Karol Życzkowski
Indeksy cytowań i wiosła Jak
konstruktywnie wykorzystywać dane bibliometryczne?
Liczba
cytowań oraz indeks H
Wyniki pracy danego naukowca są dobre, jeżeli tak
uważa wielu innych dobrych uczonych pracujących w tej samej
dziedzinie. Ta prosta zasada sprawdzała się przez całe stulecia,
gdy całkowita liczba ludzi prowadzących badania naukowe była
niewielka, a wybitni uczeni mogli dokładnie śledzić postępy i
znać szczegółowo wyniki innych naukowców pracujących
w danej dziedzinie.
W ciągu minionego wieku liczba osób
uprawiających naukę wzrosła niezmiernie, a specjalizacja zaszła
tak daleko, że nikt nie jest w stanie kompetentnie oceniać wyników
uczonych pracujących w innej specjalizacji danej dziedziny. Dlatego
też z konieczności, do wstępnej oceny dorobku danego badacza
stosuje się dane bibliometryczne: całkowitą liczbę opublikowanych
prac, liczbę cytowań czy indeks H, który wynosi N, jeżeli z
pośród wszystkich prac danego autora N z nich zostało
zacytowanych co najmniej N razy.
Nie trudno jest wskazać wady takiego podejścia. Często
wybitne prace nie ukazywały się w ogóle drukiem lub po
wydrukowaniu przez dziesięciolecia niecytowane leżały w
zapomnieniu. Dlatego nie należy przeceniać znaczenia danych
bibliometrycznych i np. twierdzić, iż jeśli uczony A ma na swym
koncie 250 cytowań własnych prac, to jest znacznie lepszym uczonym
od badacza B, który zgromadził ich tylko 210. Będąc
świadomym ułomności takiego systemu, do wstępnej oceny dorobku
nieznanego nam naukowca jesteśmy często zmuszeni stosować liczbę
publikacji, liczbę cytowań czy indeks H, gdyż na razie po prostu
nie dopracowano się lepszych metod.
Przykładowo, jeżeli indeksy H dwóch kandydatów
na stanowisko profesora wynoszą odpowiednio 17 i 7, to istnieje
silna poszlaka, iż dorobek pierwszego z nich jest poważniejszy.
Oczywiście ostateczną odpowiedź na to pytanie mogą dopiero dać
eksperci, którzy zaznajomili się szczegółowo z
publikacjami obu kandydatów. Jakiekolwiek bezpośrednie
porównanie danych bibliometrycznych ma sens wyłącznie w
przypadku osób pracujących w tej samej dziedzinie nauki,
gdyż każda gałąź wiedzy ma swoja specyfikę.
Polska
fizyka i jej pozycja w świecie
Gdy w roku 1979 rozpoczynałem studia fizyki na
Uniwersytecie Jagiellońskim byłem przekonany o potędze fizyki
polskiej. Na tle siermiężnej rzeczywistości szarych lat realnego
socjalizmu, korzystnie wyróżniali się fizycy, którzy
mieli możliwość przez pewien czas pracować w najlepszych
ośrodkach naukowych Europy Zachodniej i Ameryki. Dzięki
doświadczeniom zdobywanym za granicą uczeni ci mogli w Polsce
prowadzić badania na konkurencyjnym poziomie i utrzymywać kontakty
z wiodącymi grupami badawczymi na całym świecie. Podobne
osiągnięcia odnosili też nieliczni przedstawiciele innych nauk
przyrodniczych, co sprawiało iż wypadkowa pozycja Polski na
naukowej mapie świata wyglądała na relatywnie dobrą. Ponieważ
nie używano wówczas powszechnie danych bibliometrycznych, tej
optymistycznej tezy nie można było łatwo potwierdzić.
