www.nfa.pl/

:: List do prof. Karola Modzelewskiego w sprawach lustracyjnych
Artykuł dodany przez: nfa (2007-04-09 20:04:43)


Józef Wieczorek

List do prof. Karola Modzelewskiego w sprawach lustracyjnych



Prof. Karol Modzelewski

Szanowny Panie Profesorze,

Z pewnym opóźnieniem, tym niemniej z zainteresowaniem zapoznałem się z tekstem: Modzelewski o lustracji: rządzący i uczeni w pułapce
(GW 2007-03-17)
Argumenty, które Pan przedstawia na ogół nie trafiają mi do przekonania, a opinie o środowisku akademickim są bardzo kontrowersyjne i chyba rozmijające się z rzeczywistym stanem rzeczy, tak jakby znalazł się Pan w pułapce swojego rozumowania..

Pisze Pan np. "Zgodnie z obowiązującym prawem i - co nie mniej ważne - zgodnie z głęboko zakorzenionym w środowiskach polskiej nauki systemem wartości, uczelnie wyższe oraz placówki Akademii są autonomiczne. "

Nie sądzę aby autonomia uczelni względem powszechnie uznawanych wartości była wartością pozytywną. Ja np. autonomiczny nihilizm środowiska uważam za antywartość i cieszy mnie jak znajduje się jakaś choćby mniejszość, która mimo wszystko ma inną fizjologię smaku i potrafi się przeciwstawić np. buntowi 'wykształciuchów'.

Pisze Pan "...do rektorów wyższych uczelni i do dyrektorów instytutów naukowych PAN. To oni mają usunąć niepokornych z pracy i dopilnować, żeby usuniętych przez dziesięć lat nie przyjęto z powrotem. Próbując uczynić z rektora posłusznego wykonawcę politycznych represji, ustawa lustracyjna wchodzi w oczywistą kolizję z autonomią wyższych uczelni, podobnie jak z autonomią PAN." a ja w gruncie rzeczy nie wiem o czym Pan pisze. Niby o jakie polityczne represje chodzi ? Ja lustrację widzę nie w kategoriach represji, lecz w kategoriach przyzwoitości, od której znaczna część środowiska akademickiego chce zachować - nie bez powodu - autonomię.

Nic Pan natomiast nie wspomina np. o poczynaniach rektorów, którzy w latach 80-tych niepokornych usuwali z pracy i pilnowali (-ują nadal), żeby usuniętych przez dziesięć, a nawet dwadzieścia lat nie przyjęto z powrotem. Wykazują przy tym daleko idącą autonomię i determinację, także w zakresie zacierania śladów swych poczynań zgodnych z ustawodawstwem lat 80-tych. Nic Pan nie wspomina, że teczki akademickie bywają bardziej tajne od teczek SB i bywają bardziej modyfikowane ( do dnia dzisiejszego), a służą do 'dokopywania' nadal niewygodnym nauczycielom akademickim.

Pogląd, że rektorzy nie cierpią na amnezję jest zupełnie nieuprawniony w świetle znanych faktów. Niektórzy jak zapadli na amnezję przed laty, tak do dnia dzisiejszego na nią cierpią.

Np. na UJ władze zupełnie nie pamiętają kto weryfikował kadry akademickie w 86 r. i co więcej - zatykają uszy jak im się do ucha krzyczy o kogo chodzi ! Oczywiście kto wykładał, kto formował naukowców w latach 80-tych - nie pamiętają zupełnie i tworzą księgi jubileuszowe pisane przez nadwornych historyków, w których prawdy - ani na lekarstwo. Na wyzdrowienie zatem się nie zanosi.

Pisze Pan "..władze administracyjne państwa nie dysponują środkami, które pozwoliłyby zmusić rektora wyższej uczelni do stosowania represji dyscyplinarnych" . Może i tak, ale rektorzy w latach 80-tych autonomicznie stosowali represje dyscyplinarne, a jak np. rzecznik dyscyplinarny rektora wykazał swoją autonomie i np. wykazał winę uczelni, zamiast niewygodnego delikwenta - to te papiery rektorzy autonomicznie przez ponad 20 lat w sejfach trzymają ! powołując się na ustawy lat 80-tych, które im ten proceder zabezpieczają.

W tekście IPN: kto historyk, kto trąba (GW 2005-08-12) pisze Pan : "Uważam, że każdy obywatel powinien mieć prawo wglądu do własnych akt"

Ja też tak uważam, ale co z tego uważania wynika ? - Nic. Prawo do wglądu akt esbeckich obywatel ma - dzięki IPN, ale nie do akt akademickich - autonomicznie strzeżonych przez rektorów.

