www.nfa.pl/

:: Mobbing w środowisku akademickim
Artykuł dodany przez: nfa (2005-07-18 08:31:12)


Józef Wieczorek

Mobbing w środowisku akademickim


Mobbing, zwany też inaczej molestowaniem moralnym, jest wszechobecny także w środowisku akademickim. Czasem jest finezyjny, trudny do rozpoznania, czasem brutalny, groźny nie tylko dla poszkodowanego ale i dla otoczenia, które reaguje na ogół tak, żeby nic nie widzieć, nic nie słyszeć. O mobbingu akademickim rzadko czytamy, czy słyszymy w mediach, bo jest zwykle ukrywany pod dywanem. Rozgłos nie jest pożądany ani przez kierownictwo uczelni czy instytutów naukowych, ani przez mobbingowanych pracowników. Stąd nieraz o nim słyszymy tylko wtedy gdy pracownik jest zdesperowany, lub ostatecznie żegna się z życiem akademickim przechodząc do stanu 'przetrwalnikowego' lub wiecznego. Gdy pracownik wcześniej ujawni mobbing nie ma wiele szans na dalsze zatrudnienie w dotychczasowej jednostce, i jest prawie bez szans w innej, chyba że opuści kraj na zawsze.

Co prawda do prawa pracy wprowadzono od początku 2004 r. zapisy antymobbingowe, ale do tej pory nie wprowadzono zapisów nieprzyjaznych dla mobbingu w ustawie o szkolnictwie wyższym, więc warunki dla bezkarnego szykanowania niewygodnych pracowników na uczelniach są wręcz znakomite. Uczelnie mają autonomię, swoiście pojmowaną -więc mogą wszystko !

Kilka przykładów mobbingu

O kilku przykładach mobbingu było głośno w mediach. Dyrektorka biblioteki mobbingowana przez słynącego z afer rektora Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Jarosławiu - A. Jarosza, tak przedstawia swój los ( Wszechmogący, Polityka NUMER 23/2005 (2507):

'Moje kłopoty spowodowane zostały odmową na złożoną przez prof. Antoniego Jarosza propozycję małżeństwa. Z chwilą odmowy zaczęło się szykanowanie mnie jako pracownika. Byłam poniżana, prześladowana. W lutym br. prof. Jarosz powiedział mi »weź sobie sznur i idź kurwo się powieś«. Tego typu zachowań było więcej. Zostałam doprowadzona do załamania nerwowego. W dniu 8 marca br. zostałam wezwana służbowo do gabinetu rektora i w obecności innego pracownika p. Jarosz mnie szarpał, popychał, wrzeszczał używając słów obelżywych, a na koniec mnie uderzył. Od tego czasu przebywam na zwolnieniu lekarskim'.


Ministerstwo Edukacji i Sportu twierdzi, że rektora nie może odwołać, bo takie jest prawo. Ale przecież prawo nakłada obowiązek na pracodawcę przeciwdziałania mobbingowi a na MENiS nakłada obowiązek nadzoru nad podległymi uczelniami. Bezsensowane prawo można w końcu zmienić!



Jeśli podwładny skarży się na przełożonego może to wywołać następującą reakcję (Klinika strachu, Słowo Polskie-Gazeta Wrocławska 21 maja 2005r.) 'Profesor Iwańczak mówi, że nigdy nie dręczył adiunkta. Twierdzi, że doktor Blitek jest chory psychicznie– Nie podsuwałem mu żadnego zwolnienia do podpisania! – oburza się. – To on bez przerwy mnie dręczy, pisze donosy do rektora, podważa mój autorytet. Wszystko co mówi, jest stekiem bzdur. Nie mogłem zgodzić się na to, by zrobił specjalizację, bo jest na to za słaby. Poza tym jest nieodpowiedzialny, brakuje mu umiejętności – wyjaśnia i dodaje, że to on występował do rektora i ministra o nagrody dla doktora. – One tak naprawdę nie należały mu się. Podręcznik ja napisałem. Jego wkład był niewielki.'

