Konieczność i słabości
Jestem przekonany, że naprawianie polskiej nauki instytucjonalnej nie będzie w pełni skuteczne bez zmiany formalnych i nieformalnych uwarunkowań awansu naukowego. Nie wystarczy np. proste zwiększenie środków finansowych, nie zmienią też zasadniczo sytuacji reorganizacje w odpowiednim ministerstwie lub korekty systemu przyznawania grantów. Model kariery naukowej jest w tym kontekście czymś zasadniczym, bowiem wpływa na podstawowe motywacje badaczy, kształtuje ich ogólne podejście do uprawiania badań, wreszcie rzutuje na jakość strategicznego planowania i zarządzania w nauce.
Przede wszystkim należałoby spłaszczyć piramidę awansu naukowego, eliminując habilitację, a w dalszej kolejności – profesurę „prezydencką” w obecnym kształcie. Wymagałoby to zmiany ustawy o stopniach i tytule naukowym oraz pochodnych przepisów w ustawach dotyczących szkół wyższych, jednostek badawczo−rozwojowych i Polskiej Akademii Nauk.
W ciągu ostatnich kilkunastu lat zwłaszcza problem habilitacji był wielokrotnie publicznie dyskutowany i podano chyba wszystkie argumenty za i przeciw. Spośród argumentów „za” nie da się w szczególności utrzymać uporczywie lansowanej tezy, iż habilitacja i profesura są niezbędnymi elementami skutecznej selekcji pozytywnej badaczy. Że tak nie jest, dowodzą nie tylko liczne negatywne przykłady krajowe, ale i pozytywne przykłady krajów przodujących w światowej nauce, w tym krajów UE. Jedynym wartym i koniecznym do utrzymania stopniem naukowym jest doktorat – stopień uznawany i rozumiany za granicą jako pasowanie na samodzielnego pracownika naukowego. Ranga doktoratu wzrosłaby po zniesieniu habilitacji, bo przestałby on pełnić rolę stadium przejściowego do kolejnego stopnia i tytułu. Likwidacja tytułu (bo, oczywiście, nie stanowiska) profesora lub zmiana jego formuły zmniejszyłaby też presję inflacyjną na stopień doktora, zabrakłoby bowiem jednego z głównych formalnych motywów przyspieszonego chowu doktorantów.
Na bez szans
Aczkolwiek podobne do przedstawionych propozycje zmian zmierzających do korzystnego zmodyfikowania polskiego modelu kariery naukowej były już wielokrotnie publicznie dyskutowane, szansę na ich wprowadzenie nie przybliżyły się ani na jotę. Wynika to z prostego faktu, iż gremia decyzyjne lub doradcze w nauce składają się z osób ukształtowanych w duchu obowiązującego modelu kariery naukowej. Ktoś, kto drogą mniej lub bardziej żmudnych zabiegów uzyskał najpierw habilitację, a później tytuł profesora nie jest, co naturalne, skłonny publicznie przyznać, że te szczeble kariery naukowej są zbędne, a nawet wręcz szkodliwe dla rozwoju nauki. Oczywiście, takiej postawy jeszcze trudniej jest wymagać od niemałej grupy samodzielnych pracowników nauki, którzy swoją pozycję zawdzięczają nie rzetelnemu dorobkowi, a t.zw. czynnikom pozamerytorycznym.
Końcowy wniosek z tych rozważań jest więc następujący: dopóki decyzje i miarodajne opinie w strategicznych sprawach nauki będą należały do gremiów ukształtowanych przez dotychczasowy model kariery naukowej, żadne z zaproponowanych zmian dotyczących tego modelu nie mają większych szans na realizację.
Prof. dr hab. Marek Narkiewicz, Państwowy Instytut Geologiczny, Warszawa
Tekst opublikowany w: Forum Akademickie, Nr 10, 2006, umieszczony na NFA za zgodą autora
strony: [1] [2] [3]
|