Warto by zaprosić do współpracy przy reformie polskiej nauki najlepszych polskich naukowców pracujących za granicą. Niektórzy z nich mogliby wrócić do Polski, choćby czasowo, gdyby zostali upewnieni, że ich wiedza i doświadczenie będą docenione i odpowiednio wykorzystane, m.in. do opracowania nowych aktów ustawodawczych. Jako nie uwikłani w polskie piekiełko, mogli by nawet objąć stanowiska w rządzie i jego organach, wprowadzając ożywczy zastrzyk "świeżej krwi".
Pilnej reformy wymagają zasady uznawania w Polsce stopni i tytułów naukowych uzyskanych za granicą. Obecnie obowiązujące zasady nostryfikacji (www.buwiwm.edu.pl/uzn/uznanie.htm) są absurdalne. Do tej pory nie ma na ten temat umowy z USA, choć w dalszym ciągu pozostaje w mocy umowa z ZSRR(!). Naukowiec z amerykańskim doktoratem podlega w Polsce postępowaniu nostryfikacyjnemu, które w skrajnym przypadku może oznaczać powtórzenie całego przewodu w Polsce, łącznie z egzaminami doktorskimi. A w jaki sposób naukowiec z USA, który tam uzyskał doktorat i ma wybitny dorobek naukowy, mógłby uzyskać w Polsce stopień doktora habilitowanego? Musiałby przedstawić rozprawę habilitacyjną i przejść całą procedurę. Jak wybitny profesor z zagranicy, nie mający habilitacji, mógłby uzyskać tytuł profesora w Polsce? Droga przez mękę. Przykłady te również wskazują na pilną potrzebę zmian przedstawionych poprzednio (Zbędne tytuły "belwederskie" i habilitacje).
Ustawa z dnia 28 sierpnia 2003 r. "o wypowiedzeniu Konwencji o wzajemnym uznawaniu równoważności dokumentów ukończenia szkół średnich, szkół średnich zawodowych i szkół wyższych, a także dokumentów o nadawaniu stopni i tytułów naukowych, sporządzonej w Pradze dnia 7 czerwca 1972 r." jakby nie skutkuje zmianą przepisów omawianych wyżej. Po prostu nowych przepisów nie ma.
Kształcenie za granicą
Trzeba jeszcze usilniej wspierać współpracę międzynarodową, nie tylko w odniesieniu do europejskich programów naukowych, ale również wymianę studentów (Erasmus) i studia doktoranckie za granicą. Zwłaszcza na te ostatnie należałoby znacząco zwiększyć liczbę stypendiów w oparciu o wszelkie możliwe środki (fundacje Prezydenta, PAN, Nauki, biznesowe i osób prywatnych).
W Niemczech do ułatwienia międzynarodowej wymiany akademickiej została powołana organizacja rządowa Deutsche Akademische Austausch Dienst - DAAD (www.daad.de/portrait/en/index.html). Dostęp do licznych linków i wielu cennych informacji zapewnia witryna www.daad.de/ausland/de/3.2.5.html. W Polsce również powinna powstać podobna organizacja.
Warto odwiedzić w Internecie witrynę http://cc.ee.ntu.edu.tw/~giee/faculty_e.htm, zawierającą wykaz 24 profesorów z dwu zespołów badawczych mikroelektroniki z Narodowego Uniwersytetu Tajwanu. Siedemnastu z nich uzyskało doktoraty na prestiżowych uniwersytetach amerykańskich, a jeden na Uniwersytecie Berlińskim. Przy takiej opiece państwa nad rozwojem kadry badawczej w najnowszych technologiach nie można się dziwić, że Tajwan jest jednym z przodujących technologicznie i najbogatszych państw na świecie!
Z drugiej strony, od profesora pewnej znanej polskiej politechniki usłyszałem pogląd, że lepiej nie wysyłać studentów na studia za granicę w ramach Erasmusa, gdyż "najlepsi mogą nie wrócić". Zdumiewające. Tak jakby ci najlepsi studenci nie mogli wyjechać z Polski po uzyskaniu dyplomu, ale z poczuciem zawodu, że wcześniej uniemożliwiono im lepszy rozwój i kontakty. Tacy absolwenci rzeczywiście mogą nie wrócić.
Uczelnie wyższe
Stopniowo trzeba wprowadzić wyłącznie płatne studia wyższe na uczelniach publicznych wraz z szeroko rozbudowanym systemem stypendialnym i kredytowym. W tym celu będzie potrzebna zmiana w Konstytucji RP. Powinna się ukształtować konkurencja na rynku studiów wyższych, jak również wewnątrz uczelni. Obecnie niektóre uczelnie (zwłaszcza prywatne) zapewniają po prostu "papierek" (dyplom) zamiast rzetelnej wiedzy. Nadmiernie duża liczba kilkuset "uczelni" w Polsce stanowi dziwaczne zjawisko w Unii Europejskiej. W oparciu o ranking SOP powinna zostać zidentyfikowana niewielka grupa uczelni elitarnych, które otrzymywałyby znacząco zwiększoną pomoc finansową od państwa.
Urynkowienie szkolnictwa wyższego spowodowałoby naturalną selekcję uczelni, radykalne reformy wielu zapyziałych struktur na uczelniach i odpowiednią selekcję kadr, czego efektem powinien być lepszy poziom kształcenia i większe zaangażowanie studentów w zdobywanie wiedzy jako kapitału życiowego.
Aby podwyższyć poziom kształcenia, należy w rozporządzeniu do nowej ustawy wprowadzić system oceny wykładów wszystkich wykładowców poprzez anonimowe ankiety studenckie. Wyniki powinny być publikowane na wydziałowych stronach internetowych. W ten sposób profesorowie otrzymują pomoc (również w formie stymulującej krytyki) od studentów, a także studenci otrzymują pomoc, zwłaszcza gdy chodzi o wybór przedmiotów obieralnych. Aby uniknąć manipulacji, procedury ankietyzacji i publikacji wyników powinny być jawne i jednoczesne.
Ankiety stosowane na Uniwersytecie Carnegie Mellon są przedstawione na stronie www.cmu.edu/teaching/assessment/courseeval_forms.html.