www.nfa.pl/

:: RAPORT NFA: NAUKA I EDUKACJA - DROGI WYJŚCIA Z KRYZYSU - Diagnoza
Artykuł dodany przez: nfa (2007-05-16 17:47:37)

RAPORT NFA: NAUKA I EDUKACJA – DROGI WYJŚCIA Z KRYZYSU

Artur Śliwiński

Szkic wstępny pierwszej części raportu „Diagnoza”


Stwierdzenie, że polska nauka znalazła się w sytuacji kryzysowej jest sygnalizowane od wielu lat. Taka diagnoza została sformułowana już w przed dwudziestu laty, na III Kongresie Nauki Polskiej (i paradoksalnie – była najostrzejsza z dotychczasowych, a także najbardziej przekonywająco przedstawionych). Niestety, w latach tzw. transformacji ustrojowej doszło do stępienia ostrości oceny stanu nauki polskiej, jakkolwiek nie nastąpiły żadne uzasadniające przewartościowania i zmiany strukturalne.
Dopiero w 2007 roku, na kanwie krytyki ustawy lustracyjnej podjętej przez część środowisk uniwersyteckich, świadomość kryzysu nauki uległa ponownemu odrodzeniu. Stało się to głównie za przyczyną politycznych wypowiedzi i oświadczeń rektorów i senatów uniwersytetów, ukazujących pełne determinacji postawy zachowawcze oraz zupełny brak samokrytycyzmu. To zaś skłaniało wielu ludzi zbulwersowanych zawartą w nich tendencyjnością krytyki rządu do zastanowienia. W pewnym sensie można mówić, że władze uniwersytetów, bezwiednie mącąc stojącą wodę, przyczyniły się do wzrostu zainteresowania sytuacją w nauce i edukacji, umożliwiając opinii publicznej uchwycenie przynajmniej najbardziej jaskrawych przejawów panującego kryzysu.
Jednak mimo wielu przejawów sytuacji kryzysowej jednoznaczne stanowisko, iż kryzys nauki i edukacji ma miejsce i należy pilnie podjąć działania zmierzające do jego przezwyciężenia, jest nadal marginalizowane. Po części jest to skutkiem braku wnikliwej i systematycznej analizy sytuacji w sektorze nauki i edukacji, co umożliwia trwanie w stanie „nieświadomej niekompetencji” . Niniejsza diagnoza sytuacji kryzysowej 1 jedynie częściowo niweluje ten brak. Po części, jest to również skutkiem lekceważenia znaczenia nauki i edukacji, a niekiedy nawet wrogiej wobec nich podstawy. Chociaż przykłady takiej negatywnej postawy łatwo zaobserwować, jest to zjawisko trudne do identyfikacji. Mamy bowiem do czynienia ze złożonym splotem różnych czynników, które mu sprzyjają, jak np. dający ciągle znać o sobie „kompleks antyinteligencki” niektórych środowisk społecznych i zawodowych, ale także ogólna atmosfera niedoceniania znaczenia sektora publicznego w życiu społeczno-gospodarczym kraju.
W świetle tych spostrzeżeń staje się zrozumiałe, że warto na wstępie podjąć się identyfikacji funkcjonujących w środowiskach naukowych i szerzej – w opinii publicznej - poglądów na stan nauki i edukacji, a także uchwycenia ich przydatności w rozpoznaniu i przezwyciężaniu sytuacji kryzysowych. Wyróżniamy tutaj kilka najważniejszych tendencji, które można zilustrować konkretnymi przykładami.

Stanowisko władz resortowych.

Z wielu dokumentów wynika, że jest to stanowisko niezmienne od kilku lat i odzwierciedla imperatyw dostosowania nauki i edukacji w Polsce do idei oraz standardów Unii Europejskiej. Stanowisko to można określić mianem konieczności reorientacji, wyrażonej syntetycznie m.in. w oficjalnym dokumencie Komitetu Badań Naukowych (2004): … polski system nauki powinien być możliwie dobrze dostosowany do systemu europejskiego. Jednakże strategia podejmowanych działań w ramach polityki naukowej państwa powinna mieć na uwadze, aby udział w realizacji europejskich programów badawczych w największym stopniu odpowiadał specyfice badawczej i potrzebom rozwojowym Polski, aby stanowił pomoc, a nie zagrożenie dla narodowych programów badawczych. Instrumenty stosowane w polskiej polityce naukowej nie są jeszcze dostosowane do potrzeb współdziałania nauki polskiej z europejską, w szczególności w zakresie finansowania. Zakres diagnozy, która z konieczności powinna poprzedzać enuncjacje programowe, zostaje sprowadzony tutaj do niedostatecznego finansowania nauki w Polsce (zarówno ze środków publicznych jak i prywatnych).
Władze resortowe nie zdefiniowały skali trudności i nie podjęły żadnych działań, by przeciwstawić się kryzysowi nauki.
Poglądy zbieżne ze stanowiskiem władz resortowych wyraża znaczna część prominentnych przedstawicieli środowisk naukowych. Wskazują oni na niedostateczny udział wydatków na naukę jako na główną przyczynę trudności dostosowawczych oraz niewykorzystania potencjału naukowego. I tak na przykład Prof. Tadeusz Kowalik z Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN następująco oddaje istotę tych poglądów: Nasze opóźnienia są tak drastyczne, infrastruktura badawcza tak zacofana, że Polska powinna co najmniej trzykrotnie zwiększyć z budżetu państwa wydatki na badania i rozwój w ciągu paru lat. W tej chwili nakłady z budżetu spadły do poniżej 0,40%. Jeśli więc nakłady wzrastałyby w ratach, nie byłaby to pozycja znacząca w skali całego budżetu. Uważam, że nawet jeśli w najbliższym czasie nie udałoby się radykalnie zmniejszyć deficytu budżetowego, to mimo to, nakłady na naukę powinny wzrastać nawet kosztem zwiększenia zadłużenia państwa. Musimy przeciwdziałać ucieczce najzdolniejszych. Nie sądzę, byśmy mogli nawet w połowie liczyć na podobny wysiłek ze strony sektora prywatnego. W decydujących gałęziach dominują już u nas filie korporacji międzynarodowych, które badania prowadzą „w centrali” 2
------------------------------------------------------------------
1 Należałoby mówić raczej o audycie kryzysu, tj. oceny gotowości i zdolności sektora nauki i edukacji do radzenia sobie z sytuacjami kryzysowymi, na wzór audytu finansowego. Taki audyt powinien być prowadzony systematycznie przez kierownictwo odpowiednich resortów, czego oczywiście nie ma. Niniejszy raport nie zastępuje podobnej praktyki.

