Stanowisko Rady
Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu
w sprawie Projektu
założeń reformy systemu nauki i reformy systemu szkolnictwa
wyższego
Po zapoznaniu się z dokumentem i
przedyskutowaniu go na dwóch kolejnych posiedzeniach (13 i 20
maja 2008 r.) Rada Wydziału Filologicznego UMK wyraża głębokie
zaniepokojenie propozycjami Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa
Wyższego.
Wątpliwości budzi nie tylko wiele
postulowanych rozwiązań szczegółowych, ale – co gorsza –
ogólny kierunek proponowanych zmian oraz dobór i sposób
przedstawienia metod, które miałyby służyć osiąganiu
niekwestionowanego przez nas celu, jakim jest „wysoka jakość”
badań naukowych oraz nauczania akademickiego w Polsce.
Rada Wydziału wyraża ubolewanie, że
narzucony przez projektodawcę bardzo krótki czas konsultacji
dokumentu, poważnie utrudnia przeprowadzenie merytorycznej debaty w
całym środowisku akademickim.
Uzasadnienie
I. Ocena ogólnego kierunku
proponowanych zmian
1. Projekt
zakłada podporządkowanie nauki mechanizmom rynkowym, między innymi
poprzez:
– Udział przedstawicieli sektora
gospodarczego w zarządzaniu uczelnią za pośrednictwem konwentu
(s.10), bliżej nie określonego gremium, któremu przyznaje
się znaczne, lecz nie całkiem jasne uprawnienia (s.11). Rodzi się
podejrzenie, że jest to instrument mający zastąpić senat,
zmniejszyć autonomię uczelni oraz oddać kluczowe decyzje w ręce
prywatnych przedsiębiorców.
– Wprowadzenie brzemiennego w skutki
finansowe rozróżnienia między kierunkami priorytetowymi
(zamawianymi) a innymi, w domyśle: gorszymi, bo – deficytowymi z
punktu widzenia doraźnego interesu ekonomicznego (s. 13-14),
definiowanego przez zmieniających się urzędników, którzy
mogą nie brać pod uwagę celów, osiągnięć i wartości
innych niż czysto merkantylne.
– Podkreślanie wagi kształcenia na potrzeby
rynku pracy (s. 15) a także usługowego charakteru nauki i
instytucji naukowych wobec podmiotów gospodarczych. Może to
prowadzić pośrednio do obniżania wartości tych dyscyplin oraz
kierunków kształcenia, których znaczenie wykracza poza
aktualne koniunktury ekonomiczne.
– Dążenie do znacznego zróżnicowania
i rozwarstwienia (również finansowego) uczelni i instytucji
badawczych w myśl liberalnych koncepcji ekonomicznych upatrujących
w konkurencyjności panaceum na wszelkie bolączki systemu
(gospodarki bądź szkolnictwa). Z myśleniem takim idzie w parze
przekonanie o pełnej przystawalności mierników ekonomicznych
do sfery aktywności intelektualnej oraz różnych dziedzin
twórczości (szczególnie w uczelniach lub wydziałach
artystycznych).
2. Wbrew tym założeniom Projekt
zakłada wprowadzenie wżycie
mechanizmów preferujących uczelnie
niepubliczne poprzez:
– dotowanie ich z budżetu państwa;
– znaczne uproszczenie ścieżki awansu
naukowego pracowników, co może ułatwiać tym uczelniom
szybkie, choć tylko formalne pozyskiwanie wymaganych ustawowo kadr,
zarazem jednak stanowić rzeczywiste zagrożenie dla jakości
prowadzonych w tych uczelniach badań oraz dydaktyki.
3. Projekt
zmierza wprost do ograniczenia autonomii uczelni: z jednej strony
poprzez zwiększenie stopnia podporządkowania ich ministrowi (s. 10,
p. 11), z drugiej zaś przez „wzmocnienie kompetencji rektora”
kosztem senatu i rad wydziałów (s. 11, p. 18).
