Kto jednak wierzy, iż IPN zdoła w sensownym czasie uporządkować i właściwie wyinterpretować zawartość tych teczek? Jest tego około 2 milionów. Gdyby na każdą teczkę poświęcić tylko godzinę byłoby to 228 lat, a policzyliśmy pracę przez 24 godziny na dobę. Gdyby tych osób było 228 i pracowałyby po 8 godzin dziennie to samo porządkowanie teczek zajęło by im 3 lata. Można spokojnie dodać następne 3 na porównanie zawartości różnych teczek i ocenę stopnia ich wiarygodności i otrzymamy równe 6 lat. Założyliśmy, że mamy do dyspozycji 228 kompetentnych i uczciwych ekspertów, bo trudno przecież powierzać ludzkie losy w ręce laików, a IPN żadnej innej pracy nie wykonuje. To te realia z którymi zmierzyć się powinni wszyscy zwolennicy „sądów nierychliwych, ale sprawiedliwych”. Warto o tym pamiętać, zanim zdamy się wyłącznie na IPN. Można też przypomnieć pojawiające się w niektórych środowiskach propozycje, by teczki oceniane były przez ludzi z tych właśnie środowisk (por. propozycja Rektora UJ, aby teczki ludzi z krakowskich uczelni oceniali historycy UJ). Nie namawiam aby wzorem Wildsteina publikować w Internecie listę nazwisk ludzi, których teczkami IPN dysponuje, ale w powstałej sytuacji coś zrobić trzeba, bo gra teczkami już się rozpoczęła i IPN musi wziąć w niej udział. Warto też pamiętać o odpowiedzialności IPN jako depozytariusza takiej właśnie wiedzy o konkretnych ludziach. Nie wiem jaki jest społeczny stopień zaufania do IPN, ale boję się, że wkrótce pojawić się mogą pytania o rzetelność pracy IPN-u, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie sądzi, iż pracownicy IPN-u nie są przez zainteresowanych naciskani do manipulacji przy teczkach. Pojawienie się takich i podobnych pytań, to tylko kwestia czasu, bo niejasna sytuacja, kiedy osoba zainteresowana nie może otrzymać swej teczki i sprawdzić, czy jej zawartość rzeczywiście wskazuje na to, iż była współpracownikiem SB, nie jest normalna; podejrzany nie może się bronić. A potem lustracja będzie nie tylko dzika, ale również niewiarygodna, bo dobry populista będzie mógł łatwo przekonać ludzi, że IPN również niszczył dokumenty. Nie wiem w jaki sposób można IPN przed takimi pomówieniami obronić. Są różne pomysły na ucywilizowanie lustracji. Propozycja, by wszystkim udostępnić ich teczki jest, mimo jej atrakcyjności, mało realna. To praca na lata. Nie rezygnując z udostępniania teczek wszystkim można spróbować ustalić odpowiednią kolejność tego udostępniania. Jest grupa osób, które zostały pokrzywdzone w związku z działalnością, również w okresie ostatnich 15 lat, ludzi związanych z SB lub PRL-owskimi elitami. Odmawianie im natychmiastowego dostępu do ich teczek powiększa tylko krzywdy, których doznali i chroni tych, którzy te krzywdy spowodowali.
strony: [1] [2] [3] [4] [5]
|