Od
tego czasu w naszym kraju zmieniło się niemal wszystko, poza
sposobem organizacji nauki polskiej, który przetrwał od lat w
prawie niezmienionej formie. Podobnie jak za dawnych lat płace
pracowników nauki są słabo powiązane z efektami ich
pracy, a obowiązujący system nie wymusza prowadzenia badań
naukowych na wysokim poziomie. Chociaż nieliczni polscy naukowcy
potrafią w praktyce udowodnić, iż także w Polsce da się obecnie
uzyskiwać znaczące rezultaty, spora część środowiska ludzi
nauki zadowala się działalnością pozorną. Ponieważ badania
naukowe w innych krajach nie stoją w miejscu naukowa pozycja Polski
w świecie spada.
Niestety ta tendencja dotyczy także polskiej fizyki, co
nieubłaganie wykazują dane bibliometryczne. Jak pokazuje porównanie
tabel 1 i 2, pod względem całkowitej liczby cytowań w dziedzinie
fizyki Polska została wyprzedzona przez Koreę Południową i od
roku 2005 spadła z 13 na 14 miejsce. O ile polska chemia i
matematyka utrzymują się nadal w drugiej dziesiątce, to odległe
miejsca przedstawicieli nauk biologicznych, medycznych, technicznych
i społecznych sprawiają, że w miarodajnej kategorii całkowitej
liczby cytowań Polska zajmuje obecnie dopiero 25 miejsce na
świecie.
Tabela 1. Liczby
prac i cytowań z dziedziny fizyki z okresu od stycznia 1997
do końca grudnia 2007.
Żródło
Essential Science Indicators
Opublikowane w dniu 1 Marca 2008, patrz
http://sciencewatch.com/dr/cou/2008/08mar20PHY/,
ludność wg danych z czerwca 2006
-
1997-2007
|
Kraj
|
Liczba
prac z fizyki
|
Liczba
cytowań
|
Średnia liczba
cytowań na 1 pracę
|
Ludność
[mln]
|
1
|
USA
|
218,045
|
2,719,244
|
12.47
|
301.4
|
2
|
NIEMCY
|
104,592
|
1,100,855
|
10.53
|
82.4
|
3
|
JAPONIA
|
117,017
|
899,691
|
7.69
|
127.4
|
4
|
FRANCJA
|
74,124
|
683,324
|
9.22
|
62.7
|
5
|
WIELKA BRYTANIA
|
55,085
|
577,457
|
10.48
|
60.6
|
6
|
ROSJA
|
80,575
|
458,682
|
5.69
|
142.9
|
7
|
WŁOCHY
|
49,700
|
449,636
|
9.05
|
58.1
|
8
|
CHINY
|
86,679
|
371,287
|
4.28
|
1313.9
|
9
|
SZWAJCARIA
|
22,231
|
304,182
|
13.68
|
7.5
|
10
|
HISZPANIA
|
28,461
|
261,164
|
9.18
|
40.4
|
11
|
KANADA
|
24,759
|
238,065
|
9.62
|
33.1
|
12
|
HOLANDIA
|
17,407
|
206,652
|
11.87
|
16.5
|
13
|
KOREA Płd.
|
32,313
|
191,334
|
5.92
|
48.8
|
14
|
POLSKA
|
24,529
|
168,958
|
6.89
|
38.5
|
15
|
INDIE
|
28,786
|
162,061
|
5.63
|
1095.4
|
16
|
SZWECJA
|
15,431
|
149,739
|
9.7
|
9.0
|
17
|
IZRAEL
|
14,040
|
147,556
|
10.51
|
6.3
|
18
|
AUSTRALIA
|
15,189
|
127,456
|
8.39
|
20.3
|
19
|
BRAZYLIA
|
19,956
|
121,789
|
6.1
|
188.1
|
20
|
AUSTRIA
|
9,137
|
105,854
|
11.59
|
8.2
|
Analiza powyższych
danych dostępnych na stronach internetowych firmy Thomson
Scientific pokazuje, iż w Rosji, w państwach Europy Środkowej
i w krajach azjatyckich przeważa publikowanie dużej liczby mniej
wartościowych prac, które później rzadko są
cytowane. Mogłoby się wydawać, iż pod tym względem polska fizyka
poprawiła się w sposób znaczący, gdyż średnia liczba
cytowań na prace opublikowaną przez polskiego fizyka wzrosła z 5.8
do 6.9. Jest to jednak ogólny efekt związany z upływem czasu
– każda opublikowana praca została średnio więcej razy
zacytowana, a więc dla każdego kraju ten wskaźnik wzrasta.
