Strona główna    Kontakt z Redakcją NFA    Logowanie  
Szukaj:

Menu główne
Aktualności:
Gorący temat
NFA w mediach
NFA w opiniach
Jak wspierać NFA
Informacje

Linki

Rekomenduj nas
Redakcja
Artykuły
Nowości
Europejska Karta     Naukowca
Patologie środowiska     akademickiego
Oszustwa naukowców
Mobbing w środowisku     akademickim
Etyka w nauce i edukacji
Debata nad Ustawą o     Szkolnictwie Wyższym
Perspektywy nauki i     szkolnictwa wyższego
Czarna Księga     Komunizmu w Nauce i     Edukacji

Wszystkie kategorie
Inne
Reforma Kudryckiej
Postulaty NFA
Reformy systemu nauki
WHISTLEBLOWING
NFA jako WATCHDOG
NFA jako Think tank
Granty European Research Council
Programy,projekty
Kij w mrowisko
Kariera naukowa
Finanse a nauka
Sprawy studentów
Jakość kształcenia
Społeczeństwo wiedzy
Tytułologia stosowana
Cytaty, humor
Listy
Varia
Czytelnia
Lustracja w nauce i edukacji
Bibliografia NFA - chronologicznie
Subskrypcja
Informacje o nowościach na twój e-mail!
Wpisz swój e-mail i naciśnij ENTER.

Najczęściej czytane
Stanowisko NIEZAL...
Tajne teczki UJ, ...
Mobbing uczelniany
Amerykańska konku...
O nauce instytucj...
Inna prawda o ucz...
Powracająca fala ...
Urodzaj na Akadem...
Jasełka akademick...
Darmowy program a...
Menu użytkownika
Nie masz jeszcze konta? Możesz sobie założyć!
Strefa NFA
Statystyki

użytkowników: 0
gości na stronie: 143


Polecamy

NFA na Facebook'u

Ranking Światowych Uczelni 2009







Artykuły > Perspektywy nauki i szkolnictwa wyższego > Na Wschodzie bez zmian

Tymczasem, konkurs na kierownicze stanowisko np. na uczelni niemieckiej wygląda tak, że ukazują się stosowne ogłoszenia w prasie krajowej i zagranicznej, włączając w to ogłoszenia w języku niemieckim i angielskim w czasopismach takich jak „Nature” lub „Science”, które przeglądają nawet najbardziej zapracowani uczeni na świecie. Komisja konkursowa otrzymuje kilkanaście-kilkadziesiąt zgłoszeń. Po wstępnej eliminacji kandydaci zapraszani są na rozmowy, wygłaszają wykład o swoich badaniach, przedstawiają swoje plany, wizję badań w ramach nowej placówki, wizję dydaktyki, sposób zarządzania personelem, wreszcie formułują swoje potrzeby i oczekiwania. Spośród tych kandydatów uczelnia wyłania najlepszego oferując mu stanowisko. Najczęściej nie jest to osoba wywodząca się z tego samego zakładu lub tej samej uczelni, tylko przybysz z zewnątrz, który przynosi ze sobą nowe idee, nowych ludzi i nowy zapał do pracy. W Ameryce poszukiwanie ludzi na stanowiska kierownicze w nauce jest wręcz niekiedy zlecane wyspecjalizowanym firmom „łowców głów”, którzy wyszukują wybitnych uczonych w innych placówkach i ich wykupują przebijając oferty macierzystej uczelni. Władze administracyjne doskonale wiedzą, iż największym kapitałem są ludzie. Inwestycja w takiego człowieka szybko się zwraca, gdyż odpowiednio dobrana osoba na stanowisku kierownika zakładu gwarantuje sukces naukowy i dydaktyczny, przyciągając najzdolniejszych naukowców, pieniądze z grantów badawczych i studentów pragnących uczyć się w świetnym ośrodku. Niestety, władze Akademii Medycznej w Warszawie podobnie jak władze większości polskich uczelni i innych instytucji naukowych nie są zainteresowane aktywną rekrutacją wybitnych uczonych spoza własnego grona dobranego według kryteriów genetyczno-towarzyskich. Do wyjątków należy Międzynarodowy Instytut Biologii Molekularnej UNESCO w Warszawie, prowadzący rekrutację w sposób odpowiadający standardom międzynarodowym.
Jeżeli nauka w Polsce ma przystawać do nauki światowej, konieczne jest wprowadzenie standardów odpowiadających temu co jest przyjęte w krajach gdzie nauka stoi na wysokim poziomie. Nie tylko konkursy na wakujące stanowiska powinny być otwarte i przejrzyste, lecz pracownicy naukowi piastujący obecnie dożywotnie posady powinni zostać poddani weryfikacji, mającej na celu „odsianie ziarna od plew”. Namaszczenie prezydenta RP nie powinno stanowić gwarancji dożywotniego zatrudnienia. Wygrywać powinni najlepsi na podstawie swoich osiągnięć naukowych a nie na podstawie długich tytułów przed nazwiskami.
Kierownicy Zakładów w Akademii Medycznej w Warszawie fundują sobie na koszt podatników mosiężne, grawerowane tabliczki przy wejściach do swoich gabinetów, bo wiedzą, że będą tam one wisiały latami. W USA nawet nobliści nie mają za życia mosiężnych tabliczek, tylko napisy papierowe lub plastikowe, które w razie potrzeby można z dnia na dzień zmienić. W Polsce będzie dobrze, kiedy zastąpi się mosiądz papierem.


strony: [1] [2]
nfa.pl

© 2007 NFA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
0.023 | powered by jPORTAL 2