Jest faktem, że w powojennej historii nauki zjawisko niszczenia potencjału naukowego miało okresowo charakter systemowy: wyrażało się w eliminacji wybitnej kadry naukowej i zastępowaniu jej dyspozycyjnymi „pracownikami nauki”. Zjawisko to jest szczególnie groźne i szkodliwe. Stanowi ono zaprzeczenie podstawowej działalności naukowej i kształcenia młodzieży i wypełnienie powstałej luki działalnością o charakterze pseudonaukowym. Jaskrawym przykładem tego zjawiska były czystki w polskich środowiskach naukowych – o charakterze eksterminacyjnym - przeprowadzone w polskich uczelniach na terenach okupacji hitlerowskiej i sowieckiej, a po zakończeniu wojny – ponownie na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych. Świadomość, że czystki te pozostawiły trwałe i głębokie ślady na nauce polskiej, nie jest jednak dostateczna. Kadry dyspozycyjnych „pracowników nauki” zajęły uprzywilejowane miejsce w strukturach organizacyjnych nauki i szkolnictwa. Wraz z ukształtowanymi przez nie „tradycjami” polityki kadrowej pozostały one dnia dzisiejszego (negatywne skutki tego stanu rzeczy nie są dostatecznie rozpoznane).
Najbardziej groźne i szkodliwe są współczesne zjawiska niszczenia potencjału naukowego, obejmujące zarówno niszczenie zasobów ludzkich, jak i materialnych nauki. Zjawisko to potęguje się w latach dziewięćdziesiątych ub. wieku, ale bynajmniej nie zanika do dnia dzisiejszego. Obejmuje ono dwa główne nurty.
Pierwszy nurt, stanowiący kontynuację wcześniejszej polityki kadrowej, dotyczy eliminowania z instytucji naukowych osób zagrażających partykularnym interesom agenturalno-mafijnym, które w znacznym zakresie przechwyciły ster w części uczelni. Jako jeden z przykładów można przytoczyć nagminne pozbywanie się „niepoprawnych politycznie” profesorów i doktorów (a wraz z nimi cennych dyscyplin naukowych) z prestiżowych uczelni: Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Warszawskiego. Skalę problemu podkreśla fakt, iż w obydwu przypadkach władze uczelni zdecydowanie przeciwdziałały próbom zniesienia tej praktyki, uciekając się nawet do działań łamiących prawo 11. Szerszym i słabo przedostającym się do opinii publicznej zjawiskiem jest wieloletnia likwidacja branżowych instytutów naukowo-badawczych, takich np. CEMI czy Instytutu Gospodarki Mieszkaniowej. Proces likwidacji instytutów branżowych w nikłym stopniu stanowił logiczną konsekwencję likwidacji sektorów gospodarczych, w stosunku do których spełniały one pierwotnie rolę usługową. Należy podkreślić, że w całym okresie tzw. transformacji ustrojowej nie zostały opracowane i realizowane żadne założenia lub programy przekształceń resortowych placówek naukowych. Żywiołowość tych przekształceń stała się okazją do licznych malwersacji oraz przywłaszczeń wartości intelektualnych i materialnych.
Można więc powtórzyć (dodatkowo sygnalizując pilność koniecznych zmian) następującą opinię: Po raz pierwszy grozi nam rzecz niebywała: przerwanie ciągłości rozwoju polskich środowisk naukowych, co oznaczać może zawalenie się na dziesiątki lat (albo bezpowrotnie!) mozolnie, przez wiele pokoleń budowanego gmachu rozwoju i krzewienia wiedzy naukowej. Oznaczać ono może nie tylko panowanie ciemnoty. Od dziesiątków lat w polskich środowiskach naukowych ścierają się dwie wyraźne tendencje. Jedną z nich jest nonkonformistyczne podtrzymywanie ciągłości nauki i kształcenia, ciągłości będącej nieodzownym, podstawowym warunkiem zachowania zdolności intelektualnych Polaków oraz „definiowania” problemów i sytuacji, w której przyszło nam egzystować. Na drugą, przeciwstawną tendencję składają się nieustające akty tępienia środowisk naukowych 12 --------------------------------------------------------------------
11 Patrz m.in.: J. Wieczorek : Jasełka akademickie z rektorem UW w roli Heroda, NFA (2005.01.06);
http://www.nfa.pl/articles.php?id=42
A. Śliwiński: List otwarty do dziekanów Uniwersytetu Warszawskiego w sprawie patologii w nauce polskiej, NFA (2006.08.31)
http://www.nfa.pl/articles.php?id=290
12 A. Śliwiński: Bohaterowie i złoczyńcy, uczeni i doktrynerzy (1) Nasza Polska,