II. Ocena proponowanych metod wdrażania
reformy
1. Uwagę zwraca ogólnikowość tych
podrozdziałów Projektu,
które przedstawiają „Program działań”. Do „działań”
zalicza się tu takie zabiegi jak: „rozpoczęcie debaty”,
„podniesienie jakości”, „zintensyfikowanie wymiany
międzynarodowej”, „zwiększenie mobilności”, „zmianę
sposobu konstruowania dotacji”, „wprowadzanie systemu, który
posłuży zapobieganiu plagiatom”. Konkretnych treści nie
zawierają w sobie deklarowane obficie „zmiany” – w
zarządzaniu, zasadach finansowania nauki i w „zarządzaniu
kapitałem ludzkim” (s. 19), a także „przygotowywanie”,
„harmonizowanie”, „urealnianie”, „wdrażanie” różnego
rodzaju pożądanych procesów.
Katalog „działań” tego rodzaju ma
charakter wyłącznie postulatywno-życzeniowy, gdyż nie proponując
konkretnych rozwiązań, nie określa sposobu ani nie gwarantuje
osiągnięcia zakładanych celów, jakkolwiek pożądane i
szlachetne by one były.
Obok nakreślonych w ten sposób
enigmatycznych „działań” wymienia się propozycje tak
drobiazgowe i niewspółmierne, jak „pozostawienie świadectw
potwierdzających ukończenie studiów doktoranckich” (s. 13)
lub „możliwość fakultatywnego [sic!]
dodawania logo uczelni do dyplomów”, co potęguje wrażenie
niedopracowania lub wręcz chaotyczności dokumentu oraz
niewłaściwego zhierarchizowania poszczególnych składników
reformy.
2. Nawet w przypadku działań z pozoru
bardziej konkretnych, jak „uproszczenie procedury awansu naukowego
poprzez likwidację kolokwium habilitacyjnego” i „likwidacja
habilitacji jako stopnia naukowego”, nie wiadomo, w jaki sposób
miałyby one przyczyniać się do osiągnięcia nadrzędnego celu, to
jest „podniesienia jakości nauki” polskiej, skoro oczywistą
konsekwencją wszelkich „uproszczeń” i „ułatwień” jest
ograniczenie, nie zaś zwiększenie wymagań. Dlatego stanowczo
opowiadamy się za utrzymaniem habilitacji jako ważnego sprawdzianu
dojrzałości naukowej oraz oceny dorobku każdego pracownika na
drodze do profesury.
3. Do podniesienia poziomu nauki nie wystarczy
też postulowanie „podniesienie wymagań stawianych rozprawom
doktorskim” (s. 26, p. 6), gdyż postępujące umasowienie studiów
doktoranckich i obniżenie rangi doktoratu już jest faktem,
wynikającym m.in. ze strategii bolońskiej, na której opiera
się Projekt.
Z kolei „umożliwienie około stu najzdolniejszym studentom z
tytułem licencjata a bez tytułu magistra [...] pozyskiwania grantów
doktorskich” (s. 24) to niestety koncepcja otwierające furtkę do
nadużyć. Sprzeciwiamy się też zróżnicowaniu stopni
doktorskich, w szczególności zaś wprowadzeniu doktoratu z
uprawnieniami promotorskimi.
4. Projekt
mnoży propozycje powoływania gremiów o niejasnym statusie i
przeznaczeniu, jak „Centrum Kompetencyjne” (s. 10), „Rada
Rozwoju Nauki i Innowacji” (s. 20), „Narodowe Centrum Nauki”
(s. 20), – nie bacząc na fakt, że pozyskiwanie (ogromnych)
funduszy na tworzenie zarządzających nauką instytucji centralnych
będzie musiało odbywać się właśnie jej kosztem. Planowana
rozbudowa wspomnianych struktur oraz narzędzi, jak „benchmarking”
(s. 10), Blue Card (s. 15), e-learning (s. 16), „kształcenie osób
50+ w zakresie technologii komputerowej” (s. 16), „opracowanie
deskryptorów KSK” (s. 16), kojarzy się z wiarą w sprawczą
moc samych instytucji oraz magicznych zaklęć, a nie rzetelnym
rozpoznaniem sytuacji nauki polskiej (na przykład kształcenie na
odległość jest już na uczelniach wdrażane).
