Nasze środowisko akademickie nadal broni się przed stosowaniem ogólnie przyjętych standardów. Stąd też mamy niemobilnych nauczycieli akademickich szczycących się, szczególnie przed wyborami i z okazji otrzymywania medali, że od studenta do rektora spędzili cały czas na tej samej uczelni, mamy fikcyjne konkursy na etaty często rozstrzygane na podstawie kryteriów towarzysko -genetycznych a nie merytorycznych. Informacje o osiągnięciach naukowych pracowników uczelni zastały objęte nieformalną tajemnicą, fikcją jest publikowanie rozpraw doktorskich i habilitacyjnych, zablokowane są dane o wynikach i kosztach projektów badawczych finansowanych z budżetu państwa. Środowisko profesorskie broni się przed ujawnieniem tego, co winno być jawne, a nie tajne.
To jest system patologiczny i bardzo finansochłonny.
Rzekomo rozprawiająca się z wieloetatowością nowa ustawa o szkolnictwie wyższym zapewnia możliwość pracy na dwóch etatach a dla lojalnych w stosunku do rektorów - także na trzech. Nie powstrzyma to od serwowania zwykle bubla edukacyjnego przez profesorów zręcznościowych, którzy nie mają ani czasu na pracę naukową, ani na czytanie literatury światowej, ani na czytanie prac bardzo licznych magistrantów. Przekazują studentom kult bylejakości i uczą chałturzenia. Najwyższy czas aby w Polsce, w kraju ogromnego bezrobocia wprowadzić jednoetatowość nauczycieli akademickich, która jest standardem w krajach europejskich.
Argument, że u nas nie można wprowadzić jednoetatowości bo nie ma wystarczającej kadry akademickiej nie jest zasadny. To obecne korporacje akademickie, podobnie jak korporacje prawnicze, dbające o własny interes bronią dostępu do zawodu rzekomo dla utrzymania jakości kształcenia. Niestety nierzadko sami serwują niższą jakość kształcenia od tych przed którymi zamykają uczelnie.
Fakt, że nie ma zbyt licznej kadry z najwyżej cenionym tytułem profesora belwederskiego ale dlaczego akredytacja uczelni i ocena jakości kształcenia opiera się głównie na podstawie ilości tytułów i to tak osobliwych jak tytuł profesora belwederskiego ? W ocenach uczelni w rankingach światowych stoimy słabo, bo kryterium tytularne nie odgrywa w tych rankingach roli. Najwyższy czas aby kryteria akredytacji uczelni, aby kryteria oceny jakości kształcenia opierały się na uznanych w systemie anglosaskim standardach.
Nie może być dłużej tolerowana wieloetatowość profesorów przy braku etatów dla dobrze wykształconych doktorów. Na to nie stać żadnego kraju, nawet mocarstwa gospodarczego. Trzeba walczyć o stworzenie odpowiednich warunków do powrotu polskich naukowców pracujących za granicami, którzy obecnie nie mają po co do kraju wracać. Naukowcy z doświadczeniem zagranicznym mogliby w istotny sposób wzmocnić kadrę uczelni w Polsce.
Głos studentów może mieć istotne a nawet zasadnicze znaczenie dla przeprowadzenia rzeczywistych reform w szkolnictwie wyższym, w celu stworzenia absolwentom silnej pozycji na rynku pracy.
Zarząd i Rada Fundacji ' Niezależne Forum Akademickie'