Józef Wieczorek
Ustawa o szkolnictwie wyższym -
czy kolejny bubel legislacyjny jest naprawdę pożądany?
Obecny Sejm mający znikome poparcie społeczne, właściwie już na 'łożu śmierci', produkuje coraz to nowe buble legislacyjne, które podlegają kolejnym nowelizacjom, także niekiedy naruszającym prawo i kierowanym do Trybunału Konstytucyjnego. W Sejmie tym znajduje się projekt 'Prawo o szkolnictwie wyższym', a właściwie 2 projekty - prezydencki i poselski, które po pierwszym czytaniu zostały przekazane do specjalnej komisji, aby z nich przygotowała jeden.
Niestety nie ma woli politycznej, aby doszło do opracowania ustawy, która by zmieniła system nauki i edukacji w Polsce stanowiący obecnie skansen PRL-u. Tworzone są ustawy cząstkowe: ustawa o tytułach i stopniach naukowych - ostatnio znowelizowana, ustawa o finansowaniu nauki i wspomniane - prawo o szkolnictwie wyższym. Niestety te ustawy nie zmieniają zasadniczo ustroju nauki, tak osobliwego i bardzo odbiegającego od najbardziej efektywnego systemu anglosaskiego.
Zdumiewające jest, że rektorzy uczelni chwytają się tego sejmu jak tonący brzytwy domagając się uchwalenia ustawy, grożąc procesją jakby do tego nie doszło. Zdają chyba sobie sprawę, że żaden sejm o lepszej kondycji moralnej i intelektualnej na uchwalenie takiej ustawy się nie zdobędzie.
Dwie propozycje
Rektor UJ - Franciszek Ziejka w artykule "Dwie propozycje" (Dziennik Polski - 14-09-2004) dyskredytuje projekt poselski zachwalając prezydencki.
Dyskusje na temat projektów nowej ustawy toczą się nie tyle w mediach drukowanych, co głównie w Internecie m.in. na stronach
http://www.solidarnosc.org.pl/~ksn/
http://www.naukowcy.republika.pl/
http://www.psrp.org.pl/?sub=aktualnosci&sec=rozne
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=32
a także w parlamencie - http://orka.sejm.gov.pl/Biuletyn.nsf
Podstawowe różnice między obu projektami to - petryfikacja obecnego systemu nauki i edukacji w projekcie prezydenckim (rektorskim) i wola jego zmiany w poselskim, niestety zbyt kompromisowym i niedopracowanym.
Projekt poselski wymusza niejako zmiany w całym systemie nauki, bo proponuje inny model kariery akademickiej wzorowany na modelu anglosaskim - niestety nie do końca, bo zachowuje kuriozalny w skali światowej tytuł profesora belwederskiego (czy raczej obecnie "namiestnikowskiego") i niestety idzie zbyt daleko odnośnie stabilizacji kadry, co nie da się pogodzić z duchem systemu anglosaskiego. Tym niemniej po wprowadzeniu koniecznych zmian ten projekt byłby bliższy modelowi preferowanemu coraz szerzej w krajach unijnych, gdy natomiast projekt prezydencki (rektorski) bliższy jest systemowi obowiązującemu w krajach komunistycznych czy post-komunistycznych (np. w Białorusi, Mołdawii czy na Kubie).
Jesteśmy już w Unii, ale nie w nauce i edukacji. Niektórzy rektorzy zapewniają co prawda, że za 200 lat będzie jednak lepiej, ale kto będzie czekał na osiągnięcie takiego matuzalemowego wieku? Młodzi na wszelki wypadek opuszczają kraj nie czekając na spełnienie takich wątpliwych obietnic rektorskich.
Rektorzy wprowadzają w błąd społeczeństwo twierdząc, że ich projekt spełnia wymogi unijne w przeciwieństwie do projektu poselskiego. Jest całkiem inaczej!
strony: [1] [2] [3]
|