5. Nieprzekonujący charakter poprawnego
politycznie ozdobnika mają też uwagi o wyrównywaniu szans
młodzieży wiejskiej, kształceniu osób niepełnosprawnych
oraz finansowym wspieraniu matek powracających do pracy po urlopach
wychowawczych, gdyż i w odniesieniu do tych problemów Projekt
operuje wyłącznie ogólnikami.
III. Uwaga o formalnej stronie Projektu
Trudno nie odnieść się do języka, jakim
posługują się projektodawcy; oscyluje on między
menedżersko-aktywistyczną nowomową („proinnowacyjność”,
„KNOW” jako „Krajowe Naukowe Ośrodki Wiodące”,
„dynamizacja”, kształcenie dla „osób 50+” itd.) a
strategiczno-kampanijnym stylem mobilizującym do walki („uczelnie
/ okręty flagowe”, „bazowanie”, „eliminowanie” itd.).
Wbrew pozorom nie jest to bez znaczenia, gdyż sprowadza dyskusję
nad przyszłością polskiej nauki do wymiaru publicystycznego sporu,
nie zaś poważnej i odpowiedzialnej debaty.
Konkluzja
Urynkowienie nauki i szkolnictwa wyższego może
stanowić poważne zagrożenie dla idei ich autonomii, a zapędy tego
rodzaju są krótkowzroczne i groźne, gdyż godzą w sens
nauki osadzonej w tradycji, niezależnej i wolnej od doraźnych i
zmiennych uwarunkowań; przede wszystkim zaś są całkowicie
niedostosowane do potrzeb i specyfiki nauk humanistycznych, w których
konkurencyjność, sprawność, a zwłaszcza pośpiech i – w
konsekwencji – wąska specjalizacja powinny ustępować miejsca
rzetelnemu skupieniu, systematyczności, wszechstronnej erudycji i
dojrzałości badawczej, nabywanej stopniowo i nie tylko wraz
z upływem czasu, ale wręcz dzięki
niemu. Uniwersytet nie jest i nie może być jedynie zakładem
produkcyjnym, wytwarzającym w szybkim tempie zamówione
towary.
Ustawiczne reformowanie nauki i szkolnictwa
wyższego, zwłaszcza w sprawach zasadniczych, a nie tylko bieżącego
zarządzania, jest rozwiązaniem najgorszym z możliwych, ponieważ
dotyczy dziedziny, w której rezultaty dzisiaj przyjętych
rozwiązań można ocenić (najwcześniej!) dopiero po kilku latach,
obecnie zaś nakładają się już na siebie skutki kilku
wcześniejszych reform.
Dlatego Rada Wydziału Filologicznego UMK nie
może poprzeć Projektu założeń
reformy systemu nauki i reformy systemu szkolnictwa wyższego
w postaci przedłożonej przez projektodawcę. Jest to dokument
nieprecyzyjny, niespójny, miejscami wewnętrznie sprzeczny.
Arbitralne i nierealistyczne założenia nie tylko nie gwarantują
podniesienia poziomu badań naukowych i kształcenia w naszym kraju,
lecz dla wielu dziedzin nauki – w szczególności dla nauk
filologicznych, które reprezentujemy – mogą okazać się
wręcz zgubne. ==================================================
----- Original Message -----
Sent: Wednesday, May 21, 2008 6:55 AM
Subject: Stanowisko Rady Wydziału Fil UMK w
sprawie reformy
Szanowny Panie,
w załączeniu przesyłam tekst stanowiska przyjętego
wczoraj przez Radę Wydziału Filologicznego UMK w Toruniu wobec planowanej przez
MNiSW reformy. Chciałabym prosić o umieszczenie go na redagowanej przez Pana
stronie internetowej.
Łączę pozdrowienia
dr hab. Małgorzata Klentak-Zabłocka
(KFG UMK w Toruniu)
|