Apelujący o rzeczywiste reformy w życiu akademickim jednocześnie w wywiadach wyrażają zadowolenie, że wreszcie wejdzie w życie ustawa o szkolnictwie wyższym przeciwko uchwalaniu której apelowali. Są przeciw, a nawet za. A może nic nie rozumieją z tego co podpisywali (albo co mówią), a może tego nawet nie czytali ? Jak dotąd chyba, żaden ośrodek badania opinii publicznej nie przeprowadził badań wśród apelowników aby sprawdzić dlaczego oni tak naprawdę apelują. A apelują przecież intelektualiści, profesorowie, i to często na wielu stanowiskach. Ostatnio kilku uczonych nauki polskiej apelowało : Zwracamy się do naszych kolegów - do ludzi nauki, nauczycieli akademickich, pedagogów i wychowawców - o wdrażanie norm moralnych w praktykę życia codziennego. Zwracamy się do światłych Polaków z apelem, aby włączyli się w życie publiczne kraju'.
Wśród sygnatariuszy bez trudno jednak można odnaleźć tych, którzy na ogół są głusi na swe apele. Czy ktoś kto heroicznie walczy o autonomię względem prawa, o wykluczanie z publicznego życia akademickiego im niewygodnych, o nieujawnianie prawdy w tajnych teczkach akademickich zabezpieczonych - jest wiarygodnym wojownikiem o respektowanie norm moralnych ? Apelujący o dobre obyczaje w nauce nie mają zamiaru w najmniejszym stopniu dobrych obyczajów respektować a nawet dyskredytują tych, którzy ich apele wzięli na serio i usiłują walczyć z patologiami akademickimi. Los tych, którzy potraktowali apelowników jako autorytety moralne nie jest do pozazdroszczenia. Apele te bowiem przypominają apele Największego Językoznawcy o walkę o pokój, której to walki pokojowo nastawieni mieszkańcy tej ziemi nie mieli wielkich szans aby przetrwać. Hipokryzja apelowników często ma wymiary wręcz kosmiczne.
Zwracam się zatem z apelem do apelowników aby przestali wreszcie apelować i sami zaczęli się stosować do elementarnych zasad przyzwoitości w życiu społecznym. Mam jednak świadomość, że ten apel to głos wołającego na puszczy zasiedlonej przez lwy gotowe do rozszarpania każdego kto im nie okaże szacunku przynależnego królom.
Józef Wieczorek
strony: [1] [2]
|