2 W jakim tempie Polska winna zwiększać nakłady na naukę w ciągu najbliższych sześciu lat, Sprawy Nauki. Biuletyn Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, 2004 /6-7



Z naszego punktu widzenia omawiane rozeznanie stanu nauki polskiej, charakterystyczne dla polityki naukowej i wpływowej części środowiska akademickiego można scharakteryzować w dwóch podstawowych wymiarach.
Po pierwsze, jako dostrzeganie niektórych symptomów kryzysu, a ściślej biorąc – braku zasobów. Jest to rzeczywiście ważny symptom kryzysu nauki. Jednakże mamy tutaj do czynienia ze znacznie zawężonym spojrzeniem na stan nauki, czego nie usprawiedliwia tematyczne czy czasowe ograniczenie ram wypowiedzi. W wielu przypadkach bowiem niezbędne jest zastrzeżenie, że rozwiązanie problemu jest nierealne bez uwzględnienia dodatkowych czynników lub warunków, czego tutaj nie znajdujemy. Jest dla nas oczywiste, że wzrost nakładów na naukę nie rozwiązuje problemu.
Po drugie, jako szybki zwrot (lub ucieczka) w kierunku programowania przyszłości, co także podważa realność proponowanych rozwiązań problemu. Jest bowiem równie oczywiste, że bez gruntownej identyfikacji punktu wyjścia, żaden punkt docelowy nie może zostać osiągnięty.

Omawiane poglądy zaliczamy do pozycji oznaczonej jako ukrywanie kryzysu – dostrzeganie symptomów sytuacji kryzysowej, ale zarazem nie przyjmowanie kryzysu do wiadomości

„Stanowisko rektorskie”. Przykładem sygnalizowanego stanowiska są wypowiedzi jednego z b. rektorów uniwersyteckich 3, jednak szereg innych wypowiedzi wskazuje, że nie jest ono odosobnione, lecz ilustruje zapatrywania szerzej rozpowszechnione w środowiskach akademickich: Oprócz sukcesów polskie uczelnie mają również wiele problemów. Brakuje nam systemów rzetelnej i ostrej oceny działalności naukowej i dydaktycznej, zwłaszcza samodzielnych pracowników naukowych. Wielu z nich zaniedbuje swe obowiązki, ucząc w dwóch lub więcej szkołach, podejmując zbyt wiele zobowiązań poza macierzystą uczelnią. Wciąż jeszcze obowiązuje u nas system "opiekuńczy", który nie pozwala rozstać się z pracownikiem nierokującym większych nadziei, by zastąpić go młodszym i zdolniejszym. Jest to zresztą bolączką wielu uniwersytetów europejskich, które przegrywają konkurencję z amerykańskimi, słynącymi z ostrej selekcji kadry nauczającej. Jest to stanowisko „ofensywno-obronne”, co ujawnia treść całej wypowiedzi, niezwykle agresywnej wobec ocen krytycznych środowisk akademickich.
Innym wyrazem tego stanowiska są wypowiedzi o charakterze apologetycznym, takie jak wypowiedź innego rektora renomowanej uczelni 4, iż: Obiektywnie patrząc, mamy tu największy potencjał w Polsce, jeżeli chodzi o life science. Jesteśmy przekonani, że nasze sukcesy w staraniach o pieniądze pochodzą z tego, że mamy olbrzymi potencjał dydaktyczny, naukowy i bardzo dobrych studentów.

Takie poglądy z łatwością można zaliczyć do pozycji oznaczonej jako zaprzeczanie: samozadowolenie, niedostrzeganie kryzysu
-----------------------------------------------------------------------
3 „Czy naprawdę szkoła przekrętów ?” Rozmowa z prof. Piotrem Węgleńskim, rektorem Uniwersytetu Warszawskiego , Gazeta .pl 22.12.2004


4 „Sukces przyniosą tylko wspólne działania”. Rozmowa z prof. dr hab. Karolem Musiołem, rektorem Uniwersytetu Jagiellońskiego, Nasz Dziennik, 11 maja 2007.


