Pod względem metodycznym takie zbieranie materiału jakie przeprowadziła komisja senacka wydaje się być bezsensowne, stąd ubóstwo materiału i jego bezużyteczność łatwe do przewidzenia na samym początku tak zaplanowanej działalności badawczej. Takich błędów nie powinien robić student historii, a co do dopiero utytułowany historyk.
Autor pisze 'Nie ulegało wątpliwości, że konieczne będą badania w archiwaliach PZPR, których ja osobiście podjąć nie mogłem. Nie było zresztą pewności, czy odpowiednie opinie i zalecenia czynnika politycznego były formułowane na piśmie, a jeżeli tak, czy jako tajne nie uległy zniszczeniu'. Oczywiscie brak materialu z PZPR, która stanowiła głowę systemu bez której żadna istotna decyzja, żaden awans, żaden wyjazd nie mógł mieć miejsca rzutuje również na wartość materiału. Jako długoletni pracownik uniwersytecki autor winien wiedzieć, że zebranie materiału nie tylko czynnika politycznego, ale także 'czynnika akademickiego' nie jest proste, gdyż na ogół odpowiednie ( a przede wszystkim nieodpowiednie) opinie i zalecenia czynnika trzymającego władzę w uczelni nie były formułowane na piśmie !, a te które na piśmie były formułowane często są nadal tajne lub zostały zniszczone (O wyższości „prawa” stanu wojennego nad Konstytucją III RP http://www.kontrateksty.pl/index.php? action=show&type=news&newsgroup=16&id=419
Autor winien o tym wiedzieć, gdyż także za prorektorskiej kadencji prof. J. Wyrozumskiego utajniano niewygodne dla władz uczelni materiały!
Kosmiczna hipokryzja
Autor pisze 'Nie było w Uniwersytecie pozamerytorycznych negatywnych ocen' ale przecież autor doskonale wie, że anonimowe ( do dnia dzisiejszego !) komisje fabrykowaly fałszywe, pozamerytoryczne zarzuty wobec niewygodnych nauczycieli akademickich, a sam autor jako prorektor nie miał zamiaru ich ujawnić. Nic zresztą o tej metodologii kształtowania historii uczelni w swym tekście nawet nie wzmiankuje, a to by przecież podniosło wartość opracowania. Mimo, ze nazwisk członków komisji nie ujawniono autor jako prorektor twierdził, że komisje nie były anoniowe. (anonim - nieznany z nazwiska; patrz - słownik języka polskiego ). Szef komisji senackiej powinien rozumieć znaczenie pospolitych słów. Niestety zdaje się nie rozumiał ani co to krzywda, ani co to jest anonim. Tym samym nie mógł wykonać należycie powierzonego mu zadania.
Szczególną wartość miałyby informacje, że anonimowe komisje opierały się na 'prawie' stanu wojennego, na ustawach z 1982 r. a usuwanym z uczelni niewygodnym pracownikom nie przysługiwało odwoływanie do sądu, o czym już całkiem nieanonimowe władze uczelni informowały pokrzywdzonych.
strony: [1] [2] [3] [4] [5]
|