www.nfa.pl/

:: GORACY TEMAT:Polityka prorodzinna na uczelniach
Wiadomość dodana przez: nfa (2008-04-01 06:53:43)




Polityka prorodzinna na uczelniach

Ostatnio Gazeta Wyborcza ( 20.03.2008) podniosła publicznie, że "olsztyńska uczelnia jest bardzo rodzinna". Nie umniejszając zasług warmińskiej uczelni w zakresie sukcesow polityki prorodzinnej nie mozna mieć wątpliwości, ze inne uczelnie też swoje zasługi mają i nie nalezy ich pomijać. Być może w wielu sukcesach biją na głowę w końcu nie największą uczelnię. Na okrętach flagowych też czasem kapitan, i majtek, i przyboczna gwardia to ta sama rodzina. My generalnie jesteśmy prorodzinni, co widać nie tylko na Święta.

W tym temacie informujemy o sukcesach polityki prorodzinnej polskich uczelni i instytutów naukowych. Być może ten problem zostanie zauważony na okoliczność nowej reformy nauki i szkolnictwa wyższego. NFA od dawna postuluje wyższość kryteriów merytorycznych nad genetyczno-towarzyskimi, ale węzły rodzinne są silniejsze - jak dotąd.

==================

Gazeta Wyborcza, 20.03.2008

http://miasta.gazeta.pl/olsztyn/1,35193,5044543.html


Olsztyńska uczelnia jest bardzo rodzinna
Na wielu katedrach olsztyńskiego uniwersytetu mężowie są zwierzchnikami żon, żony szefują mężom, a rodzice - dzieciom. - Nikt o tym głośno nie mówi, ale na zachodnich uczelniach to niedopuszczalne - mówią inni naukowcy..

Rodzinne katedry

Rodziny pracują w katedrze biochemii i biotechnologii zwierząt (kierownik katedry prof. Jerzy Strzeżek zatrudnia swojego syna), botaniki i ochrony przyrody (kierownikowi katedry prof. Czesławowi Hołdyńskiemu podlega jego żona), fizjologii zwierząt (u szefowej katedry prof. Jadwigi Przały pracuje jej zięć), ekonomiki nieruchomości (u prof. Teresy Łaguny, szefowej katedry pracuje jej syn), geodezji satelitarnej i nawigacji (kierownikowi katedry prof. Stanisławowi Oszczakowi podlega syn), gospodarki nieruchomościami i rozwoju regionalnego (z szefową katedry prof. Sabiną Źróbek pracuje mąż), inżynierii i aparatury procesowej oraz gospodarki energią (z dr hab. inż. Lidią Zander jako szefową katedry pracuje mąż), biochemii żywności (kierownik katedry prof. dr hab. Jerzy Dziuba pracuje ze swoją żoną), w zespole profilaktyki weterynaryjnej i higieny pasz na wydziale medycyny weterynaryjnej (u szefa zespołu prof. Macieja Gajęckiego pracuje córka), w zespole chorób ptaków (kierownikiem jest prof. Andrzej Koncicki, a pracuje w nim też jego żona). To tylko przykłady.

Krewnym jest łatwiej

Wielu pracowników uczelni, z którymi rozmawialiśmy, takie rodzinne zależności w katedrach ocenia negatywnie. - To sprzeczne z tym, co zawiera zbiór zasad i wytycznych zawartych w "Dobrych obyczajach w nauce", książeczce wydanej w 2001 roku przez Polską Akademię Nauk i Komitet Etyki w Nauce - mówi nam anonimowo jeden z pracowników uczelni. - Jest tam napisane, że pracownik nauki ma grupować wokół siebie adeptów nauki jedynie na podstawie bezstronnej oceny ich kwalifikacji. Powinien też ujawniać i zwalczać wszelkie przejawy protekcjonizmu. Jeśli się tego nie przestrzega, dochodzi czasem do kuriozalnych sytuacji, że całą katedrą rządzi żona szefa. Znam jednak małżeństwa starej daty, które pracując na jednej katedrze, osiągały olbrzymie sukcesy w swojej dziedzinie. Ale na olsztyńskim uniwersytecie to rzadkość.

W uchwale z 2005 roku w sprawie zasad postępowania pracowników senat olsztyńskiej uczelni powołał się właśnie na zasady zawarte w "Dobrych obyczajach...".

- To delikatna sprawa. Ale uważam, że szefowie katedr nie powinni zatrudniać u siebie osób ze swojej rodziny, bo to od razu kojarzy się z nepotyzmem. W sytuacji, gdy podwładny jest krewnym szefa, często dochodzi do podejrzeń, że ma ułatwiony dostęp do grantów naukowych, że szybciej będzie awansował lub chociażby, że nie będzie miał zajęć w piątek o godz. 18 - dodaje inny pracownik. - Nie ma zakazu zatrudniania osób spokrewnionych. Ale pod względem etycznym to naganne.

Rodzina ma trudniej?

Nie zgadza się z tym prof. Maciej Gajęcki. - Jest wręcz przeciwnie, bo każdy awans jest wtedy cenzurowany. Dlatego osoby [z rodziny - red.] pracują pod jeszcze większym pręgierzem niż pozostali pracownicy - zapewnia. - Takich układów na uczelni jest więcej. Ale struktura na uczelni wygląda tak, że największą rolę odgrywa dorobek naukowy, a nie związek rodzinny.


adres tej wiadomości: www.nfa.pl//news.php?id=5667