www.nfa.pl/

:: Jesteśmy w Unii, ale nauka polska jest w PRL-u
Artykuł dodany przez: nfa (2004-12-10 21:22:00)


Józef Wieczorek
www.geo-jwieczorek.ans.pl

Prof. dr hab. Osman Achmatowicz

- sekretarz Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów

Szanowny Panie Profesorze,

W Forum Akademickim ( http://www.forumakad.pl/wiadomosci45.htm ) z zainteresowaniem zapoznałem się z Pana uzasadnioną opinią na temat różnic naszego oraz anglosaskiego systemu nauki i jednocześnie ze zdumieniem przeczytałem Pańską konkluzję, że jedynym u nas procesem selekcji ma zostać habilitacja. Dlaczego ?

Dlaczego, mimo wejścia do Unii i werbalnej kampanii na rzecz dostosowania naszego systemu do standardów unijnych, nasz system ma tak się różnić od najbardziej wydajnego systemu funkcjonującego już w niektórych państwach Unii ? Dlaczego nasz system ma nadal być bardziej kompatybilny z systemem krajów postkomunistycznych, a nie z systemem krajów w nauce przodujących ? Czy nie jest to działanie na szkodę naszego kraju, z którego coraz więcej bardzo zdolnej młodzieży wyjeżdża nie znajdując dla siebie miejsca i nie mając zamiaru wracać bo nie ma do czego - system nie jest zmieniany, system jest petryfikowany na wiele kolejnych lat.

Dlaczego nowe ustawy nie mogą wprowadzać warunków selekcji, które zdały egzamin w systemie anglosaskim ?

Przecież jeśli u nas w odróżnieniu od systemu anglosaskiego

konkursy na stanowiska profesora nie są otwarte,

startuje w nich jeden, z góry upatrzony kandydat przewidziany na zwycięzcę

naukowiec przystępuje do konkursu w macierzystej uczelni, w której spędza na ogół całe naukowe życie - od studenta do profesora

istnieje niemal nieograniczona liczba stanowisk profesorskich (nierzadko tworzonych specjalnie dla określonej osoby) a zatrudnienie w praktyce następuje dożywotnio

komisja powołana na okoliczność fikcyjnego konkursu nie jest zainteresowana zatrudnieniem jak najlepszego kandydata, bo najlepszym jest tylko ten, który pojedynczo w rozpisanym na niego konkursze - startuje

to to jest obraz patologii naszego systemu, który należałoby gruntowanie jak najszybciej zmienić aby Polska miała szanse na wyjście z obecnej zapaści naukowej.



Głoszenie walki z patologią, tak ostatnio modne, i jednoczesne tworzenie przyjaznych, systemowych warunków dla jej występowania jest kosmiczną wręcz hipokryzja decydenckiej grupy tworzącej korzystne dla siebie prawo.

Dlaczego jedyną selekcją pracowników naukowych ma być habilitacja, która jak widać gołym okiem nie spełnia swojego selekcyjnego zadania, a nie cały zespół czynników występujących w systemie anglosaskim? O co tu chodzi ? Jak można sądzić - chodzi o dalsze, ręczne sterowanie środowiskiem naukowym, tak aby zgodnie z dotyczasową tradycją kryteria genetyczno-towarzyskie przeważały nad kryteriami merytorycznymi.

Do cech systemu anglosaskiego należy też jednoetatowość -a nie ulubiona przez polskich profesorów wieloetatowość, przy jednoczesnej bezetatowości doktorów na swoja zgubę przewyższających nierzadko profesorów intelektem. W systemie anglosaskim obowiązuje jawność dorobku naukowego i jawność jego oceny oraz możliwość krytyki naukowej. Przed taką jawnością grupa trzymająca władzę w nauce wręcz heroicznie się broni. Możliwość krytyki naukowej praktycznie u nas nie istnieje. Panie profesorze ! tam się kończy nauka gdzie kończy się możliwość rzeczywistej krytyki naukowej, a w nauce polskiej krytyka naukowa grozi dożywotnią śmiercią zawodową dla tego kto by ją otwarcie zaczął stosować. Zatem uprawnione jest pytanie - czy rzeczywiście nauka polska spełnia kryteria nauki sensu stricto , która ze swej natury jest ponadto globalna a nie krajowa ?

Skoro profesorowie , którzy przeszli przez konieczne - jak sie argumentuje - sito CK, nie potrafią organizować rzeczywistych konkursów dla wyłonienia najlepszego merytorycznie kandydata na stanowisko, nie potrafią rozpoznawać plagiatów u studentów czy naukowców, a nawet sami je popełniaja, nie potrafią prowadzić na dobrym poziomie wykładów, prac dyplomowych - to chyba jasne jest, że nie spełniają podstawowych kryteriów samodzielnego pracownika nauki i na takich stanowiskach nie powinni być zatrudniani. Warto tu podkreślić, że doktorzy, którzy żadnych szans na zatrudnienie w naszym systemie nie mają , nie mieli takich problemów czy to z wykładami, czy z plagiatami, czy z formowaniem nowej kadry naukowej. Niestety kontrast - między tymi, którzy przez nasze sito selekcji przeszli i tymi, którzy żadnych szans przejść nie mają - jest taki, że tylko utrwalanie obecnego systemu opartego na perfeksyjnie funkcjonującej pajęczynie akademickiej może ocalić obecne grupy trzymające władze w nauce.

Ma Pan rację, że kryteria na stanowiska profesorów w systemie anglosaskim są o wiele surowsze od naszych, stąd poziom niehabilitowanych profesorów w systemie anglosaskim jest zupełnie nieporównywalny z tym, który na ogół reprezentują profesorowie doktorzy habilitowani nauki polskiej. Gdyby u nas takie kryteria zastosować to wiekszość profesorów by musiała odejść zwalniając miejsca dla tłamszonych przez nich doktorów. Ale która uczelnia by spełniła wówczas kryteria tytularne ( nie merytoryczne) wprowadzone przez PKA dla ochrony interesów kasty profesorskiej ?

Panie Profesorze! Polsce potrzebna jest radykalna zmiana całego systemu nauki i edukacji w kierunku najbardziej wydajnego systemu anglosaskiego a nie tworzenie ustaw obliczonych na zaspokojenie interesów jednej grupy tworzącej korzystne dla siebie prawo.

Józef Wieczorek, www. geo-jwieczorek.ans.pl, e-mail: jozef.wieczorek@interia.pl


Do tej pory bez odpowiedzi




adres tego artykułu: www.nfa.pl//articles.php?id=26