Hanna Ambroż
UWAGI O SYTUACJI W NAUCE POLSKIEJ
Polacy są narodem zdolnym i pracowitym. Za granicą bardzo dobrze oceniana jest praca zarówno polskich naukowców jak i robotników. Jakiś czas temu w programowaniu komputerowym polscy studenci z Uniwersytetu Warszawskiego zdobyli mistrzostwo Świata w USA (w Dolinie Krzemowej) oraz mistrzostwo Europy na Węgrzech wśród ponad tysiąca reprezentacji innych uniwersytetów i pomimo tego, że komputeryzacja u nas rozpoczęła się znacznie później niż w wielu innych krajach. Nb. zagadką dla mnie pozostaje fakt braku nagłośnienia tych zwycięstw przez polskie media. Można sobie wyobrazić jak zareagowałyby media np. francuskie, czy angielskie, gdyby zwyciężyły ich ekipy!
Jest to rezultatem, moim zdaniem, forsowanego umniejszania w Polsce wartości własnego narodu. Wiadomo, że Polacy niżej się cenią niż wynika to z ocen krajów ościennych, niezbyt nas kochających. Postarała się o tę sytuację cała epoka realnego socjalizmu, niestety także jej kontynuacja po transformacji dzięki tzw. autorytetom oraz ‘pożytecznym idiotom’, którzy weszli w układy z dawnymi właścicielami Polski Ludowej i w dużym stopniu także III Rzeczpospolitej. Stąd brak zainteresowania naszej młodzieży historią Polski i niska pozycja patriotyzmu w rankingu wartości wśród Polaków.
Zakłamanie w nauce
W socjalizmie panowało ogólne zakłamanie (zapaść semantyczna, orwellowska nowomowa). Zakłamane były statystyki, sprawozdania, zakłamany i nierealny był nasz świat (bezpośrednio po transformacji niewiele się zmieniło - jeżeli jakieś kłamstwo (afera) zostało ujawnione – to albo wszystkiemu zaprzeczano, albo ‘udowadniano’, że wszyscy są winni. Totalna relatywizacja!). Pamiętam, moje pierwsze twarde zetknięcie się z tą rzeczywistością, naradę u ministra, w której uczestniczyłam krótko po skończeniu studiów i rozpoczęciu pracy w renomowanym instytucie naukowym. Kierownicy zakładów relacjonowali przebieg i spodziewane wyniki realizowanych prac naukowych (nb. jeśli wyniki badań naukowych można przewidzieć - w ogóle nie jest potrzebne prowadzenie badań. Ma to jedynie sens w ostatniej fazie wdrożeniowej, jeśli badania dotyczą prac o charakterze aplikacyjnym a nie badań podstawowych). Byłam pod ogromnym wrażeniem wysokiego poziomu naukowego i świetlanych perspektyw – do momentu, kiedy kierownik zaczął omawiać mój temat przedstawiając przyszłe wspaniałe wyniki – podczas gdy ja (on także), pomimo krótkiej pracy, już wiedziałam, że niektóre kierunki w ogóle nie zostaną podjęte a wyniki innych są bardzo problematyczne. Minister był zachwycony przebiegiem narady i szybko zrozumiałam, że wszyscy mówią to, co minister chciałby usłyszeć. Zgodność z rzeczywistością nie była w ogóle istotna. A ryba się psuje od głowy i ....potem było już tylko gorzej.
strony: [1] [2] [3] [4] [5]
|