Gdyby na polskich uczelniach zrobić prawdziwą czystkę, i przepytać wykładowców korzystając z typowych podręczników ich kolegów w Europie Zachodniej, oraz sprawdzić znajomość języków obcych, to wątpię by ostał się co 20 naukowiec. W Polsce praca naukowa jest tak 'znepotyzowana' i 'ukolesiowiona' , że większość panów polityków ze świecznika ma dziś tytuły profesorskie, mimo iż wiedzą znacznie mniej niż typowy student zachodnioeuropejskiej uczelni. Niektórzy profesorowie głoszą takie absurdy, że aż się wierzyć nie chce iż ktokolwiek nadał im tytuły (jak choćby pewien pan rektor z Jarosławia).
Idźcie na rozdanie dyplomów na polską uczelnię i porozmawiajcie z nimi po angielsku lub niemiecku. Przekonacie się co potrafią absolwenci. Zostaniecie świadkami obłudy, pasożytowania na pieniądzach podatników, ich rozkradania przez państwowe uczelnie, które kierowane przez osoby z reguły z politycznych układów, nie mają zwykle wielkich ambicji, a kadra okazuje się być ciotkami i pociotkami, kuzynami i krewnymi królika. Nikt nawet nie organizuje żadnych otwartych konkursów na obsadę stanowisk czy dla pozyskania badaczy. Jedyna nadzieją są dziś uczelnie prywatne, ale te muszą uczestniczyć w nierównej konkurencji z dotowanymi uczelniami państwowymi. To, że w Polsce powstał tak wielki rynek uczelni prywatnych, świadczy tylko o tym, że jest popyt na naukę, i że są osoby skłonne za to płacić, tak jak się płaci za to w Wielkiej Brytanii.
Tyle, że w Wielkiej Brytanii absolwent uczelni zwykle ma od razu gwarancję znalezienia zatrudnienia i zarobków na poziomie co najmniej 200- 300 tys. PLN rocznie. Natomiast polscy absolwenci zwykle coraz częściej trafiają na kuroniówkę, i dziś około 34- 45 % absolwentów zasila szeregi bezrobotnych. Nikt natomiast nie wspomina, że są oni wynikiem usankcjonowanego przez państwo systemu kradzieży i oszukiwania dokonywanego na polskich uczelniach państwowych przez armię pozorantów i oszustów, z zaplątanymi niekiedy na nich, chyba tylko przez przypadek, zwykłymi, nielicznymi naukowcami, robiącymi za fasadę dla morza korupcji i nepotyzmu. Polskie uczelnie są oparte na zakłamaniu, na pozorantach zajmujących nawet stanowiska rektorów, dziekanów,
Janek Kotarbiński
strony: [1] [2]
|