www.nfa.pl/

:: Mobbing internetowy
Artykuł dodany przez: nfa (2005-12-11 12:11:58)

Józef Wieczorek

Mobbing internetowy


Mobbing to powszechnie już znane określenie molestowania moralnego czy szykanowania psychicznego mające miejsce w pracy, a także w szkole. Te nieprzyjazne dla człowieka zachowania mogą być ścigane prawem, ale na ogół mobbing trudno jest udowodnić. Często zachodzi tylko między dwiema osobami, czasem nie pozostawia śladów w żadnej dokumentacji a ewentualni świadkowie nawet jeśli potrafią zauważyć coś poza własnym nosem wolą jednak nie reagować, a w przypadku sprawy sądowej nie zeznawać.
Osoby mobbingowane w świecie realnym czasami uciekają w świat wirtualny, kontaktując się z innymi poprzez internet. Ale czy naprawdę internet stanowi właściwe refugium, przestrzeń bez mobbingu ?

Mobbingowi poddawane są zwykle osoby, które czymś się wyróżniają wśród swojego otoczenia, czy to zbytnią inteligencją, czy wiedzą, czy aktywnością, czy uczciwością itd itp. Trudno takie osoby znieść w swoim otoczeniu, więc najlepiej jak się je wykluczy ze środowiska o cechach przeciętnie bardziej 'ludzkich'. Niestety i w internecie mimo pozornej anonimowości, mimo braku kontaktu bezpośredniego osoby wyróżniające się spośród internautów jakąś cechą muszą się liczyć z nieprzyjaznymi wpisami, napaściami, które mogą być odbierane szczególnie przez osoby wrażliwe jako szykany psychiczne. Trudno tu mówić o mobbingu w klasycznym znaczeniu, ale podobieństwa są oczywiste.
Na szykany w internecie są zwykle narażone osoby, które mimo niemal powszechnego używania pseudonimów podpisują się swoimi identyfikatorami rzeczywistymi. Takie wyróżnianie się trudne jest do zaakceptowania przez osoby 'przeciętne'. Podpis nazwiskiem prowokuje do odnalezienia w internecie informacji o takiej osobie, szczególnie jeśli jest to osoba znana, aktywna. Następnie pod byle pretekstem można rozpocząć atak personalny, w celu jej zdyskredytowania. Odpieranie takich szykan jest na ogół bezskuteczne. Oczywiście można zaprotestować przeciwko mobbingowi, wykazać merytorycznie brednie internetowego, anonimowego mobbera, ale nie ma co oczekiwać, że innych anonimowych internautów to zainteresuje. W końcu chodzi o wykluczenie 'czarnej owcy', a ktoś kto by stanął po jej stronie może podzielić ten sam los. Tak to działa, tak samo jako w świecie niewirtualnym.

Internet, mimo swojej specyfiki, może być jednak ważnym medium do poznania zjawiska mobbingu. Mamy bowiem zapis przebiegu mobbingu i można analizować jak do mobbingu internetowego dochodzi, jak eliminuje się wyróżniające się osoby z grupy dyskutantów.
W zapisach dyskusji internetowych można analizować zarejestrowane próby izolowania 'odmieńców', obserwować jak próbuje się przeciwstawiać sobie osoby o podobnych poglądach, co jest zwykle jedną z metod mobbingowania. Internet może być bardzo cennym źródłem informacji o mechanizmach mobbingu, niestety jak do tej pory prawie w Polsce nie wykorzystywanym. Mimo powszechności zjawiska wiele osób w ogóle w mobbing nie wierzy. Relacje osób mobbingowanych są zwykle całkowicie niezrozumiałe dla innych osób, które ze względu na swą przeciętność mobbingu nigdy nie doświadczyły.

Ciekawie wyglądają reakcje internautów na próby wykorzystania internetu do tworzenia społeczeństwa obywatelskiego. Internet zdaje się być znakomitym do tego środkiem. Ale nie do końca. Jak ktoś rzuci pomysł aby się zorganizować, walczyć o swoje słuszne sprawy - entuzjazm zapewniony. Ale co dalej ? Żeby się stowarzyszyć - trzeba się ujawnić, ale anonimowi dyskutanci i entuzjaści stowarzyszania wtedy jednak wycofują się - bo tak bardzo sobie cenią anonimowość. Wystarcza im samozadowolenie z chęci tworzenia czegoś, ale realizacja zamierzeń to już zupełnie inna sprawa. Jeśli w grupie znajdzie się ktoś 'ujawniony', kto mógłby być naturalnym reprezentantem grupy - biedny jego los. Taki odmieniec w pierwszej kolejności jest dyskredytowany, uważany za niewiarygodnego, takiego kto chce zrobić jakąś podejrzaną karierę dzięki poczciwym internautom. Wiarygodni to ci którzy są tacy sami, których łączy anonimowość, i ci nie dadzą się kierować przez nieanonimowego. Są solidarni. Solidarnie nie dopuszczą do zorganizowania się i nadal będą dyskutować co tu zrobić aby się zorganizować, wykluczając jednak każdego kto by do tego zorganizowania się naprawdę mógł doprowadzić.
Każdy chce mieć dobre samopoczucie, chce uchodzić (przynajmniej we własnej opinii) za aktywnego, kreatywnego, odważnego, ale tylko do momentu kiedy te domniemane cechy na coś by się przydały. Okazuje się, że w przypadku 'groźby' urealnienia te cechy pryskają jak bańki mydlane, są fikcją. I znowu w świecie wirtualnym mamy odbicie naszej smutnej rzeczywistości.
To, że Polacy to 'społeczeństwo żadne' wiemy co najmniej od czasów Norwida, kiedy internetu jeszcze nie było. Po jego powstaniu w tej materii niewiele się zmieniło. Mobbing jest tak stary jak stara jest ludzkość i w czasach internetu też jest powszechny a nawet jeszcze bardziej, bo nie da się przed nim uciec nawet do cyberprzestrzeni. Wszędzie dopadnie niemal każdego kto się z anonimowej masy czymś wyróżni.

Józef Wieczorek

Tekst został opublikowany w: KONTRATEKSTY -niezależny magazyn publicystów Wydanie nr: 42, 9 grudnia 2005



adres tego artykułu: www.nfa.pl//articles.php?id=145