Nie jest to przypadek odosobniony. Osobom skarżącym się na szykany, ujawniającym patologie uczelniane standardowo zarzuca się psychiczną chorobę, pomówienia, szkalowanie, pieniactwo, nieudacznictwo, działania na szkodę, destabilizację itp itd. Niestety nie ma instancji aby takie sprawy były wyjaśniane niezależnie. Zwykle decydenci twierdzą , że nikogo nie szykanują nawet wtedy gdy życie poszkodowanych jest na krawędzi.

Sprawa doc. Zofii Szychowskiej szykanowanej w tej samej Akademii Medycznej za opublikowanie tekstu 'ZBYT DUŻO PYTAŃ' w Forum Akademickim (http://www.forumakad.pl/archiwum/2001/09/index.html) została w części przedstawiona w artykule - 'Burza na uczelni -Słowo Polskie-Gazeta Wrocławska 6 stycznia 2004r.' Poszkodowana ratuje się zwolnienami na leczenie. Oczywiście Rektor AM prof. Paradowski twierdzi , Uczelnia nasza nie szykanuje żadnego ze swych pracowników'

Gazeta Wyborcza (11-02-2005) donosi - 'Mobbing po lubelsku': 'Pierwszy pozew o mobbing przeciwko UMCS trafił do sądu na początku ubiegłego roku. Dr Julia D. zarzucała w nim swojej przełożonej prof. K. znęcanie się psychiczne, dyskredytowanie dorobku naukowego, a także notoryczną i nieuzasadnioną krytykę. 20 grudnia sąd oddalił powództwo jako bezzasadne'

Natomiast Prof. Stanisław Chibowski, prorektor ds. studenckich i nauczania UMCS tłumaczy: 'granica między wymaganiami pracodawcy a mobbingiem jest bardzo płynna. Postulaty zwierzchnika są często odbierane jako znęcanie się. Niewiele osób tak naprawdę rozumie, na czym polega mobbing.'


Oczywiście ze znajomością czym jest mobbing nie jest dobrze, tak wśród pracowników, jak i wśród pracodawców akademickich. Niestety nie ma woli aby wprowadzić kursy antymobbingowe dla kadr uczelnianych, a także studentów. Za to jednak odpowiadają pracodawcy, którzy wolą kadr nie kształcić w tych zagadnieniach a w przypadku spraw o mobbing twierdzić, że osoba nie rozumie co to jest mobbing.

W 'Gazecie Krakowskiej' (14.05.2005) czytamy: '230 tys. zł odszkodowania i przeprosin w prasie regionalnej domaga się od Akademii Górniczo-Hutniczej emerytowana pracownica Zakładu Geofizyki za stosowanie mobbingu przez jej przełożoną.'
'Dr Bożena Jakóbiec-Kwaśnicka uważa, że jej przełożona - kierowniczka Zakładu Geofizyki utrudniała jej prace badawcze związane z habilitacją, odsuwała od zajęć ze studentami dziennymi na rzecz zaocznych bez dodatkowego wynagrodzenia. - Doprowadziła do mojego przejścia na emeryturę w trakcie roku akademickiego, choć miałam pod opieką kilku studentów piszących prace dyplomowe -'
Oczywiście władze uczelni uważają, że to b. pracownica chce wymusić na uczelni dodatkowe pieniądze. Do stosowania praktyk mobbingowych się nie przyznają.

Gazeta Wyborcza (23-11-2001) alarmowała: 'Profesor Uniwersytetu gnębi współpracowników'

'Niedawno prof. Roman Głowacki odniósł życiowy sukces. Prowadzony przez jego fundację program studiów MBA został uznany za najlepszy w rankingu "Perspektyw". Okazało się jednak, że profesor Uniwersytetu Warszawskiego ma obok wizerunku dostojnego naukowca także drugie oblicze'.

'Nawymyślał mi przy tym od k... - opowiada Katarzyna Więcek, niedawno jeszcze sekretarka w Centrum Kształcenia Menedżerów (CMT), którym kieruje prof. Głowacki'.