Stanowisko krytyczne. Wyrazem stanowiska krytycznego jest sformułowanie generalnie negatywnej oceny stanu nauki i edukacji w Polsce. Najbardziej zdecydowanym reprezentantem takiego stanowiska jest założone przez dr Józefa Wieczorka Niezależne Forum Akademickie, którego liczne wypowiedzi można sprowadzić do następującej kwintesencji: sytuacja nauki w Polsce jest zła, poza nielicznymi chlubnymi wyjątkami. Polskie uczelnie znajdują się daleko w światowych rankingach pod względem dorobku naukowego, podczas gdy najwybitniejsi polscy uczeni czasowo, lub stale pracują za granicą 5. Pogląd ten jest podzielany przez znaczną część środowiska naukowego, jednak pojawia się głównie w wypowiedziach o charakterze nieformalnym. Również znaczna część innych środowisk opiniotwórczych ten pogląd podziela (co niestety wiąże się niekiedy z awersją wobec środowisk naukowych).
W obrębie środowiska akademickiego rozwinięcie i uzasadnienie tego stanowiska znajdziemy w wypowiedziach prof. Marii Pawełczyńskiej, która ukazuje szersze tło istniejącego w nauce kryzysu. Składa się na to stwierdzenie, że nie tylko Stalinizm prowadził zmasowany i totalny atak na warstwę inteligencką, której samo istnienie w społeczeństwie zagrażało prestiżowi elit komunistycznych, opierających się częściowo na wyposażonych w pieniądze i władzę półanalfabetach. Także z przekonania, iż walka (z warstwą inteligencką - AŚ) przetrwała czasy stalinowskie, a jej społeczne skutki determinują szereg zjawisk nam współczesnych 6. Dopiero na tym tle szczególnego znaczenia nabiera stwierdzenie, odnoszące się pośrednio do pokaźnej części środowisk naukowych: Wytworzyła się bardzo silna elita społeczno-ekonomiczna, mająca dostęp do władzy różnych szczebli oraz możliwości dysponowania dobrami ekonomicznymi, wyodrębniająca się ze społeczeństwa na zasadzie specjalnych przywilejów i wspólnych interesów. Między członkami elity kształtował się system społecznych łączności poziomych i pionowych, tworząc bardzo silną i obejmującą coraz większy zakres spraw więź interesów, specyficzną dla układów mafijnych 7
Innym przykładem prezentacji tego stanowiska są wypowiedzi prof. Piotra Jaroszyńskiego w cyklu felietonów Przeciw duchowej emigracji zamieszczonych w „Naszej Polsce”: Nam z premedytacją uwięziono, okaleczono lub pomordowano profesorów. […] Ktoś powie, przecież to było dawno. Po co do tego wracać? Dawno i niedawno. Skutki ponosimy po dziś dzień, gdy na miejsce prawdziwych profesorów, komuna wygenerowała nam setki, a może tysiące przebierańców w wielu dziedzinach naszego życia, w tym również w nauce. Wystarczy zobaczyć, jaki panuje strach przed lustracją! 8
Stanowisko krytyczne, wskazujące jednoznacznie na występowanie kryzysu, w tym zwłaszcza dotykające historycznych przesłanek obecnego kryzysu nauki, jest uznawane na ogół za radykalne i kontrowersyjne. Mimo to nie spotyka się z polemiką ze strony osób i środowisk zajmujących stanowisko bardziej umiarkowane czy przeciwne, lecz jest z reguły przemilczane. Postulaty eliminacji źródeł patologii i zmian w systemie nauki i nauczania formułowane z myślą o wprowadzeniu respektowanych w większości krajów standardów działalności naukowej są konsekwentnie ignorowane (również przez organy administracji naukowej).
Wskazuje to na istnienie ostrego, choć ukrytego konfliktu. Wskutek tego konfliktu stanowisko krytyczne nie ma dostatecznej siły sprawczej, umożliwiającej mobilizację środowisk naukowych i politycznych na rzecz wyjścia z kryzysu nauki i edukacji. Jednak nie należy z tego względu takiego stanowiska bagatelizować. Ma ono bowiem niezaprzeczalne walory dla przeprowadzenia diagnozy, nieodzownej do wyjścia z kryzysu.
Omawiane poglądy zaliczamy do pozycji oznaczonej jako świadomość zapaści: bezradność, brak programu wyjścia z kryzysu, a zarazem niechęć do jego akceptacji.
-------------------------------------------------------------
5 List otwarty do Wicepremiera RP Ludwika Dorna w sprawie lustracji nauczycieli akademickich oraz reformy nauki i szkolnictwa wyższego , NFA 24.03.2007
http://www.nfa.pl/articles.php?id=368


6 Anna Pawełczyńska: Głowa hydry, Wyd. Test, Warszawa 2004, s. 127

7 Tamże, s. 58

8 Piotr Jaroszyński: Zbrodnia nieosądzona, Nasza Polska, 3.04.2007


OPÓR WOBEC KONIECZNYCH ZMIAN

Łatwo dostrzec, że niektóre stanowiska wobec kryzysu nauki i edukacji stanowią mniej lub bardziej świadomy wyraz oporu wobec koniecznych zmian. Zaprzeczanie istnienia sytuacji kryzysowej, a także jej ukrywanie cechuje na ogół niechęć nie tylko do zwolenników stanowiska krytycznego, ale przede wszystkim niechęć do przełamania impasu lub co najmniej do proponowanych w tym celu środków zaradczych. Stawiające ten opór środowiska akademickie oraz instytucje naukowe i administracyjne stanowią siłę, która będzie niewątpliwie hamować konieczne zmiany. Faktu tego nigdy nie można lekceważyć.
W tej sytuacji bardzo ważne (acz niewystarczające) jest ujawnienie skali, znaczenia i mechanizmu kryzysu nauki i edukacji, a także konsekwencji zaniechania działań naprawczych. Jest to pierwszy krok do zainicjowania pożądanych zmian.
Należy jednak zaznaczyć, że do niedawna można było niedoceniać siły oporu przed tymi zmianami, głównie ze względu na ukazany wcześniej specyficzny „pluralizm” stanowisk dotyczących kondycji nauki i edukacji . Dopiero wydarzenia sprowokowane przyjęciem przez Sejm RP ustawy lustracyjnej ujawnił z jak wielką siłą oporu mamy tutaj do czynienia.
Po pierwsze, reakcja na zamysł lustracji środowisk naukowych nie ograniczała się do wyrażenia postawy obronnej, lecz przyjęła postawę jednoznacznie wrogą wobec obecnego rządu, a nawet szerzej - systemu rządzenia. Tak należy bowiem interpretować oświadczenia i uchwały pomawiające rządzącą koalicję o tworzenie zagrożeń dla demokratycznego państwa prawnego. Nie ulega wątpliwości, że stwierdzenie, iż teraźniejszość cechuje nasilające się w życiu politycznym i społecznym naszego kraju przejawy instrumentalnego traktowania prawa, „zawłaszczania instytucji publicznych przez rządzące partie polityczne, ideologizacji stosunków społecznych i gospodarczych, ograniczenia niezależności mediów… 9 jest nie tylko nieprecyzyjne i nieudokumentowane, lecz wręcz fałszywe. Mamy tutaj bowiem do czynienia z ostrym potępieniem praktyk, które osiągnęły apogeum w trakcie poprzednich rządów. Nigdy przecież nie było tak silnej presji na ograniczenie tych praktyk, jak obecnie. Nadużywanie legislacji do realizacji interesów gospodarczych grup związanych z ówczesnymi rządami, w tym grup mafijnych, przyjęło niespotykane rozmiary. Odgórne lansowanie ultraliberalnych, szkodliwych z polskiego punktu widzenia, idei stanowiło równie silny przejaw ideologizacji życia społecznego i gospodarczego jak w okresie komunistycznym. Nigdy też nie było takiego rozluźnienia „kanonów ideologicznych” jak obecnie, zważywszy choćby na koegzystencję różnych – zazwyczaj słabo sprecyzowanych – koncepcji ideowych w obrębie obecnej koalicji rządowej.
Po drugie, reakcja ta nie napotkała na sprzeciw ze strony rządowej administracji naukowej, która nie tylko zaniechała użycia właściwych środków dyscyplinujących, lecz przyjęła postawę biernego poparcia tego sprzeciwu. Jest to niezwykły fenomen polityczny: skrytego patronowania opozycji przez organy rządowe. Potwierdza to obawę, że duża siła oporu wobec pożądanych zmian w nauce wynika z połączenia siły rządowej administracji naukowej oraz zainteresowanych utrzymaniem status quo środowisk naukowych. Oznacza to, że bez zasadniczej i zdecydowanej reformy oraz zmian personalnych w rządowej administracji naukowej trudno będzie dopatrzeć się szansy na wyjście nauki i edukacji z kryzysu.
----------------------------------------------------------------
9 Patrz: Uchwała nr 182 senatu Uniwersytetu Warszawskiego w sprawie zagrożeń dla demokratycznego państwa prawnego z 21 marca 2007 r.


