Artykuły > Listy > List do Rektora UJ ( na nowy 2005/2006 rok akademicki)
Chciałbym przypomnieć, że nauczyciele akademiccy usuwani w najciemniejszych okresach PRL z uczelni za rzekomo negatywne oddziaływanie na młodzież akademicką po kilku latach wracali na uczelnie. Odnosi się uzasadnione wrażenie, że obecny reżim akademicki głęboko, szczególnie moralnie ( amoralnie), zakorzeniony w rzeczywistości komunistycznej jest jeszcze bardziej represyjny, a wartości w nim realizowane mają odwrócony znak, jak w orwellowskim Ministerstwie Prawdy. Kłamliwe są informacje przekazywane mediom o samooczyszczeniu się środowiska akademickiego. Środowisko dokonało jedynie samopobrudzenia m.in. poprzez usunięcie elementu niewygodnego, zbyt niezależnego, cieszącego się zbyt dużym uznaniem młodzieży akademickiej.
Informuję również, że powoływanie się przez władze uczelni na decyzje Komisji Pojednawczej i wyroki Sądów Pracy dla uzasadnienia poczynań władz UJ dowodzi jedynie porażającej i przerażającej deprawacji władz akademickich.
Komisja Pojednawcza nie miała kompetencji przywrócenia mnie do pracy, gdyż ze strony władz UJ nie było woli pojednania a tylko groźby wyrzucenia mnie z uczelni na wypadek gdyby komisja ośmieliła się wydać korzystne dla mnie rozwiązanie.
Sąd Pracy (po 11 latach od usunięcia mnie z uczelni, po podpisaniu przez Polskę umów międzynarodowych odnośnie respektowania praw człowieka) nie wykazywał zasadności oskarżeń dokonanych przez anonimową do tej pory komisję, bo nawet ich nie rozpatrywał , lecz wykazywał tylko brak swojej kompetencji do przywrócenia mnie do pracy. Brak kompetencji sądu nie świadczy o mojej niekompetencji ! Parodia procesów sądowych, w których nie przesłuchano żadnego świadka świadczy jedynie o głębokiej deprawacji systemu sądownictwa toczonego przez trąd podobnie jak system szkolnictwa wyższego. Jest to nie tylko moja opinia.
Usunięcie mnie z uczelni uniemożliwiło mi uformowanie co najmniej kilkudziesięciu pracowników nauki i napisanie co najmniej kilkudziesięciu prac naukowych o znaczeniu międzynarodowym. Miało też poważne konsekwencje 'wychowacze' - wielu nauczycieli boi się podpisywać pod swoimi poglądami, wiedząc że to poglądy i lojalność w stosunku do trzymających władzę w nauce i edukacji są najważniejszym kryterium oceny naukowców. Nauczyciele akademiccy boją się też uczyć rzetelności i uczciwości naukowej - bo wiedzą już jakimi konsekwencjami to grozi. Tych 'zasług' nikt poza władzami UJ, nie może zapisać na swoje konto.
Chciałbym wyrazić nadzieję, ze nowe władze UJ rozpoczną nowy, bardziej chwalebny rozdział w historii UJ.