Po piąte, rozprowadzanie. Członków grupy umieszcza się w takich instytucjach lub instancjach, które zapewniają maksymalizację korzyści i minimalizację ryzyka związanego z własną nieuczciwością. A więc nie wszyscy koledzy w jednym miejscu, lecz każdy w innym. Wtedy grupa ma szanse przejęcia kontroli nie nad ogniwem, lecz nad siecią; nie nad instytutem, lecz nad uczelnią.
Po szóste, podczepienie. Nielegalne działania należy włączać w działania prestiżowych instytucji, aby ewentualne rozliczanie afer groziło narażeniem na szwank wizerunku tych instytucji. Zapraszanie ważnych instytucji do współorganizowania konferencji i współfinansowania wydawnictw, a ważnych osób do patronatów honorowych, jest skuteczną metodą osiągania tego celu. Pomachanie kropidłem też nigdy nie zaszkodzi.
Po siódme, buforowanie. Do realizacji ryzykownych przedsięwzięć wyznacza się osoby lub instytucje pośredniczące, które w razie potrzeby mogą wziąć winę na siebie. Mechanizm ten dobrze się sprawdza w systemie podwykonawstwa projektów badawczych; im więcej szczebli podwykonawców, tym łatwiej ukryć naruszenia przepisów finansowych.
Po ósme, lokalizacja odpowiedzialności. Pieniądze idą w górę hierarchii, brudy spływają na dół. Decyzje finansowe podejmuje się na wysokich szczeblach, odpowiedzialność zwala się na maluczkich. Laury zbiera nie instytut, lecz jego dyrektor. Winna niepowodzeniom nie jest instytucja, lecz pan Kazio lub panna Krysia.
Po dziewiąte, karuzela stanowisk. Osobę użyteczną lub niebezpieczną dla grupy przesuwa się na dalszy plan, ale zawsze tak, by mogła czerpać korzyści, np. w postaci synekury. Przewodniczenie radom wydziałów lub instytutów oraz zasiadanie w kolegiach redakcyjnych czasopism są najpowszechniej przyjętą formą realizacji tej zasady.
Po dziesiąte, zarządzanie przez kulturę. W celu uzyskania odpowiednich zachowań członków grupy, instytucji lub środowiska nie trzeba wydawać jednostkowych poleceń, wystarczające jest bowiem wytworzenie odpowiedniej atmosfery, w której wiadomo, co wolno, a czego nie wypada. Powiada się wtedy: wie pan, panie kolego, u nas tak się przyjęło. Jak partia, rektor, dyrekcja (niepotrzebne skreślić) mówi, że nie da, to nie da, a jak mówi, że da, to mówi.
Po jedenaste, wzajemność. Należy odwzajemniać przysługi członkom grupy, nawet jeśli wiąże się to z naruszeniem prawa i zasad moralnych. Przecież wiadomo, że nie doniesie się na kolegę, który publikuje prace swych asystentów pod własnym nazwiskiem albo który lubi egzaminować studentki na swojej daczy. Trzeba być przecież człowiekiem i rozumieć słabostki kolegów z grupy.
Po dwunaste, kooptacja. Skuteczniejsze od walki z przeciwnikiem jest dopuszczenie go do swego grona. Na początek można wysłać delikwenta rozpoznawczo na międzynarodową konferencję na drugim końcu świata. To mu powinno dać do myślenia.
Po trzynaste, odmowa wiedzy. Nie przyjmuje się do wiadomości informacji, które mogą zagrozić dobrej samoocenie. Jeżeli ktoś źle myśli o naszych kompetencjach merytorycznych, tym gorzej dla niego. My przecież jesteśmy świetni.
strony: [1] [2] [3] [4]
|