Niestety zbyt się demonizuje teczki SB pomijając całkiem aspekt teczek akademickich, które pod ustawę lustracyjną nie podlegają i są na łasce i niełasce autonomicznych rektorów.

Dzięki teczkom IPN mam np. status pokrzywdzonego a dzięki rektorskim 'poszukiwaczom prawdy' - status 'podszewki' ( fałszywych oskarżeń rektor nie musi udowadniać - bo jest autonomiczny).

W moim przypadku mam dowody, że teczki esbeckie mogą być bardziej prawdziwe niż teczki akademickie, ale teczek akademickich i konsekwencji z nich wynikających np. dla polityki kadrowej czy godności człowieka, także studenta - nikt nie kwestionuje. Bunt 'wykształciuchów' nie jest w tym kierunku skierowany. Przeciwko swojej hipokryzji, swoim kłamstwom, fałszerstwom - nie buntują się !

Pisze Pan: "Rektor jest wybierany przez delegatów społeczności akademickiej (tzw. kolegium elektorów) i minister, a nawet premier nie są władni go usunąć ani podejmować za niego jakichkolwiek decyzji kadrowych." .-No właśnie! są zakładnikami wybierających ich gremiów z wszelkimi tego patologicznymi konsekwencjami i nikt nie jest władny, aby patologicznego rektora przenieść na właściwe mu miejsce. Może 'robić' np. za Heroda i ma na to glejt !

Rektorzy mogą też np. podejmować decyzje kadrowe po przeprowadzeniu fikcyjnych, ustawianych konkursów i nikomu nic do tego. W przypadku ustawianych przetargów, czy meczów piłkarskich, może wkroczyć prokuratura - ale uczelnie są autonomiczne i mogą tą fikcję często genetyczno- towarzyską uprawiać na koszt obywatela, bez obaw prokuratorskich.

Musiałbym napisać całą książkę, aby polemika z Pana tekstem była jako tako wyczerpana. To by było jednak dla mnie zbyt wyczerpujące.

Ograniczę się do wskazania kilku chociaż tekstów uzasadniających moje rozumienie tych spraw.

Tajne teczki UJ, czyli o wyższości 'prawa' stanu wojennego nad Konstytucją III RP

Heroiczna walka władz UJ o (nie)poznanie prawdy

APEL O OSTATECZNĄ LIKWIDACJĘ STANU WOJENNEGO NA UJ

Pasja akademicka z Rzecznikiem Praw Obywatelskich w roli Piłata

Jasełka akademickie z rektorem UW w roli Heroda

Mój jubileusz. (Wspomnienia byłego wykładowcy Uuniwersytetu Jagiellońskiego pisane na marginesie wspomnień studenta UJ:

Z punktu widzenia historyka może zainteresuje Pana tekst:
Powracająca fala zakłamywania historii

Co do rankingów zaufania społecznego mam swój osobisty stosunek. Mimo, że nie jestem historykiem na rzecz wykluczenia mnie z działalności akademickiej brudnymi metodami działało także co najmniej kilku historyków ( z powodu braku dostępu do teczek akademickich zasługi innych mogą mi być nieznane): Andrzej Gierowski, Jerzy Wyrozumski, Jerzy Zdrada, którzy znajdują się wysoko w moim rankingu nieprzyzwoitości naukowców.

Jakiś ruch w pozytywnym kierunku wykonał jedynie Prof. H.Samsonowicz jako Minister Edukacji Narodowej, ale wkrótce po tym ministrem przestał być, więc pozytywnego skutku ten ruch nie odniósł.

Moje polemiki z wybitnym historykiem prof. Tazbirem można znaleźć w internecie:

Czy naprawdę ranga i prestiż ?

DAJEMY SZANSĘ? polemika z Prof. Januszem Tazbirem - Przewodniczącym Centralnej Komisji ds. Tytułu Naukowego i Stopni Naukowych

Mimo, że nie dostałem szansy aby kontynuować moje badania naukowe, ani żebym nadal 'psuł' młodzież akademicką działam na rzecz pozytywnych reform w nauce na platformie www.nfa.pl stanowiącą otwartą platformę dialogu społeczności akademickiej pomijanej w dialogu 'wsobnym' rektorów. Można się tam np. zapoznać z . Postulatami zmian w systemie nauki w Polsce , które mogłyby wykorzystać władze PAN, gdyby zechciały działać na rzecz rzeczywistych reform systemu nauki w Polsce .

Z poważaniem

Józef Wieczorek



adres tego artykułu: www.nfa.pl//articles.php?id=376