Również nie otrzymałam pomocy ze strony ks. J. N. – wykładowcy, który zajmuje się także mobbingiem (u którego po pomoc byłam 2 razy w okresie od marca do lipca 2006 r.) mimo, że powiedziałam o tym, jak postąpili i postępują wobec mnie pracownicy uczelni IGNATIANUM. Ks. J. N. trzymał stronę „swoich” (tzn. pracowników uczelni i innych księży jezuitów) zamiast mi pomóc i zrobić „coś”, aby dalej mi się nie działa krzywda na uczelni, aby dalej mnie nie mobbingowana. No i oczywiście wielu wykładowców w/w uczelni nie zrobiło niczego, aby zapobiec dalszej mojej krzywdzie oraz aby pomóc mi gdy byłam w potrzebie. Miałam także wiele problemów przy załatwianiu spraw studenckich. Do sekretariatu cztery razy chodziłam po wydanie mi indeksu na studia magisterskie uzupełniające, bo odsyłano mnie mówiąc żeby przyjść jutro, albo w czwartek itd. (Wiele moich koleżanek już miało wydany taki indeks, a ja nie). [W indeksie moim widnieje data wydania: 16 lutego 2006 r., a ja 18 maja 2006 r. jeszcze nie miałam wydanego do ręki indeksu.] Dnia 18 maja pofatygowałam się specjalnie po indeks do sekretariatu na uczelnię (bo w czwartki nie miałam zajęć), bo nazajutrz 19 maja na ćwiczeniach z „metodyki pracy resocjalizacyjnej” wykładowca ks. K. B. miał dawać wpisy. Ale panie z sekretariatu studiów zaocznych nie wydały mi indeksu. W piątek 19 maja rano poszłam prosić o indeks panie z sekretariatu, mówiąc im, że mam tego dnia zaliczenie. Ale panie sekretarki nie wydały mi indeksu, a jedynie kartę egzaminacyjną. Tego dnia – 19 maja nie dostałam zaliczenia od ks. K. B., bo nie miałam indeksu, a ksiądz ten kazał mi umówić się z nim na zaliczenie, kiedy będę miała indeks. Dopiero w poniedziałek 22 maja panie sekretarki wydały mi indeks, a ja musiałam dzwonić do Kolegium Jezuitów i prosić ks. K. B., aby przyszedł mi dać wpis w indeks i na kartę oraz musiałam czekać kilka godzin na wyznaczoną przez niego godzinę wpisu. Miałam także problemy w sali komputerowej, gdzie mnie pani pracująca tam pilnowała. Miałam problemy różne z wykładowcami. Miałam także problem z siostrą zakonną M. S. OSU – prosiłam ją o ustalenie terminu egzaminu z „katechezy w okresie adolescencji” (na który uczęszczałam na studiach dziennych) w sesji poprawkowej we wrześniu (który to termin przysługuje mi zgodnie z regulaminem studiów), bo w I terminie nie mogłam podchodzić z powodu poważnych problemów, które zaistniały w moim życiu (które zaczęły już zagrażać mojemu życiu). Chciałam ten egzamin we wrześniu zdawać z konsekwencjami II terminu (z takimi konsekwencjami jak przy egzaminie poprawkowym – jeśli nie zdam, to pójdę na egzamin komisyjny), ale s. M. S. odmówiła mi podania/ustalenia daty terminu egzaminu we wrześniu, mówiąc żebym do niej zadzwoniła pod koniec wakacji i się z nią umówiła lub wtedy umówiła się w jej domu. M. S. OSU nie ustaliła mi daty II terminu egzaminu, a II termin tego egzaminu nie był również podany w harmonogramie egzaminów w gablotce w uczelni ani na stronie internetowej, ani nigdzie indziej, bo nie został w ogóle ustalony. Zastanawiające jest, dlaczego student ma się umawiać na egzamin z wykładowcą poza terenem uczelni w której student studiuje? Przecież ja studiowałam na terenie uczelni IGNATIANUM, to na terenie tej uczelni powinien być ustalony termin egzaminu, a nie w prywatnym domu wykładowcy.
strony: [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10] [11] [12]
|