Po trzecie, charakterystyczne dla omawianej reakcji jest zgranie akcji protestu ze strony rektorów i senatów uniwersyteckich z działaniami politycznymi Sojuszu Lewicy Demokratycznej (zarówno pod względem merytorycznym i propagandowym, jak również pod względem organizacyjnym). Obydwie strony przyjęły wspólną politykę i podjęły wspólne akcje. Mniej ważne są tutaj asocjacje dotyczące historycznych przyczyn podobnego quasi-sojuszu, a znacznie bardziej ukazanie, że siła oporu wobec zmian w nauce i edukacji tkwi nie tylko w środowisku naukowym, lecz także w sympatyzującej z tym środowiskiem opozycji politycznej.
Interesujące jest przy tym, że inne środowiska opiniotwórcze, w tym środowisko dziennikarskie, nie zademonstrowały względnie jednolitego stosunku do profesorskiego sprzeciwu wobec lustracji. Część tygodników raczej wolała skorzystać z okazji, aby wydobyć na światło dzienne zakłamanie niektórych sygnatariuszy tego protestu i przy okazji zwrócić uwagę czytelnikom na zły stan nauki polskiej.
Opór wobec koniecznych zmian ma swoje przyczyny. Pomijając listę najbardziej banalnych przyczyn tego oporu, takiego jak obawa przed utratą pracy, władzy, prestiżu czy przed ograniczeniem dostępu do środków materialnych, warto zatrzymać się nad jego uwarunkowaniami społecznymi i ekonomicznymi. Wydaje się, że opór jest zbyt silny, aby poprzestać na „klasycznych” wyjaśnieniach jego przyczyn. Z naszych obserwacji wynika, że podstawową przesłanką tego oporu jest ograniczona zdolność środowisk naukowych i rządowej administracji naukowej do realizacji ich podstawowych funkcji: działalności naukowej i kształcenia młodzieży.

Warto zatem głębiej zastanowić się, jakie są przyczyny utraty tej zdolności i w dalszej perspektywie – możliwości jej odzyskania 10. Oczywiście nie chodzi wyłącznie o osobiste predyspozycje ludzi nauki, lecz o zespołowe zdolności podejmowania współczesnych wyzwań o charakterze społecznym, ekonomicznym i technologicznym.
Do przezwyciężenia tego oporu konieczne jest rozbudzenie środowisk - nie tylko naukowych - sprzyjających koniecznym zmianom. Ale rozprawienie się z oporem wobec tych zmian będzie niewątpliwie trudne.
-----------------------------------------------------------------
10 Pogląd ten opiera się na trzyletnim dorobku NFA, wskazującym na systemowe przyczyny obecnej zapaści nauki w Polsce.


OGRANICZONA ZDOLNOŚĆ ŚRODOWISK NAUKOWYCH DO REALIZACJI ICH PODSTAWOWYCH FUNKCJI

Teza o ograniczonej zdolności środowisk naukowych do realizacji ich podstawowych funkcji ma poważne reperkusje. Przede wszystkim osłabia argumenty – zasadne w innych warunkach – o użyteczności nauki i efektywności zaangażowanych w rozwój nauki środków. Innymi słowy, powoduje ujście „powietrza z balonu”.
Ma również istotne znaczenie dla określenia kierunku zmian ukierunkowanych na wyjście nauki i edukacji z kryzysu. Jest jednakże tezą w pewnym sensie utrudniającą diagnozę sytuacji, bowiem dotyczy materii wymagającej zaawansowanej wiedzy o systemach nauki i edukacji, zaś w warstwie empirycznej umiejętności uchwycenia wieloletnich nawarstwień i opóźnień, które układają się w skomplikowaną mozaikę. Nie są to jednak utrudnienia większe, niż na przykład w auditingu kryzysu dużej korporacji przemysłowej. Toteż brak podobnego auditingu wydaje się symptomatyczny. Brak ten jest wewnętrznym elementem tej skomplikowanej mozaiki.
Warto zauważyć, że ograniczenia zdolności rozwoju nauki i edukacji mają przede wszystkim charakter funkcjonalny, czyli dotyczą wadliwego funkcjonowania instytucji naukowych ujmowanych w świetle oczekiwań lub wymogów zewnętrznych. Dotyczy to zarówno niezdolności do udźwignięcia nakładanych na te instytucje ciężarów, jak też nie radzenia sobie z zakłóceniami i presją zmian zachodzących w otoczeniu tych instytucji, ale także pojawiających się od wewnątrz. Takie spojrzenie może wydawać się zbyt ogólne i technologiczne, lecz znacznie ułatwia usystematyzowanie problemu.
Ale warto też zauważyć, że o wspomnianych ograniczeniach wiele mówią dostrzegalne gołym okiem symptomy spadku wymaganych zdolności, a nawet, w skrajnym przypadku, ich likwidacji czy niszczenia.
Obydwa punkty widzenia, ujawniające wadliwe funkcjonowanie instytucji naukowych i odsłaniające symptomy ich niesprawności są w znacznej mierze rozpoznane. Jest to przede wszystkim zasługa Niezależnego Forum Akademickiego, które przez trzy lata zgromadziło pokaźny zbiór danych i opinii na sygnalizowane tematy (w tym materiał prasowy). Dotyczy to w większym stopniu symptomów niesprawności, w mniejszym wad funkcjonowania, często ujawniających się jedynie pośrednio, w postaci postulatów naprawczych.

