Mimo wyraźnego bagatelizowania krzywd wyrządzonych pracownikom i studentom przyznaje jednak 'Niektórych jednak pracowników i studentów UJ dotknęły represje stanu wojennego.'. Do tych dotkniętych represjami zaliczono m.in. mgr. Lesława Maleszkę z Biblioteki Jagiellońskiej. No cóż w 1993 r. kiedy komisja zakończyła pracę nad swym nieszczęsnym raportem może jeszcze nie wiedziano o jego donosicielskiej roli w okresie ( i przed okresem) stanu wojennego, ale w 2005 r. kiedy tekst w Alma Mater został wydrukowany prawdziwa rola Lesława Maleszki jest już poznana (np. http://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Pyjas). W tekście nic na ten temat. Czyżby ustalenia komisji senackiej były ponadczasowe, niepodważalne mimo znanych już faktów ? Fakt, że komisja stosując taką metodykę zbierania danych jaką stosowała, nie była w stanie rozróżnić krzywdziciela od krzywdzącego, represjonowanego od represjonującego. ale publikując tekst należało to podkreślić, błędy wytknąć, aby nie kompromitować uczelni i senatu najstarszej polskiej uczelni. W statucie uczelni czytamy ( http://www.uj.edu.pl/uniwersytet/wladze/statutUJ.pdf) ,że UJ kontynuuje 'poszukiwanie prawdy i jej głoszenie w poczuciu odpowiedzialności moralnej wobec Narodu i Rzeczypospolitej Polskiej.'. Odnosi się jednak wrażenie, że ta kontynuacja została przerwana a odpowiedzialność moralna utracona , i są to tylko puste słowa, z których nikt sobie nic nie robi.
Na poznanie prawdy środków publicznych nie będzie
Raport z naukowego punktu widzenia jest bezużyteczny i publikowanie go w taki sposób jak to uczyniono wprowadza jedynie czytelników w błąd. Celem działalności naukowej jest poznawanie prawdy a nie preparowanie i propagowanie bezwartościowych raportów 'naukowców'.