Zauważmy, że typowa publikacja fizyka ze Szwajcarii
jest cytowana prawie dwukrotnie częściej niż jego kolegi z Polski.
Liczby te ciekawie jest porównać z wskaźnikami opisującymi
najlepsze ośrodki badawcze na świecie. I tak praca fizyka z
Harvardu cytowana jest średnio 20.6 razy, podczas gdy dla innych
znanych ośrodków liczby te wynoszą: Princeton University
19.0, MIT 17.9, CERN 16.6, Los Alamos National Lab 13.5, University
of Cambridge 13.1, Max Planck Society (Niemcy) 12.6, INFN (Włochy)
10.7, Uniwersytet w Tokio 10.6, CNRS (Francja) 7.6. Dane te świadczą
też o przewadze, jaką dominacja języka angielskiego w nauce daje
ośrodkom w krajach anglosaskich i zgodne są z powszechną
obserwacją, iż uczeni amerykańscy najchętniej cytują prace
amerykańskie. Na tym tle nieźle prezentują się polskie prace z
szybko rozwijających się dziedzin fizyki, dla których
wskaźnik cytowania na pracę (nadciekłość 7.9, kondensat
Bosego-Einsteina 7.6) przekracza średnią krajową.
Tabela 2.
Liczby prac i cytowań z dziedziny fizyki
z okresu od stycznia 1995 do 30
kwietnia 2005
patrz
http://www.in-cites.com/countries/top20phy.html,
porównana z całkowitymi wydatkami kraju na badania i rozwój
(R&D) wyrażonymi w dolarach parytetu siły nabywczej (PPP$),
oraz całkowitą liczbą naukowców w przeliczeniu na pełne
etaty (dane OECD: Science and Technology
Indicators za rok 2006) .
1995-2005
|
Kraj
|
Liczba
prac z fizyki
|
Liczba
cytowań
|
Średnia liczba
cytowań na 1 pracę
|
Nakłady na naukę
[mld
PPP$]
|
Liczba
naukowców [tys.]
|
1
|
USA
|
200,161
|
2,183,454
|
10.91
|
343.7
|
1394.6
|
2
|
NIEMCY
|
95,465
|
858,883
|
9.00
|
66.5
|
279.8
|
3
|
JAPONIA
|
107,578
|
704,269
|
6.55
|
130.7
|
704.9
|
4
|
FRANCJA
|
67,980
|
538,596
|
7.92
|
42.5
|
204.4
|
5
|
WIELKA BRYTANIA
|
50,598
|
447,182
|
8.84
|
35.1
|
180.4
|
6
|
ROSJA
|
78,492
|
372,055
|
4.74
|
18.3
|
466.2
|
7
|
WŁOCHY
|
43,908
|
343,697
|
7.83
|
18.1
|
82.5
|
8
|
SZWAJCARIA
|
20,412
|
248,380
|
12.17
|
7.5
|
25.4
|
9
|
CHINY
|
58,499
|
195,471
|
3.34
|
144.0
|
1223.7
|
10
|
KANADA
|
21,802
|
186,663
|
8.56
|
23.0
|
125.3
|
11
|
HISZPANIA
|
23,873
|
183,650
|
7.69
|
13.4
|
109.7
|
12
|
HOLANDIA
|
16,157
|
157,960
|
9.78
|
10.0
|
40.4
|
13
|
POLSKA
|
22,488
|
130,210
|
5.79
|
3.2
|
59.6
|
14
|
IZRAEL
|
12,941
|
121,514
|
9.39
|
9.2
|
.