Symptomy niszczenia potencjału naukowego

Jest faktem, że w powojennej historii nauki zjawisko niszczenia potencjału naukowego miało okresowo charakter systemowy: wyrażało się w eliminacji wybitnej kadry naukowej i zastępowaniu jej dyspozycyjnymi „pracownikami nauki”. Zjawisko to jest szczególnie groźne i szkodliwe. Stanowi ono zaprzeczenie podstawowej działalności naukowej i kształcenia młodzieży i wypełnienie powstałej luki działalnością o charakterze pseudonaukowym. Jaskrawym przykładem tego zjawiska były czystki w polskich środowiskach naukowych – o charakterze eksterminacyjnym - przeprowadzone w polskich uczelniach na terenach okupacji hitlerowskiej i sowieckiej, a po zakończeniu wojny – ponownie na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych. Świadomość, że czystki te pozostawiły trwałe i głębokie ślady na nauce polskiej, nie jest jednak dostateczna. Kadry dyspozycyjnych „pracowników nauki” zajęły uprzywilejowane miejsce w strukturach organizacyjnych nauki i szkolnictwa. Wraz z ukształtowanymi przez nie „tradycjami” polityki kadrowej pozostały one dnia dzisiejszego (negatywne skutki tego stanu rzeczy nie są dostatecznie rozpoznane).
Najbardziej groźne i szkodliwe są współczesne zjawiska niszczenia potencjału naukowego, obejmujące zarówno niszczenie zasobów ludzkich, jak i materialnych nauki. Zjawisko to potęguje się w latach dziewięćdziesiątych ub. wieku, ale bynajmniej nie zanika do dnia dzisiejszego. Obejmuje ono dwa główne nurty.
Pierwszy nurt, stanowiący kontynuację wcześniejszej polityki kadrowej, dotyczy eliminowania z instytucji naukowych osób zagrażających partykularnym interesom agenturalno-mafijnym, które w znacznym zakresie przechwyciły ster w części uczelni. Jako jeden z przykładów można przytoczyć nagminne pozbywanie się „niepoprawnych politycznie” profesorów i doktorów (a wraz z nimi cennych dyscyplin naukowych) z prestiżowych uczelni: Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Warszawskiego. Skalę problemu podkreśla fakt, iż w obydwu przypadkach władze uczelni zdecydowanie przeciwdziałały próbom zniesienia tej praktyki, uciekając się nawet do działań łamiących prawo 11.
Szerszym i słabo przedostającym się do opinii publicznej zjawiskiem jest wieloletnia likwidacja branżowych instytutów naukowo-badawczych, takich np. CEMI czy Instytutu Gospodarki Mieszkaniowej. Proces likwidacji instytutów branżowych w nikłym stopniu stanowił logiczną konsekwencję likwidacji sektorów gospodarczych, w stosunku do których spełniały one pierwotnie rolę usługową. Należy podkreślić, że w całym okresie tzw. transformacji ustrojowej nie zostały opracowane i realizowane żadne założenia lub programy przekształceń resortowych placówek naukowych. Żywiołowość tych przekształceń stała się okazją do licznych malwersacji oraz przywłaszczeń wartości intelektualnych i materialnych.
Można więc powtórzyć (dodatkowo sygnalizując pilność koniecznych zmian) następującą opinię: Po raz pierwszy grozi nam rzecz niebywała: przerwanie ciągłości rozwoju polskich środowisk naukowych, co oznaczać może zawalenie się na dziesiątki lat (albo bezpowrotnie!) mozolnie, przez wiele pokoleń budowanego gmachu rozwoju i krzewienia wiedzy naukowej. Oznaczać ono może nie tylko panowanie ciemnoty. Od dziesiątków lat w polskich środowiskach naukowych ścierają się dwie wyraźne tendencje. Jedną z nich jest nonkonformistyczne podtrzymywanie ciągłości nauki i kształcenia, ciągłości będącej nieodzownym, podstawowym warunkiem zachowania zdolności intelektualnych Polaków oraz „definiowania” problemów i sytuacji, w której przyszło nam egzystować. Na drugą, przeciwstawną tendencję składają się nieustające akty tępienia środowisk naukowych 12
--------------------------------------------------------------------
11 Patrz m.in.: J. Wieczorek : Jasełka akademickie z rektorem UW w roli Heroda, NFA (2005.01.06);
http://www.nfa.pl/articles.php?id=42

A. Śliwiński: List otwarty do dziekanów Uniwersytetu Warszawskiego w sprawie patologii w nauce polskiej, NFA (2006.08.31)
http://www.nfa.pl/articles.php?id=290

12 A. Śliwiński: Bohaterowie i złoczyńcy, uczeni i doktrynerzy (1) Nasza Polska,


Brak przejrzystości.