'Profesor regularnie znęcał się psychicznie nad pracownikami i studentami. Krzyczał na nas, wyzywał - mówi jedna z jej poprzedniczek, która z początkiem roku odeszła na urlop macierzyński. Opowiada, że sama stoczyła walkę z profesorem o urlop, bo ten miał pretensje, że specjalnie przyszła do pracy w ciąży, by wyłudzić od niego pieniądze.'



W Biuletynie Informacyjnym Krajowej Sekcji Nauki NSZZ ' Solidarność' ( Wiadomości KSN) nr 5-6, 2005 zamieszczono 'Pożegnanie Waldka Piecyka', który odszedł samodzielnie na wieki. Czytamy : ' W zakładzie pracy Waldka pewien bezwzględny i cyniczny człowiek korzystając z poparcia urzędników w ministerstwie od kilku lat rozprawia się w sposób bezprawny i systematyczny z Radą Naukową i działaczami związkowymi, którzy stoją na drodze realizacji jego planów. Stosowana przez niego perfidna metoda jest prosta i skuteczna. Niewygodną osobę odsuwa się pod byle pretekstem od wykonywanej pracy, przenosi do zupełnie innego działu i każe przekwalifikować. Proponowana praca nie odpowiada w żaden sposob pracownikowi. Jeżeli odmówi, zostaje dyscyplinarnie zwolniony z pracy.'

Niestety znakomita większość spraw nie wychodzi na światło dzienne. Więcej na ten temat wiedzą stowarzyszenia antymobbingowe, ale zwykle w sprawach 'akademickich' zobowiązywane są do dyskrecji. Taka jest bowiem natura mobbingu w środowisku akademickim. Kto go rozgłosi nie ma szans na zatrudnienie, tak jest bowiem niemal wszędzie. Mobbing ma u nas uwarunkowania systemowe i pracodawcom zależy na tym aby tak pozostało a znakomita większość konformistycznego środowiska akademickiego woli siedzieć jak mysz pod miotłą i się nie narażać aby nie podzielić losu 'nieudaczników'.

Czy można odróżnić akademickiego mobbera od mobbingowanego ?

Okazuje się, że szczególnie w środowisku akademickim trudno jest odróżnić mobbera od mobbingowanego. Mobbing może być najczęściej poziomy (grupa szykanuje kolegę) lub pionowy- odgórny ( przełożony szykanuje podwładnego lub wielu podwładnych), ale bardzo rzadko pionowy - oddolny ( podwładny lub grupa podwładnych szykanuje przełożonego).Mobbing oddolny to ułamki procenta w rozpoznawanych przypadkach mobbingu. Ale jak się czyta relacje o mobbingu w środowisku akademickim (zarówno te publikowane, jak i te które napływają do stowarzyszeń antymobbingowych) to ma się wrażenie, że mamy tu jakąś anomalie i w polskich uczelniach to na ogół podwładni szykanują przełożonych, ktorzy nie mają środków aby temu zapobiec!

Niestety należy żałować, że nie ma do tej pory publikacji naukowych na temat tego rodzaju mobbingu. A szkoda. Może by była wreszcie szansa na Nobla. Konrad Lorenz za prace m.in. nad mobbingiem wśród zwierząt taką nagrodę dostał. Skoro u nas mamy tak niespotykane zjawiska mobbingowe to należałoby je zbadać naukowo i opublikować w renomowanych czasopismach! To obowiązek naukowca, niestety nie realizowany przez decydentów akademickich !

Bliższe rozpoznanie spraw jednak wyjaśnia dlaczego nie ma takich publikacji.Otóż informacje o szykanowaniu przełożonego przez podwładnych nie mają na ogół żadnego uzasadnienia w faktach. Zresztą sam feudalny system nauki i edukacji w Polsce nie sprzyja takim zachowaniom a sprzyja zachowaniom odmiennym - mobbingowi odgórnemu skierowanemu przeciwko pracownikom. Przełożony ma moc możliwości pozbycia się niewygodnego pracownika i zwykle z tych możliwości korzysta, poprzedzając ostateczne rozwiązanie problemu właśnie zachowaniami mobbingowymi.


