Myślę, że zdrowy i efektywny system nauki to taki, który w sposób naturalny wiąże naukowców ze społeczeństwem (przestają być oderwani).
Założenia takiego systemu nie mogą mieć charakteru pobożnych życzeń na papierze, lecz muszą opierać się na działających i sprawdzonych mechanizmach. Muszą sprawiać, że robienie czegoś wartościowego i postępowego jest w interesie naukowców, przez co jest realne.
Fundamentem takiego systemu jest zasada, którą nazwałbym „zasadą dobrego nauczyciela”: DAJĘ I WYMAGAM. Naukowiec dostaje niezłe pieniądze, ale pod warunkiem, że da w zamian wyniki wartościowe dla dawcy (społeczeństwa, firm). Prosta „zasada dobrego nauczyciela” ma daleko idące konsekwencje:
Wyników pracy nie można, rzecz jasna, ukrywać i muszą one podlegać ocenie, wyegzekwowaniu. Musi zatem istnieć JAWNOŚĆ DOROBKU.
Dawcy pieniędzy, nie chcąc ich zmarnotrawić, są zainteresowani, by w systemie pracowali ludzie jak najbardziej kompetentni, nieprzypadkowi. Tu pojawiają się KONKURSY NA STANOWISKA.
Nie jest także powiedziane, że naukowiec spotka na miejscu ludzi najlepszych do współpracy i że akurat w jego instytucji będzie można zdobyć najlepsze umiejętności potrzebne w pracy. To wymusza MOBILNOŚĆ.
Wreszcie, efektywność, która gwarantuje dalszy napływ pieniędzy, maksymalizowana jest wtedy, gdy wszyscy w grupie naukowej mają swoje prawa i współpracują. Konflikty, które mogą się pojawić w wyniku prób zastępowania relacji współpracy relacją „pasożyt-żywiciel”, powinny być rozwiązywane. Tu jest miejsce dla MEDIATORA.
Proste założenie: „coś za coś” indukuje w środowisku naukowym nowe, pozytywne zjawiska. Następuje przejście z fazy marazmu w fazę rozkwitu.
Chciałbym na koniec dodać łyżkę dziegciu do powyższej beczki miodu. Znana polska felietonistka – Agata Passent, osoba świetnie znająca amerykańskie uniwersytety, twierdzi, że mniejszość uczelni w USA jest wybitna lub bardzo dobra. Pozostałe są kiepskie, na niskim poziomie. Wynika z tego, że system anglosaski nie stanowi remedium na wszystko, że nawet jego długotrwałe funkcjonowanie nie jest warunkiem wystarczającym sukcesu wszystkich czy też większości instytucji naukowych. Myślę, że potrzebna jest dyskusja nad tym co robić, aby wprowadzenie systemu anglosaskiego zaowocowało wysokim poziomem nauki i edukacji jako normą.
Maciej Panczykowski
Katowice, 2006.10.08
strony: [1] [2] [3] [4]
|