Przejrzystość w twórczości naukowej ma szczególną wagę, ponieważ rezultaty działalności placówek naukowych, zespołów i pojedynczych naukowców są trudno mierzalne i zarazem dalekosiężne. Z jednej strony, trudności pomiaru tych rezultatów otwierają szerokie pole dla manipulacji sukcesami i prestiżem naukowym ze strony czynników powołanych do oceny projektów i wyników prac naukowych, a pośrednio (poprzez system nagród i awansów) – dla manipulacji środowiskiem naukowym. Z drugiej strony, trudności te są wykorzystywane przez ludzi, którzy nadużywają funkcji naukowych do forsowania własnych karier naukowych.
Stąd wynika duże znaczenie moralności w życiu naukowym, która stanowi główny hamulec nadużyć wynikających ze specyficznego charakteru działalności naukowej. W obecnych warunkach lekceważenie, a nawet jawne zaprzeczanie znaczenia moralności i etyki naukowej jest niestety w Polsce, wyłączając nieliczne uczelnie, powszechne. Większość patologii nauki, które ją degradują i rozbrajają dotyczy zachowań łączących tendencyjne stosowanie nieostrych, uznaniowych i niejawnych procedur oceny projektów i prac naukowych z wykorzystywaniem przez autorów niegodziwych sposobów sprostania formalnym kryteriom awansu naukowego. W trakcie sporów na tle lustracji środowisk akademickich ten moment patologii nauki pojawił się z całą wyrazistością jako praktyka osiągania awansów naukowych przez wykorzystywanie wpływów agenturalnych.
Stąd także wynika decydujące znaczenie dążących do obiektywizmu, precyzyjnych i jawnych kryteriów i procedur oceny działalności naukowej. Ich zastosowanie stanowi usankcjonowanie znaczenia moralności w życiu naukowym, element kontroli merytorycznej i finansowej, a przede wszystkim czynnik umożliwiający funkcjonowanie przejrzystych reguł gry.
Nie można lekceważyć dalekosiężnych sygnalizowanych zjawisk. Negatywne zjawiska moralne i manipulacyjne są ze sobą ściśle związane. Przekładają się one na stosunki między nauczycielem akademickim i studentem, powodując spustoszenia moralne wśród młodzieży studenckiej, powielając wśród niej negatywne wzory i postawy społeczne oraz ograniczając jej rozwój osobowy. Idzie to w parze z niską jakością przekazywanej wiedzy i nabywanych umiejętności.
Niedostateczna produktywność. O ile inne symptomy kryzysu nauki i edukacji mogą być różnie tłumaczone, a nawet bagatelizowane jako ukazujące zjawiska marginalne, o tyle niedostateczna produktywność placówek naukowych – jako rezultat wielu innych czynników i warunków – jest zjawiskiem bezspornym i dotykającym wszystkich wymiarów działalności naukowej i kształcenia. Jakkolwiek wiedzy naukowej nie można utożsamiać z jej praktycznym wykorzystaniem, a więc niedostateczna produktywność nauki nie stanowi wyłącznego kryterium jej oceny, trzeba brać pod uwagę silną korelację, jaka zachodzi między postępem naukowym i postępem technicznym (w mniejszym stopniu - społeczno-ekonomicznym).
Konieczne jest zastrzeżenie, że nie chodzi o koniunkturalny spadek produktywności, który zawsze można usprawiedliwiać, lecz o zjawisko trwałe i stale się pogłębiające. Najbardziej jaskrawo niska produktywność polskich placówek naukowych ujawnia się na tle porównań międzynarodowych. W dziedzinach wiedzy technologicznej wyrazem tej produktywności są śladowe ilości patentów (pięćdziesięciokrotnie mniej na milion mieszkańców, niż średnia unijna) oraz zatrważająco niski poziom innowacyjności (21 miejsce w UE). W naukach społecznych, humanistycznych i prawnych dominują przestarzałe i kompromitujące pod względem intelektualnych koncepcje: marksistowsko-modernistyczne, pozytywistyczne, a nawet oświeceniowe. Dominuje doktrynerstwo, oderwanie od polskiej rzeczywistości i epigonizm.
Efektywność nauki (ujmowana w kategoriach analizy kosztów i korzyści) nie jest mierzona (choć powinna). Tym niemniej, zarówno społeczne, jak i prywatne korzyści z nakładów ponoszonych na naukę przez polskie społeczeństwo są wyraźnie niewystarczające.

KRYZYS AUTONOMII NAUKI

Jest bezsporne, że obecny kryzys w sektorze nauki i edukacji jest w decydującym stopniu uwarunkowany czynnikami zewnętrznymi. Warto podkreślić, że czynniki te nie są identyfikowane i kontrolowane przez władze naukowe, co sprzyja ich negatywnemu oddziaływaniu, a także podważa realizm polityki naukowej plasując ją na poziomie pobożnych życzeń. W niniejszym szkicu możliwe jest jedynie zaznaczenie niektórych z nich, w stopniu daleko niedostatecznym.
Na plan pierwszy wysuwa się kwestia autonomii nauki, z dwóch przynajmniej powodów. Po pierwsze, na temat tej autonomii narosło wiele niejasności, które ostatnio były wykorzystywane w konflikcie politycznym między przeciwnikami i zwolennikami lustracji środowiska naukowego. Po drugie, obecny kryzys nauki ma cechy kryzysy autonomii, co oznacza, że przezwyciężenie tego kryzysu musi opierać się na gruntownym poznaniu jego specyfiki.
Autonomia nauki nie oznacza przez autonomii celów. Chodzi, podobnie jak w wielu w innych niż nauka sektorach życia, o społeczny charakter celów nadrzędnych (powszechnie uznawanych za ważne społecznie, respektowane i chronione przed sprowadzeniem do roli celów podrzędnych, a szczególnie przed unicestwieniem). Niszczące działanie ideologii komunistycznej polegało na tym, że wymuszała ona podporządkowanie sobie tych celów i dlatego w sposób zasadniczy pozbawiała naukę podstawowego uzasadnienia potrzeby autonomii. W dłuższym horyzoncie czasu musiało to przynieść opłakane skutki, czego tutaj nie potrzeba uzasadniać 13.
Wspomniana rola celów nadrzędnych nauki (rozumianych w najbardziej elementarnym znaczeniu jako wytwarzania i upowszechniania wiedzy, ale z respektowaniem koniecznej różnorodności) jest obecnie również podważona. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na fakt, że cele te uległy znacznemu rozmyciu z dwóch stron, a więc jako rozumienie powinności naukowych oraz jako rozkojarzenie i deformacja pojęcia nauki 14. Są to wyjątkowo silne procesy. Zasadniczy problem polega na tym, aby przywrócić nauce rzeczywiste cele, do których jest ona powołana. Cele te mogą być i są naruszane z zewnątrz, ale także - przez działania sprzeczne z nimi – od wewnątrz.
Ignorowanie możliwości naruszania autonomii nauki od wewnątrz stanowi sygnał, że autonomia nauki ma skłonność do przeistaczania się w autonomię wzrostu, czyli w kolidujące z interesem publicznym, dążenie do osiągania wpływów i osiągania korzyści. Jest to fenomen określany mianem Lewiatana.
Zachodzi ścisła zależność między rozumieniem autonomii celów nauki i pojęciem wolności naukowej. Autonomia celów przeciwstawia się nie tylko zewnętrznym zagrożeniom realizacji tych celów, lecz w równym stopniu zagrożeniom wewnętrznym. Toteż wolność naukowa nie jest, a nawet nie może być wartością bezwzględną. Musi podlegać organizującej roli celów nadrzędnych stojących niezmiennie przed nauką. Wolność ta ma więc oczywiste granice w respektowaniu podstawowych wymogów, których spełnienie warunkuje realizację tych celów.
---------------------------------------------------------------
13 Dotyczy to wszelkich ekspansywnych i totalitarnych ideologii, a więc te spostrzeżenia zachowują walor aktualności także w obliczu forsowania na gruncie naukowym współczesnych nurtów ideologicznych.