Niestety w polskim systemie nauki i edukacji nie ma instancji mediatora akademickiego tak popularnego na zachodnich uczelniach i rekomendowanego przez Europejską Kartę Naukowca. Pracodawcy akademiccy tworzący nowe prawo o szkolnictwie wyższym w najmniejszym nawet stopniu nie są zainteresowani stworzeniem takiej instancji.

Oddział Krakowski Krajowego Stowarzyszenia Antymobbingowego zwrócił się z propozycją mediacji do rektora AM we Wrocławiu prof. Leszka Paradowskiego. Rektor twierdził, że w jego uczelni nie ma mobbingu (mimo doniesień prasowych) natomiast to niesłusznie skarżąca się na mobbing doc. Szychowska szykanuje przełożonych. Niestety rektor nie podjął tematu mediacji ! Także zespół prezydencki do spraw tworzenia ustawy 'prawo o szkolnictwie wyższym' którego członkiem był rektor L. Paradowski nie włączył do ustawy instancji mediatora.

Za powołaniem mediatora są natomiast osoby mobbingowane, bo to byłaby dla nich szansa na znalezienie jakiegoś wyjścia z zamkniętego kręgu. Jak ktoś jest realnie krzywdzony to szuka takich rozwiązań, w przeciwieństwie do krzywdzicieli. Nie może sam sobie dać rady więc zwraca się o pomoc. Jak ma siłę działa na rzecz rozwiązań systemowych, które by ograniczyły to patologiczne zjawisko. Niestety rzekomo mobbingowani pracodawcy akademiccy w tym kierunku nie działają, a ich opinie o szykanach ze strony podwładnych są nie tylko mocno przesadzone, ale wręcz skłaniają do podejrzeń o działanie na rzecz zaciemniania sprawy i 'odwracania kota ogonem'.

Kto jest mobbingowany?

Często u nas się sądzi, że mobbingowani to nieudacznicy, słabeusze, nieprzystosowani do szlachetnego środowiska. Na ogół jest jednak inaczej. Fakt, że osoby mobbingowane zwykle są nieprzystosowane, z tym że to środowisko akademickie szlachetne nie jest i stąd brak przystosowania osób szlachetnych do nieszlachetnego otoczenia. Ktoś kto się wyróżnia pozytywnie stwarza tym samym pretekst do działań mobbingowych. Osoby szczególnie aktywne w otoczeniu 'tumiwisistów' , świetne organizacyjne w środowisku bałaganiarskim, uczciwe wśród nieuczciwców, cenione przez studentów - wśród 'olewanych' , raczej w naszym systemie nie mają wiele szans na przetrwanie. Negatywna selekcja kadr jest wpisana w system nauki i edukacji w Polsce, który zasadniczo jest utrwalany w nowych ustawach. Zapisy antymobbingowe w prawie pracy na nic się zdadzą przy zapisach pro-mobbingowych w prawie o szkolnictwie wyższym. Trzeba dbać aby źródła nie były zanieczyszczane a nie koncentrować uwagę na czyszczeniu rur kanalizacyjnych. Dla hydraulików i tak starczy pracy, ale czy będzie praca dla szukających czystych źródeł ?

Józef Wieczorek, jozef.wieczorek@interia.pl

Autor prowadzi sekcję mobbingu w środowisku akademickim w Oddziale Krakowskim Krajowego Stowarzyszenia Antymobbingowego .
Sekcja zamierza prowadzić monitoring zjawisk i spraw mobbingowych w środowisku akademickim (uczelnie, instytuty naukowe), oraz działać na rzecz zmian systemowych, które by ograniczyły to niemal powszechne i szkodliwe, patologiczne zjawisko. Sekcja udziela także porad osobom poddanym mobbingowi.
http://www.nomobbing.pl/
http://www.mobbing-jwieczorek.ans.pl
Kontakt: jozef.wieczorek@interia.pl


Uwaga: Wydrukowaniem tekstu nie była zainteresowana redakcja 'Forum Akademickiego'. Zbyt niewygodny ?

Tekst zamieściły WIADOMOŚCI KSN nr 7-8 (112-113) r. 2005



adres tego artykułu: www.nfa.pl//articles.php?id=112