Maciej Panczykowski
Analiza polskiej nauki instytucjonalnej
WSTĘP
Artykuł ten zawiera krótki opis patologii, z jakimi moim zdaniem boryka się polska nauka instytucjonalna (PNI). Zdaję sobie sprawę, że obszerny temat w tytule zostanie tutaj zaledwie "dotknięty", a lista wymienionych tu wykrzywień nie pretenduje do nazwy "wyczerpującej". Wydaje mi się jednak, że moje abstrakcyjne i esencjonalne ujęcie w wielu przypadkach trafia w sedno.
Chciałbym tu asekuracyjnie zaznaczyć, że nie jestem żadnym "istą", więc nie wyznaję żadnego "izmu", żadnej ideologii. Jestem naukowcem, więc staram się badać rzeczywistość, zbierając fakty, dociekając ich przyczyn, a potem - wyciągając ogólniejsze wnioski. Dla skrótowości przedstawiam głównie wnioski. A są one następujące:
ORKA PO BETONIE
Oto typowy i niejedyny przykład - moje doświadczenia wyniesione z Uniwersytetu Warszawskiego – uczelni, na której spędziłem 8 najtrudniejszych lat mojego życia.
Cały ten czas upłynął mi na intensywnej pracy nad swoim rozwojem naukowym i przemyśliwaniu tego, co się nauczyłem i układaniu sobie tego w głowie. Była to uczciwa praca i uczciwe myślenie. Mimo to, z czasem robiło się wokół mojej osoby dziwnie gęsto. Coraz więcej wrogości, coraz wyższe wymagania. Z początku naiwnie myślałem, że to dlatego, że jednak daję z siebie za mało. Ale im bardziej się starałem, tym bardziej było gęsto. Musiała się zatem pojawić u mnie myśl, że nie o rozwój chodzi. Słońce świeci dla tych, co mają znajomości, są w układzie (gotowi na moralne kompromisy) lub pokornie wykonują małe, nierozwijające i niemotywujące zadania profesora. Bo istnieje poczucie zagrożenia intensywnym rozwojem, który w najlepszym przypadku trzeba ograniczyć, a w najgorszym – usunąć.
Dobre samopoczucie i święty spokój betonowego układu, który już wszystko ma i któremu nic się już nie chce, kosztuje polską naukę sporo.
Ale na UW nie spotkałem nikogo, kto byłby taką koleją rzeczy zdziwiony, zbulwersowany i do kogo można się zgłaszać o pomoc.
Szczerze mówiąc, przez te 8 lat robiłem "slalom" między osobistościami UW, a uczyłem się sam i "na boku", by móc poczuć prawdziwą naukę. Po tym czasie wylądowałem na bruku i wtedy zobaczyłem, że mam ręce puste.
Morał z tego taki, że jeśli zamierzamy orać, to musimy najpierw sprawdzić, co będziemy orać. Bo jeśli beton, to plonu nie będzie. Będzie tylko pot i wykończenie.
Patologia 1: PNI hamuje rozwój młodych naukowców, bo jej system jest taki, że jest to w interesie jej decydentów.
strony: [1] [2] [3] [4]
|