Waldemar Korczyński
Jak pisać o patologiach?
Odpowiedź wydaje się być oczywista. Konkretnie, otwarcie, odważnie (broni nas przecież prawo i „kodeksy etyczne” ludzi nauki i wyższej edukacji) i ze szczegółami. Niestety tylko pozornie tak jest, a diabeł tkwi, jak zwykle, w szczegółach.
Sposób zalecany i powszechnie akceptowany
Zacznijmy od tzw. drogi służbowej i dobrych obyczajów. Ta pierwsza nakazuje o nieprawidłowościach powiadamiać przełożonych, potem stosowne władze i ministerstwo. Następnie właściwe gremia doradcze i opiniujące, a potem dopiero mówić o wykrytym przekręcie czy nieprawidłowości publicznie. Najlepiej najpierw bez szczegółów personalnych i nazwisk, ale dobrze, jasno, scharakteryzować problem. Jeśli to możliwe wskazać naruszenia prawa czy explicite wyartykułowanych zasad. Należy tu wskazać konkretne przepisy, bo władza na ogół „nie potrafi” ich odszukać i stwierdza, że wszystko jest zgodne z prawem. Bywa też, że powiada, iż powołana jest do innych (wyższych?) celów i przekazuje rzecz dalej. Jeśli zrobi to odpowiednio zręcznie, to istnieje duża szansa na takie zapętlenie działań podnoszącego zarzuty buntowszczika, że straci on ochotę na dalsze działania. Pierwsze wystąpienia publiczne należy podpisywać pseudonimem, podlać wszystko sosem społecznej szkodliwości i uogólnić do tego stopnia, by jakiekolwiek odniesienia do konkretnych osób były ewidentnym nietaktem. Dopiero na końcu, po wyczerpaniu wszelkich innych możliwości podnosić sprawę publicznie z podawaniem nazwisk.
strony: [1] [2] [3] [4]
|