka informacja, ale jakieś powody pewnie były. Na stronach 4 i 5 znaleźć można odpowiednio już mniejsze, ale większe niż zdjęcia dziekanów na stronach wydziałów, zdjęcia prorektorów. Całość wydana na znakomitym papierze w doskonałych kolorach i 4 językach.
4.Wydaje się, że władze nie do końca dostrzegają, iż okres PRL-u trochę jakby już mijał i stosują stare, sprawdzone, metody zarządzania personelem. Warunkiem stosowalności tych metod była jednak nie tylko ówczesna władza, ale również totalny brak możliwości publicznego wypowiadania się przeciętnego obywatela, pracownika uczelni również. Dziś mamy np. Internet, a i prasa bywa czasami trochę ciekawsza niż w nieodżałowanych czasach PRL. Nie wiadomo jak długo to potrwa, ale gra na przetrzymanie może się jednak opłacać.
strony: [1] [2] [3] [4] [5]
|