14 W tym drugim przypadku nie chodzi o to, że pojęcie nauki nie jest klarowne i bezdyskusyjne, lecz o to, że do głosy dochodzą koncepcje filozoficzne i potocznie uznawane poglądy kwestionujące ….wykluczające potrzebę zachowania obiektywizmu.

Niestety, obecnie autonomię uczelni pojmuje się w Polsce jako wartość samoistną, oderwaną od społecznych powinności nauki. Takie podejście znalazło odbicie w opiniach formułowanych w imieniu środowisk naukowych przez władze uniwersytetów. Na przykład uchwały senatu Uniwersytetu Warszawskiego w sprawie zagrożeń dla demokratycznego państwa prawnego oraz w sprawie tzw. ustawy lustracyjnej, podobnie jak stanowisko rektorów uniwersytetów polskich, a także liczne osobiste wypowiedzi profesorów uniwersyteckich są co najmniej jednostronne. Stawiają ustawie uchwalonej przez Sejm RP zarzut naruszania autonomii uczelni, nie dostrzegając przy tym, że występuje także naruszanie tej autonomii od wewnątrz, właśnie za pośrednictwem niejawnych powiązań agenturalno-mafijnych, któremu ustawa ta usiłuje zaradzić.
Jest to przejaw kryzysu autonomii, dla którego znamienna jest rozbudowana biurokracja i znaczna rutyna organizacyjna, występowanie wysmukłych i sztywnych hierarchii stanowisk i tytułów, ograniczenie swobody naukowo-badawczej oraz stosowanie odgórny ustalonych procedur awansu, kontroli i finansowania. Fakt, że zachowano niektóre zewnętrzne atrybuty samorządności środowisk naukowych niczego nie zmienia. Jest to niemal klasyczny przykład funkcjonowania rozwiązań organizacyjno-prawnych, które umożliwiają odgórne narzucenie celów ideologicznych i władzy. Nie ma wątpliwości, skąd te rozwiązania się wzięły i komu miały służyć. To system wypracowany po II Wojnie Światowej, wzorowany na rozwiązaniach sowieckich, ze wszystkim tego skutkami (kulturowymi, politycznymi, ekonomicznymi). Został on zastosowany w celu poddania nauki i edukacji totalnej kontroli ze strony władz komunistycznych. Jest obrazem specyficznej praktyki administracyjnej, narzucającej nauce podrzędne funkcje wykonawcze. Ludzie promowani musieli być powiązani z układami i zwykle przedstawiać niski poziom moralny, i naukowy, żeby nie stanowić zagrożenia dla wyższych urzędników. Nie uległo to zmianie w III Rzeczpospolitej 15

Istota problemu polega na tym, że system nauki i edukacji nie został do tej pory zreformowany, a szereg modyfikacji prawnych i organizacyjnych, szczególnie w obrębie ustawy o szkolnictwie wyższym, jeszcze bardziej wzmocniło jego dotychczasowe, negatywne własności.
Przyglądając się najczęściej wysuwanym postulatom zmierzającym do uzdrowienia sytuacji w nauce polskiej 16, łatwo zauważymy, że jakkolwiek są one fragmentaryczne i niedostatecznie spójne, koncentrują się wokół sygnalizowanych wyżej aspektów kryzysu autonomii nauki.
Nie jest to jedynie kwestia zaszłości historycznych. Jest to również kwestia niskiego poziomu organizacyjnego nauki. Swoboda pracy naukowej nie jest swobodą przysługującą władzy hierarchicznej, lecz możliwością poszukiwań intelektualnych i badań nieograniczonych bez wyższej konieczności przez istniejące hierarchie służbowe i naukowe. Tymczasem obecny mechanizm funkcjonowania nauki jest jaskrawym przykładem ograniczenia możliwości twórczych oraz dostępu do zasobów służących produkcji naukowej na podstawowych szczeblach samodzielnej działalności naukowej. Mechanizm ten spowodował powstanie balastu dożywotnio utytułowanej i bezpłodnej intelektualnie postkomunistycznej profesury, odstręczając od nauki wielu z tych, którzy z racji swych zdolności i powołania powinni znaleźć się na jej miejscu. To oni doświadczają skutków działania mechanizmów administracyjnych, odbieranych jako nieefektywne, scentralizowane i represyjne. Podporządkowani sztywnym i ograniczającym procedurom, tracą chęć wykazania się zaangażowaniem i inicjatywą. Wkrada się więc paraliż, który jest nieuniknionym efektem kryzysu autonomii.
------------------------------------------------------------------
15 Prof. H. Ambroż: Uwagi o sytuacji w nauce polskiej, NFA (2007.02.09)
http://www.nfa.pl/articles.php?id=343

