Korespondencja Jerzego z ojcem Konstantym przepełniona jest z obydwu stron komentarzami otaczającej rzeczywistości: „...Gdybym był młodszy, zacząłbym studiować medycynę. Zazdroszczę Ci tej specjalności. Poświęciłbym się studiom nad leczeniem głupoty. Sadzę, że miałbym dosyć roboty...” (październik 1947).
W lutym 1948 Jerzy nawiązał ściślejszy kontakt z Prof. Olbrychtem i Zakładem Medycyny Sądowej i tak opisuje studencki żart, który przesądził o jego zawodowej karierze: „...Wybraliśmy się z Januszkiem we wtorek robić sekcję sądowo-lekarską. Zawsze mieliśmy dziwaczne pomysły więc i teraz postanowiliśmy w ten sposób zakończyć karnawał, gdyż był to akurat wtorek przed środą popielcową. Poprzednio wyczytaliśmy w gazecie w kronice wypadków, ze zdarzył się wypadek zatrucia czadem wskutek nieostrożności wynikłej z upojenia alkoholowego. Poszliśmy do Zakładu Medycyny Sądowej i rzeczywiście były zwłoki tego pijaka. Za 500 zł służący zrobił nam sekcję, która istotnie to zatrucie wykazała, co zresztą zostało potwierdzone przez natychmiast wykonane badanie chemiczne krwi. Profesor sekcję odebrał a my poszliśmy do domu pisać protokół. Mając gotowy szkic poszliśmy następnie do asystenta, który poprawił nam protokół i napisał opinię do Sądu. Następnego dnia oddaliśmy protokół do sekretariatu. We czwartki profesor na ćwiczeniach zawsze omawia wykonane w tygodniu sekcje i ocenia protokoły i opinie. Dziś więc ten protokół był omawiany. A trzeba Wam wiedzieć, że prof. Olbrycht jest bardzo złośliwy i zawsze musi coś powiedzieć. Tym razem zdarzyła się jednak rzecz dziwna, która jeszcze się nie zdarzyła, a mianowicie profesor pogratulował nam i powiedział, że protokół jest wyjątkowo dobry i bez zarzutu. Mamy więc pełna satysfakcję, gdyż nikomu jeszcze się nie zdarzyło, żeby składał gratulacje...”.
Pomimo poczucia humoru studenckie bale karnawałowe mało bawiły Jerzego, a ojciec Konstanty tak się do tego ustosunkował: „...List z opisem bali otrzymaliśmy i dziękujemy. Szkoda tylko, że się źle na nich bawiłeś. Bale po to są, żeby się bawić, a ludzie są tacy, że chcą się bawić i szybko zapominają o wojnie i jej skutkach. Nie potrafię określić czy jest to zjawisko dodatnie czy ujemne, ale jest faktem, że ono istnieje. Myślę jednak, że sam ponury nastrój też nie byłby w życiu ciekawy. Mnie bale zupełnie nie interesują, toteż mój sąd o nich jest czysto teoretyczny...”
strony: [1] [2] [3] [4] [5]
|