Komisje etyczne nie podjęły też innych spraw i uregulowań prawnych dla zmniejszenia patologii w nauce. Palący jest np. problem wieloetatowości w nauce i edukacji, czyli na ogół fikcji edukacyjnej i naukowej, przy braku etatów w nauce i edukacji dla aktywnych naukowo i mających znaczące osiągnięcia edukacyjne (np. wychowanie wielu aktywnych pracowników nauki). Komisje etyczne nie podjęły problemu zajmowania ogromnej ilości decydenckich stanowisk przez "feudałów" nauki, którzy są w stanie wytępić wszystkich im niewygodnych, oczywiście z przyczyn "etycznych". Nic się chyba nie zmieniło od słynnej publikacji M. Mazura [14], który pisał (s.42) - "Gdy niedawno jeden z takich "feudałów", którego nazwisko figuruje na czele prawie każdej placówki, każdego komitetu, każdej komisji, każdej redakcji, okazało się, że nie było komu powierzyć po nim kierownictwa jego zakładu - tak dalece wytępił wszelkich potencjalnych następców". Luka pokoleniowa, którą tak szeroko szermują decydenci, nie jest wynikiem niechęci młodych do pracy naukowej, jest to rezultat feudalnych stosunków panujących w nauce w Polsce. Nieprawdą jest, że nie ma chętnych do pracy na uczelniach. To uczelnie tworzące zamknięte środowiska, gdzie najważniejsze są stosunki rodzinno-towarzysko-zawodowe [15], organizują pseudokonkursy na obsadzenia stanowisk przez swoich krewnych czy znajomych nie dopuszczając nikogo lepszego z zewnątrz. To poważny problem etyczny tłumaczący genezę luki pokoleniowej, ale komisje etyczne tym się nie zajmują.
Komisje (Zespół do spraw etyki w nauce KBN) podjęły natomiast problem (?) prowadzenia seminariów i prac magisterskich przez "jedynie doktorów". Widać tu kastowy charakter komisji. "Profesorów" zapewne bardzo boli fakt, że "jedynie doktorzy" mieli nierzadko najlepszych magistrantów i najwyżej cenione seminaria, a do "profesorów" szły miernoty. Doktor intelektem i poważaniem wśród studentów nie może przewyższać "profesora"!!!. To, jak się okazuje, jest nieetyczne. Niestosowanie się do wytycznych ukazu cara Rosji Piotra I z 9 grudnia 1708 r. "Podwładny powinien przed obliczem przełożonego mieć wygląd lichy i durnowaty tak, by swoim pojmowaniem istoty sprawy nie peszył przełożonego" na ogół drogo kosztuje w kastowym systemie nauki polskiej. Widać też, że komisje etyczne nie kierują się zasadami etyki ogólnoludzkiej jak wytyczają "Dobre obyczaje", lecz zasadami etyki plemiennej.
Rozdział 1 Zasady Ogólne III Wydania "Dobrych obyczajów" rozpoczyna motto:
Wiedza i rozum są dzisiaj tak zagrożone,
Jak to się niegdyś rzadko zdarzało,
A wraz z nimi zagrożone jest także to,
Co ludzkie po prostu: być może samo człowieczeństwo
(J.M. Bocheński, 1992), z którym nie można się nie zgodzić, skoro w strukturach tzw. nauki polskiej niepożądana jest obecność ludzi nauki wykazujących poczucie własnej wartości, tj. tych, którzy w walce o byt nie utracili cech człowieczeństwa. Takich traktuje się jako wrogów kastowych, stanowiących zagrożenie dla dożywotnich decydentów. Nie mają co szukać w strukturach nauki polskiej.
strony: [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9]
|