16 Patrz na przykład: Postulaty w sprawie zmian w systemie nauki w Polsce (NFA)
http://www.nfa.pl/news.php?id=2486


KRYZYS PRZYDATNOŚCI
Rozpatrując wspomniany kryzys autonomii nauki zauważamy, że został on przyspieszony i pogłębiony przez spadek dotychczasowego zapotrzebowania na działalność naukową . Oczywistym efektem upadku władz komunistycznych w Polsce było nie tylko uwolnienie nauki od krępujących ją więzów ideologicznych i politycznych. Efektem tym była także „bezpańskość”, spowodowana przywiązaniem do władzy komunistycznej jako do mecenasa i odbiorcy jej twórczości. Rządy postkomunistyczne starały się usilnie przejąć władzę nad nauką, lecz nie były zdolne – w granicach powierzchownie pojmowanego liberalizmu – wypracować polityki naukowej:
- Nie dostrzegały, że oczekiwane (i w wąskim zakresie uzyskiwane) od środowiska naukowego wsparcie ideologiczne i polityczne musi przekształcać się w wymierny i efektywny popyt na naukę. Tymczasem, likwidując resortowe instytuty naukowe oraz przedsiębiorstwa państwowe rządy postkomunistyczne redukowały główny strumień tego popytu.
- Nie spełniły się też naiwne oczekiwania, że rozwinie się krajowy rynek nauki, w którym miejsce rządu jako głównego kontrahenta nauki zajmie biznes i prywatni konsumenci. Nie doceniając specyfiki globalizacji rządy ignorowały fakt, że korporacje międzynarodowe posiłkują się własnym zapleczem naukowym.
- Nie analizując konsekwencji spadku poziomu życia oraz rozwarstwienia społecznego nie mogły rozpoznać rzeczywistych potrzeb i popytu na naukę ze strony zwykłych obywateli.
- Nie interesując się przyczynami załamania się iluzji, iż prywatyzacja przedsiębiorstw i banków sprzyja nowoczesności i spowoduje zapotrzebowanie na nowe technologie, nie były w stanie określić kierunku rozwoju nauk technicznych.
W takiej sytuacji polityka naukowa zredukowała się do zapewniania środków egzystencjalnych dla środowisk naukowych, a pośrednio, do jałowego konserwowania status quo.
Dominującym czynnikiem okazała się więc wcześniej wspomniana „bezpańskość” wyrażająca się w indywidualnych i zespołowych poszukiwaniach mecenatu na obrzeżach życia społeczno-gospodarczego: środkach masowego przekazu, partiach i koteriach politycznych, układach mafijnych, itp. Jest to zapewne sytuacja przejściowa. Stanowi jednak klucz do zrozumienia obecnego rozkojarzenia i widocznej bezradności środowisk naukowych wobec głównych wyzwań społecznych, gospodarczych i technologicznych, mobilizujących się jedynie w obliczu egzystencjalnych zagrożeń.
Tylko w dwóch obszarach nastąpiło faktyczne ożywienie. Pierwszy, to dynamiczny rozwój szkolnictwa prywatnego (lub szerzej – odpłatnego), umożliwiający części środowisk naukowych zasadniczą poprawę sytuacji materialnej. Drugi, to pojawienie się finansowania nauki ze środków UE, a faktycznie – europejskiego mecenatu naukowego. Te przejawy ożywienia nie prowadzą jednak do jakościowego przełomu.

***
Sprawą nie cierpiącą zwłoki jest uświadomienie opinii publicznej potrzeby dyskusji nad obecnym kryzysem nauki w Polsce; potrzeby gruntownej analizy jego przyczyn i całego mechanizmu, a także wydobycia na światło dzienne odpowiedzialności społecznej, politycznej i zawodowej ludzi hamujących konieczne zmiany, a wreszcie – przygotowania i wprowadzenia w życie gruntownych zmian, umożliwiających wyjście z obecnego kryzysu.
Ostatnie wydarzenia wokół próby lustracji środowisk naukowych wykazały, że kryzys ten jest znacznie głębszy, niż można było sądzić na podstawie wcześniejszych, mocno zróżnicowanych ocen i opinii. Widać obecnie, że należy liczyć się z silnym oporem przed zmianami, odrzucającym potrzebę takiej dyskusji oraz wszelką argumentację merytoryczną. Opór ten można i należy pokonać.

[14.05.2007]

Oprac. prof. Artur Śliwiński
==================


1 Należałoby mówić raczej o audycie kryzysu, tj. oceny gotowości i zdolności sektora nauki i edukacji do radzenia sobie z sytuacjami kryzysowymi, na wzór audytu finansowego. Taki audyt powinien być prowadzony systematycznie przez kierownictwo odpowiednich resortów, czego oczywiście nie ma. Niniejszy raport nie zastępuje podobnej praktyki.

2 W jakim tempie Polska winna zwiększać nakłady na naukę w ciągu najbliższych sześciu lat, Sprawy Nauki. Biuletyn Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, 2004 /6-7


3 „Czy naprawdę szkoła przekrętów ?” Rozmowa z prof. Piotrem Węgleńskim, rektorem Uniwersytetu Warszawskiego , Gazeta .pl 22.12.2004


4 „Sukces przyniosą tylko wspólne działania”. Rozmowa z prof. dr hab. Karolem Musiołem, rektorem Uniwersytetu Jagiellońskiego, Nasz Dziennik, 11 maja 2007.

5 List otwarty do Wicepremiera RP Ludwika Dorna w sprawie lustracji nauczycieli akademickich oraz reformy nauki i szkolnictwa wyższego , NFA 24.03.2007
http://www.nfa.pl/articles.php?id=368


6 Anna Pawełczyńska: Głowa hydry, Wyd. Test, Warszawa 2004, s. 127

7 Tamże, s. 58

8 Piotr Jaroszyński: Zbrodnia nieosądzona, Nasza Polska, 3.04.2007

9 Patrz: Uchwała nr 182 senatu Uniwersytetu Warszawskiego w sprawie zagrożeń dla demokratycznego państwa prawnego z 21 marca 2007 r.

10 Pogląd ten opiera się na trzyletnim dorobku NFA, wskazującym na systemowe przyczyny obecnej zapaści nauki w Polsce.

11 Patrz m.in.: J. Wieczorek : Jasełka akademickie z rektorem UW w roli Heroda, NFA (2005.01.06);
http://www.nfa.pl/articles.php?id=42

A. Śliwiński: List otwarty do dziekanów Uniwersytetu Warszawskiego w sprawie patologii w nauce polskiej, NFA (2006.08.31)
http://www.nfa.pl/articles.php?id=290

12 A. Śliwiński: Bohaterowie i złoczyńcy, uczeni i doktrynerzy (1) Nasza Polska,

13 Dotyczy to wszelkich ekspansywnych i totalitarnych ideologii, a więc te spostrzeżenia zachowują walor aktualności także w obliczu forsowania na gruncie naukowym współczesnych nurtów ideologicznych.

14 W tym drugim przypadku nie chodzi o to, że pojęcie nauki nie jest klarowne i bezdyskusyjne, lecz o to, że do głosy dochodzą koncepcje filozoficzne i potocznie uznawane poglądy kwestionujące ….wykluczające potrzebę zachowania obiektywizmu.


15 Prof. H. Ambroż: Uwagi o sytuacji w nauce polskiej, NFA (2007.02.09)
http://www.nfa.pl/articles.php?id=343

16 Patrz na przykład: Postulaty w sprawie zmian w systemie nauki w Polsce (NFA)
http://www.nfa.pl/news.php?id=2486


















adres tego artykułu: www.nfa.pl//articles.php?id=401