Witold Palosz
Polska a Europa: niektóre aspekty rzeczywistości akademickiej
W ostatnim okresie, aby mieć pełniejszy obraz tego jak polskie regulacje systemu akademickiego mają się do reszty Europy, zwróciłem się do szeregu akademickich znajomych z prośbą o informacje w kilku kwestiach, szczególnie tych będących istotną częścią postulowanych przez NFA zmian. Wyjaśniłem oczywiście powód mojej prośby, czyli nasze dyskusje n/t pożądanych zmian w życiu akademickim w Polsce. Wynik mojego poniższego podsumowania nie może pretendować do w miarę pełnego, naukowego opracowania, bo takowe zajęłoby kilka miesięcy. Odpowiedzi jakie dostałem pochodzą od pojedynczych osób, mogą więc być nie zawsze dokładne. Tym niemniej daje to przynajmniej przybliżony obraz jak nasze obecne i postulowane uregulowania mają się do tych w reprezentatywnej reszcie Europy. Dobrze jest to mieć na uwadze przy dyskusjach na temat pożądanego modelu akademickiego w Polsce. Zebrane informacje pochodzą z następujących krajów: Czechy, Węgry, Rumunia i Bułgaria, oraz Niemcy, Francja, Szwajcaria (Zurich), Włochy, Hiszpania i Wielka Brytania. Poprosiłem o wyjaśnienie następujących kwestii:
1. Dostępność informacji o (indywidualnym) dorobku naukowym;
2. Otwartość naboru na stanowiska akademickie;
3. Ombudsman akademicki;
4. Habilitacja i jej znaczenie;
5. Ranga tytulu profesorskiego;
6. Tytuły profesorskie poza uczelniami.
Ad.1)
Informacja o dorobku naukowym nie jest, generalnie, wymagana, ale niemal wszędzie powszechna. W Czechach jest wręcz ogólnokrajowa lista publikacji. Nie jest powszechna w Rumunii a we Włoszech, jak to ujął mój korespondent, wiekszość tego unika aby pokryć miałkość swoich osiągnięć. Istotny ogółny wniosek: jak widać, nigdzie (niestety) nie wprowadzono ogólnego obowiązku jawności dorobku naukowego. Tam, gdzie mechanizmy rynkowe są lepiej rozwinięte, jest to mniej ważne, ale u nas by się to bardzo przydało, przynajmniej centralna baza publikacji.
Ad.2)
Wszyscy moi korespondenci piszą, że konkursy na pozycje akademickie mają miejsce, choć ogłaszane są niekoniecznie (Włochy, Szwajcaria) na skalę ogólnokrajową. Natomiast kilku korespondentów (z Węgier, Francji, Niemiec, ci bliżej mi znani i stąd pewnie bardziej otwarci) przyznają, że istnieją triki aby te formalności obejść i zatrudnić swojego wybrańca. Tak więc problem z “ustawianiem” konkursów ma naturę globalną i odgórne regulacje niewiele tu zapewniają - decydują ludzie.
Ad. 3)
Uregulowania typu ombudsmana akademickiego są tylko w Niemczech i Hiszpanii. To jest chyba dużym zaskoczeniem. Być może standartowe struktury organizacyjne potrafią tam rozwiązywać dysputy wewnętrzne bez istnienia rozwiazań specjalnych. W państwach byłego bloku trudniej się jednak bez tego obyć ze względu na pozostałości stosunków posowieckich.
strony: [1] [2]
|