|
15
|
SZWECJA
|
14,095
|
118,724
|
8.42
|
11.8
|
55.7
|
16
|
KOREA Płd.
|
24,884
|
118,622
|
4.77
|
31.9
|
179.8
|
17
|
INDIE
|
24,431
|
113,196
|
4.63
|
.
|
.
|
18
|
AUSTRALIA
|
13,265
|
96,735
|
7.29
|
11.7
|
81.3
|
19
|
BRAZYLIA
|
16,885
|
85,863
|
5.09
|
.
|
.
|
20
|
BELGIA
|
10,928
|
81,541
|
7.46
|
6.7
|
33.9
|
Warto podkreślić że dane w tabelach są ekstensywne,
czyli pokazują zsumowany dorobek poszczególnych państw.
Jeżeli biorąc pod uwagę ludność każdego kraju (patrz Tabela 1)
policzymy wskaźniki intensywne, to Polska zyska w stosunku do Chin
oraz Rosji, ale znajdzie się daleko w tyle nie tylko za Szwajcarią
i Holandią, lecz także za Izraelem, Szwecją oraz Belgią.
Z drugiej strony nakłady Polski na badania są
niezmiernie małe: Polska przeznacza na te cele około 0.5% produktu
krajowego brutto (GDP), podczas gdy wskaźnik ten dla Szwecji i
Finlandii przekracza 3%, a średnia EU-27 wynosi 1.8%. W tabeli 2
umieszczono całkowite wydatki na badania danego kraju wyrażone w
dolarach siły nabywczej (PPP$). Biorąc pod uwagę poniesione
wydatki wyniki polskiej nauki są niezłe – umiemy publikować
cytowane prace naukowe przy stosunkowo małych kosztach. Jednakże
tym wskaźnikiem nie za bardzo wypada się chwalić, gdyż relatywnie
małe całkowite koszty opublikowania jednej pracy w porównaniu
do krajów Zachodu są po części konsekwencją nie
konkurencyjnych zarobków w nauce polskiej.
Porażka
Polski w konkursie o granty ERC
Niezależnie
od danych bibliometrycznych problemy nauki polskiej dobrze ilustrują
wyniki w konkursach o granty prowadzonych przez European
Research Council (ERC). W ramach 7
programu ramowego zorganizowano w roku 2007 konkurs o
Starting Independent Researcher Grants (StG) dla
młodych badaczy (od 2 do 9 lat po doktoracie). Spośród 9167
wniosków młodych naukowców z Europy międzynarodowy
panel ekspertów wybrał 559 najlepszych projektów do
realizacji w 21 krajach europejskich. W gronie zwycięskich projektów
badawczych nie znalazł się ani jeden, który planowano
realizować w Polsce, a fakt ten nagłośnił artykuł
Cezarego Wójcika – szefa rady Niezależnego Forum
Akademickiego.
Wyników
tych nie należy interpretować jako rezultatów antypolskiego
spisku ekspertów z całej Europy. Jak pisał ostatnio
uczestnik zespołu ekspertów oceniających wnioski, prof.
Adam Łomnicki,
w ocenie wniosków kierowano się wyłącznie kryteriami
merytorycznymi. Wniosków z Polski nie było wiele i niestety
były one istotnie słabsze od najlepszych wniosków z Europy
Zachodniej. Na końcowy wynik składała się zarówno ocena
dotychczasowego dorobku naukowego kandydata jak i proponowanego
projektu badawczego.
