Tomasz BarbaszewskiA ja znów o studentach...(punkty ECTS)
A ja znów o studentach.ponieważ jak sama nazwa wskazuje
Uczelnia powinna uczyć.
A tu przeczytałem w „Rzepie”, że
łaskawie nam panująca Pani Minister przewiduje wprowadzenie limitu
punktów ECTS (Europejski System Transferu Punktów). W swej
naiwności myślałem, że chodzi tu na przykład o ustalenie, że do
zaliczenia semestru student powinien uzyskać minimum 30 pkt. ECTS –
ale za chwilę musiałem przecierać oczy ze zdumienia – chodzi o
wprowadzenie MAKSYMALNEGO limitu punktów ECTS uzyskiwanych w czasie
całych studiów! Sprawa ta była już sygnalizowana na łamach NFA w
przeglądzie prasy, lecz jakoś „przyschła” pod naporem innych wiadomości, a wydaje
mi się bardzo ważna.
Określając taki limit Pani
Minister Kudrycka przekonuje, że ma to spowodować zmniejszenie
liczby tak zwanych „multistudentów” studiujących np. dwa
kierunki równocześnie i przekonuje, że niektórzy studenci
pobierają stypendia socjalne na 2 lub więcej kierunkach! Zaiste,
takie to trudne do wyeliminowania!
Propozycja jest prosta – ponieważ
zaliczenie roku to 60 pkt. ECTS to student na kierunku pięcioletnim
będzie mógł bezpłatnie zaliczyć przedmioty warte 360 pkt.
(Minister łaskawie przyznała rezerwę 60 pkt.), a sześcioletnim
420 pkt. Za więcej – płać (choć na razie nie wiadomo ile). Ma
to oczywiście odciążyć uczelnie, utrudnić życie „żelaznym
studentom” itp., itd.
Pani Minister nie wypowiedziała
się, czy ten limit będzie przypisany do człowieka na całe życie
– a co jeśli student postanowi po ukończeniu jednego kierunku
rozpocząć drugi? A może nawet trzeci? To już nie będzie wolno
bezpłatnie studiować dwa razy? A może będzie można – np. po 10
latach od ukończenia poprzednich studiów pod warunkiem ich
przepracowania w „Jednostce Gospodarki Uspołecznionej”?
Uratowano by w taki sposób „Uniwersytety Trzeciego Wieku”.
A tak w ogóle z krótkiego
wywiadu z p.Kudrycką zamieszczonego w „Rzepie” wynika, że
student wielu kierunków zajmuje miejsce innym i wprowadzenie limitu
ma poprawić dostęp do wiedzy! Na pytanie „Rzepy” o
najzdolniejszych odpowiedź jest całkowicie niejasna – mają być
jakieś „studia międzywydziałowe objęte szerszym limitem
punktowym”, a nawet śmieszna „zdolni studenci z otrzymanych
wysokich nagród rektorskich będą sobie mogli kupić dodatkowy
limit punktów”!!! Pani Minister uważa oczywiście, że w ten
sposób zostanie ułatwiony dostęp do studiowania...
Tylko pogratulować! Tylko nie wiem
czego bardziej – przekształcania Uczelni w taśmę produkcyjną,
które powinna przygotowywać powtarzalne produkty gotowe w postaci
absolwentów czy hipokryzji! Na szczęście wydaje mi się, że cały
ten projekt powstał „ad hoc”, bo zawiera tyle wewnętrznych
sprzeczności, że nie wiem, czy poradzą sobie z tym prawnicy, więc
może umrze śmiercią naturalną. Znakomicie świadczy to o jakości
pracy naszego wspaniałego ministerstwa!
Jeśli jednak jest prawdą (jak
twierdzi z przekonaniem p.Minister), że „są tacy, co studiują na
kilku, a nawet kilkunastu kierunkach” (mam nadzieję, że nie
równocześnie?) to z chęcią poznałbym nazwy Uczelni, na których
się to dzieje. Jeśli bowiem nawet bardzo zdolny student rzetelnie
studiuje dwa fakultety (nawet pokrewne) i jest rzetelnie oceniany
przez kadrę dydaktyczną to musi bardzo intensywnie pracować aby
sprostać wymaganiom Uczelni. O pracy zarobkowej „po zajęciach”
już naprawdę mowy być nie może. No, chyba, że egzaminy na tych
Uczelniach odbywają się zgodnie z kryteriami dawnego Studium
Wojskowego:
„Panie Majorze, ten egzamin to będzie
dla picu czy pro-forma?” - pyta student.
„Jakie dla picu, jakie dla picu!
Jasne, że pro-forma!” - odpowiada Major.
|