Z końcem 1948 Jerzy został asystentem w Zakładzie Medycyny Sądowej. Warto przeczytać opis procedury administracyjnej zatrudnienia na uczelniach z tych czasów: „...zostałem wezwany przez Dziekana, który zawiadomił mnie, że w najbliższym czasie otrzymam nominację na asystenta. Obejmuję etat starszego asystenta z tym, że do chwili zrobienia dyplomu będę na warunkach asystenta młodszego, a z chwilą uzyskania dyplomu automatycznie przejdę na warunki asystenta starszego z racji zajmowanego przeze mnie etatu. W związku z tym muszę złożyć niezbędne dokumenty, gdyż wysyłane są one do Ministerstwa Oświaty, które teraz każdą nominacje musi wszędzie zatwierdzić. Toteż mimo, że nominacje na uniwersytecie mam już załatwioną to jednak, ze względu na konieczność zatwierdzenia w Warszawie, oficjalną nominację i umowę otrzymam dopiero za jakiś czas. Finansowo wyniesie to teraz koło 8 tysięcy, a po dyplomie 16 tys...”.
Załatwianie nominacji ciągnęło się i jeszcze w kwietniu nie było zatwierdzone: „..., wyrównanie za kwiecień i maj otrzymam prawdopodobnie dopiero w czerwcu, gdyż sprawy nominacji załatwia się bardzo powoli...” W 1949 r. dokonano czystki na wyższych uczelniach, którymi zaczęły rządzić komitety partyjne i ZMP, ingerujące w treść wykładów i oceniające „prawomyślność”, sprzyjające awansowi miernych karierowiczów. W styczniu 1949 wydano też dekret ograniczający publiczne uprawianie kultu religijnego, zakazano zbiorowych pielgrzymek, procesji na drogach oraz wznoszenia krzyży i figur przydrożnych, co w życiu akademickim przełożyło się na ograniczanie urlopów związanych z religijnymi świętami: „...Całkiem niespodzianie obcięto nam tygodniowy urlop do dwóch dni. Wskutek tego wziąłem urlop na wtorek i środę po Świętach. Wobec tego wyjadę w Wielką Sobotę pociągiem pośpiesznym po południu. Zaś we środę będę musiał już wracać...”.
Listy Jerzego z okresu pracy zawodowej informują o trudnościach załatwienia stażu oraz zagrożeniach wynikających z ewentualnego zaliczenia stażu: „…Moje przeczucia co do tego, żeby nie robić stażu były jak najbardziej rzeczowe. Otóż mnóstwo lekarzy, w tym nawet docenci, posiadający praktykę lekarską dostało nakazy wysiedlenia z Krakowa z obowiązkiem osiedlenia na prowincji…”.
Jerzego pochłaniała przede wszystkim praca naukowa: „...o ile mi się uda to będzie pracą bardzo oryginalną i zupełnie nową na temat jeszcze w ogóle nie opracowany w literaturze…. Obecnie pracę mam już w brudnopisie ukończoną i od przyszłego tygodnia dam ją sekretarce do przepisania i następnie złożę ją do łaskawej oceny Profesorowi, gdzie zapewne poleży sobie z pół roku, sadząc z dotychczasowego doświadczenia. W każdym bądź razie nabrałem rozpędu do tej pracy pisarskiej i nie zamierzam zmniejszać tempa… jestem ostatnio tak zawalony robotą, ze jak wychodzę z domu o 7 rano to wracam o 6 -6:30 wieczorem i jestem już zupełnie wykończony. Bowiem od rana do 11:30 marnuje zdrowie za darmo w szpitalu gdzie mnie zdrowo obłożyli robotą a ponadto wlepili dyżury popołudniowe i świąteczne. W Zakładzie siedzę do trzeciej, a potem jadę samochodem do Ubezpieczalni o ile jest tam robota. Moje prace te które były w czytaniu u Profesora są już wysłane do druku…
…A zatem mam już 4 prace w druku i nie mam pojęcia kiedy one w ogóle ukażą się, gdyż jak uczy doświadczenie spoczywają one w teczkach redakcyjnych całymi miesiącami. Co do pracy doktorskiej to na razie panuje ponure milczenie…
strony: [1] [2] [3] [4] [5]
|