Każdy wnioskodawca z listy swych publikacji za okres
ostatnich 5 lat musiał wybrać 5 swoich najlepszych prac, podając
przy każdej z nich, ile razy publikacja była już cytowana w
literaturze światowej (bez uwzględniania autocytowań). Dorobek
każdego kandydata był niezależnie oceniany przez co najmniej 4
ekspertów, a średnia tych ocen dała podstawę do wstępnego
rankingu złożonych wniosków. W kolejnej fazie prac panelu
eksperci dyskutowali szczegółowo jedynie wnioski z górnej
połowy tak przygotowanej listy. Niestety wszystkie wnioski z Polski
(oraz znaczna większość wniosków pochodzących z krajów
- nowych członków Unii) znalazła się w tej dolnej,
odrzuconej połowie listy. Przy dużej liczbie składanych wniosków
dane bibliometryczne mogą być pomocne do wstępnej selekcji
kandydatów. Wniosek autora z mniejszą liczbą cytowań, niż
mediana całej grupy wnioskodawców nie miał praktycznie
szans na przejście do kolejnego etapu konkursu.
Obecnie
trwa kolejny konkurs ERC o Advanced
Investigator Grant, o które może
starać się każdy europejski naukowiec. Przedstawiając swój
dorobek każdy wnioskodawca musi wybrać 10 swoich najlepszych
publikacji z okresu ostatnich 10 lat i przy każdej z nich podać
liczbę cytowań. Ponieważ gra idzie o wielkie pieniądze (granty
wynoszą do 3.5 M euro na okres 5 lat), można się spodziewać
znacznej konkurencji ze strony najlepszych badaczy z całej Europy.
Termin składania wniosków upłynął z końcem kwietnia b.r.
a wyniki konkursu znane będą w listopadzie 2008. Jesienią
zobaczymy, czy w gronie zwycięzców konkursu znajdzie tym
razem się choć jeden uczony pracujący w Polsce.
Niezbędne
reformy
W ciągu ostatnich lat liczni autorzy publikowali teksty
wskazując konieczność zmian systemu organizacji nauki w Polsce.
Obecnie mogą z zadowoleniem przyjąć deklaracje rządu o planach
przeprowadzenia reformy nauki i szkolnictwa wyższego oraz cieszyć
się ożywioną debatą prowadzoną na ten temat w mediach. Jednakże
szkoda, że ta dyskusja została praktycznie zdominowana przez
problem habilitacji. Jest to moim zdaniem temat zastępczy.
Zasadniczym celem reformy winno być stworzenie mechanizmów
powodujących, by nauka polska stała się konkurencyjna w skali
Europy. Niezależnie od tego czy habilitacja w Polsce zostanie
zniesiona, czy też zmodyfikowana, polscy naukowcy muszą być
silniej zmotywowani do dobrej pracy, a proces zatrudniania profesorów
na uczelniach musi gwarantować rzetelną i obiektywną ocenę ich
dorobku naukowego. Osoby nie zainteresowane uczestnictwem w rozwoju
nauki światowej powinny sukcesywnie odchodzić od pracy w nauce
polskiej. Naukowcom, którzy zdecydują się kontynuować
badania należy więcej płacić, ale też znacznie więcej od nich
wymagać.
Łatwiej
jest się zgodzić z powyższymi założeniami, niż zaproponować i
zrealizować spójny program szczegółowych kroków,
służących do podniesienia konkurencyjności nauki polskiej. Miejmy
nadzieję ze pani minister Kudrycka weźmie pod uwagę różne
głosy w tej sprawie pochodzące ze środowiska uczonych polskich w
kraju
i zagranicą,
aby wybrać optymalny wariant zmian systemu. Rezultaty
przeprowadzonej reformy będą widoczne dopiero w skali kilku lat. W
dalszej części tego artykułu skoncentrujmy się na znacznie
węższym zagadnieniu: Co można zrobić, aby wyniki kolejnych
konkursów European Science
Council były choć trochę
korzystniejsze dla Polski?
Metoda
kija i marchewki
W niektórych krajach Europy Zachodniej
funkcjonują systemy dodatkowej motywacji naukowców do
przygotowywania podań od granty ERC. Przykładowo Francja, Włochy i
Hiszpania jako zachętę oferują swoim uczonym bardzo soczystą
marchewką: każdy wniosek o grant, który przejdzie do II
etapu konkursu, a nie zostanie ostatecznie zakwalifikowany do
finansowania przez ERC, otrzyma automatycznie ‘grant pocieszenia’
finansowany przez ministerstwo nauki w danym kraju. Wydaje się, że
podobny sposób może być bez przeszkód stosowany w
Polsce. Granty Advanced Investigator to średnio
dofinansowanie prac zespołu badawczego sumą rzędu 2 milionów
Euro. Gdyby w Polsce oferować jedynie dziesiątą część tej dużej
sumy, to i tak mobilizowałoby to uczonych do składania wniosków
w ERC. A biorąc pod uwagę dotychczasowe rezultaty konkursów
europejskich, obciążenie budżetu polskiego ministerstwa nie byłoby
znaczne...
Porównując liczby wniosków składanych do
ERC z liczbą przyznanych grantów widać, że szansa
otrzymania grantu nie jest duża. Ale prawdopodobieństwo sukcesu
zwiększy się znacznie, jeżeli wnioski z Polski będą pisane
jedynie przez kandydatów z odpowiednim dorobkiem na poziomie
europejskim. Jak zatem kierujący polską nauką mogą zidentyfikować
uczonych z realnymi szansami na sukces? Przecież urzędnicy
ministerstwa nie są w stanie sami regularnie prowadzić analizy
osiągnięć uczonych. Można natomiast bez przeszkód
skorzystać z metody wstępnej oceny dorobku naukowego przy pomocy
tych samych metod bibliometrycznych, które stosowane są w ERC
do oceny wniosków o granty. Przekazując szkołom wyższym i
instytutom badawczym dotacje na działalność ministerstwo nauki
może na przykład wymagać przygotowywania takich danych.
Nie wydaje się celowe, aby każdy pracownik nauki w
Polsce przesyłał do Brukseli wnioski o dofinansowanie programów
badawczych. Ale każdy może, a wręcz powinien przymierzać się do
tego wyzwania. Jak to uczynić? Po prostu corocznie stosować
bibliometryczne kryteria ERC do samooceny swego dorobku naukowego.
Okienka Prawdy
Minister nauki może zobowiązać dyrektorów
instytutów badawczych oraz rektorów państwowych
uczelni, aby ci wymusili na swych pracownikach coroczne
przygotowywanie listy publikacji według standardu ERC i wywieszanie
jej przy każdym nazwisku zatrudnionego na otwartej stronie
internetowej placówki. Przykładowo do końca lutego każdego
roku kalendarzowego każdy zatrudniony pracownik naukowy po
doktoracie musiałby wybrać swoich 5 najlepszych publikacji z okresu
minionych 5 lat i przy każdej podać liczbę cytowań. Samodzielni
pracownicy po habilitacji wybieraliby po 10 prac z okresu 10
minionych lat, zgodnie z formułą stosowaną przy ocenie Advanced
Grants. Wyboru publikacji powinien dokonać każdy uczony
osobiście, gdyż tylko on jest w stanie wybrać te prace, które
najlepiej prezentują jego dorobek i zostały zauważone w
literaturze przedmiotu.
Zauważmy że metoda oceny dorobku stosowana przez ERC
nie wymaga podawania całego spisu publikacji, ani też badania
współczynników impact factor, których z
powodzeniem używa się do oceny jakości czasopisma naukowego, oraz
do predykcji liczby cytowań, jakie dana publikacja osiągnie w
przyszłości. W ocenie dorobku poszczególnego badacza
uzyskanego w ciągu mijającej dekady bardziej miarodajne są liczby
już uzyskanych cytowań, niż współczynniki impact
factor, które jedynie charakteryzują prawdopodobieństwo
zauważenia pracy w literaturze światowej.
Wyobraźmy sobie, że w witrynie internetowej każdego
wydziału czy instytutu naukowego w Polsce przy spisie zatrudnionych
naukowców obowiązkowo pojawiają się okienka prawdy,
w których każdy pracownik corocznie uzupełnia dane
świadczące o jego naukowych dokonaniach: podaje jedynie wybrane 5
(adiunkt) lub 10 (profesor) najlepsze publikacje z okresu ostatnich
5 (10) lat wraz z liczbą otrzymanych cytowań.
System ten z jednej strony ułatwi ministerstwu
określenie grupy uczonych, którzy w ogóle mogą mieć
szansę w konkursach europejskich. Z drugiej strony tak przygotowane
dane w zupełności wystarczą kierownictwu jednostki do oceny
działalności naukowej jej pracowników, co umożliwi odejście
od bardziej uciążliwej sprawozdawczości. Ponadto ujawnienie
wyników corocznej samooceny pracowników naukowych
będzie miało walory motywacyjne: dobrych naukowców
zmobilizuje do jeszcze lepszej pracy i pogoni za najlepszymi w
Europie, a gorszych skłoni do rozważenia możliwości zmiany
miejsca pracy.
Galernicy
i wioślarze
Niewolnicy
rozpędzający wiosłami starożytne galery nie mieli specjalnej
motywacji do dobrej pracy. Słabsze wiosłowanie jednego galernika
nie wpływało w widoczny sposób na prędkość statku i mogło
być łatwe do ukrycia. Dlatego też niewolnicy na łodzi byli
pilnowani przez nadzorców, których zadanie polegało
wyłącznie na kontroli pracy wiosłujących, często przy pomocy
brutalnych środków. Nietrudno zgodzić się tezą, iż z
punktu widzenia uzyskania maksymalnej mocy napędu nie był to
idealny system motywacyjny.
Wioślarze
uczestniczący w regatach łodzi sportowych mają zupełnie inną
motywację do ciężkiej pracy. Nowoczesna lekka łódź
wiosłowa pozwala łatwo wykryć, czy wszyscy członkowie danej osady
równo wiosłują. Swoją rolę odgrywa oczywiście trener, ale
podczas samych regat zawodnikom nie jest potrzebny nadzorca
zmuszający każdego z nich do maksymalnego wysiłku. Gdyby podczas
słynnych regat ósemek po Tamizie jeden z członków
załogi Oxfordu lub Cambridge zaczął markować wiosłowanie, jego
koledzy z drużyny wnet by to zauważyli i skutecznie zachęcili do
pracy, a później trener nie powołałby go do reprezentacji
uczelni na następne zawody.
Reforma
nauki polskiej musi znacząco zwiększyć motywację naukowców
do dobrej pracy. Najlepsi naukowcy muszą więcej zarabiać, ale też
trzeba dużo od nich wymagać. Wprowadzenie systemu corocznie
aktualizowanych w internecie ‘okienek prawdy’
ilustrujących dorobek każdego pracownika nauki opłacanego z
pieniędzy podatnika zwiększy wzajemną motywacje badaczy do pracy
naukowej. Polskie uczelnie będą miały szansę stać się
konkurencyjne wobec uczelni europejskich jedynie w przypadku sukcesu
planowanej reformy nauki. Dziekanowi każdego wydziału można tylko
życzyć, aby w przyszłości dowodził nie ciężką, nieruchawą
galerą z pracownikami o motywacji do pracy zbliżonej do motywacji
antycznych galerników, lecz flotyllą szybkich łodzi
wiosłowych z osadami wytrenowanych i zmotywowanych zawodników.
Zawsze gotowych do regat, także z osadami Oxford i Cambridge.
Karol
Życzkowski
profesor
w Instytucie fizyki UJ oraz Centrum Fizyki Teoretycznej PAN.
|