W marcu 1951 tak podsumowywał dotychczasowy przebieg swojej kariery zawodowej: „...w Krakowie właściwie zrobiłem wszystko co się dało bowiem zdobyłem dwa stopnie naukowe w najstarszej uczelni, przepracowałem prawie trzy lata w Zakładzie i około dwóch lat w prosekturze szpitalnej oraz ukończyłem staż. W tym stanie rzeczy będąc ponadto biegłym sądowym usamodzielniłem się do tego stopnia że mogę myśleć o pracy samodzielnej.
W obecnym stanie rzeczy obserwując pracę w Zakładzie uważam, że dalszy pobyt na asystenturze byłby już raczej tylko dochodową wegetacją i dla mnie jako lekarza nie dałby nic nowego i ciekawego, a raczej przez to traciłbym dalej kontakt z medycyna praktyczną wydając papierowe orzeczenia…..
… Zaś jeżeli chodzi o dalszą pracę naukową to obecnie jest ona bez żadnych szans powodzenia, gdyż profesor nie ma żadnych zamiarów habilitacyjnych a na pracę pisarską asystentów patrzy na ogół niechętnie, uważając, ze po doktoracie nie ma co dalej pisać…
…uważam, ze najlepiej byłoby praktycznie rzecz załatwić odgórnie via Ministerstwo Zdrowia i stąd dostać skierowanie na nową placówkę, bowiem w przeciwnym razie tutejszy Wydział Zdrowia mógłby mnie wysiedlić na prowincję….
Napisz mi jakie widzisz praktyczne możliwości załatwienia tej sytuacji na miejscu, gdyż ja jestem skrępowany dyscypliną i nie mogę dostać żadnego urlopu i przyjechać do Warszawy. A sprawa jest dość pilna gdyż w kwietniu będziemy składać podanie o asystentury i muszę więc wiedzieć czy mogę zrezygnować z dotychczasowej pracy…
Jerzy Smolaga został jednak w Krakowie. Nadal pracował w Zakładzie Medycyny Sądowej i był ze swojej pracy bardzo dumny. W marcu 1955 pisał: „...Ostatnio wydrukowano w tomie szóstym Archiwum Medycyny Sadowej 2 moje prace doświadczalne, otrzymałem też dalsze odbitki pracy o morfologii wydzieliny sutka, której pierwsze trzy części Ci przesłałem poprzednio. Obecnie przesyłam Ci odbitki z dalszych dwóch części, a jeszcze otrzymam odbitki z ostatnich dwóch. Dodać musze, że praca ta zrobiła nam wielki rozgłos i streszczenia z niej ukażą się zagranicą w wydawnictwie skandynawskim Excerpta Medica, które zamieszcza streszczenia najlepszych prac oryginalnych literatury światowej, gdzie dotychczas już 2 moje prace były streszczone. Również praca ta będzie w tym roku przedstawiona na międzynarodowym zjeździe medycyny sądowej w Genui, przez polskiego delegata prof. Popielskiego....”. W ciągu pięciu lat po uzyskaniu dyplomu napisał około 30 prac. Większość z nich to specjalistyczne prace anatomopatologiczne, z zakresu orzecznictwa sądowego, skrypt z anatomii i fizjologii dla studentów prawa. Pisał też artykuły do gazet w których podejmował problemy wpływu alkoholu na przestępczość i zwracał uwagę na potrzebę należytej opieki nad dzieckiem..
Dodatkowo pracował jako lekarz w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego, pełniąc tam jednocześnie funkcję lekarza inspekcyjnego. W lutym 1955 nagle przestał pracować w dziale anatomo-patologicznym i przeszedł jak pisał: „...do ciekawszego laboratoryjnego, co jest dla mnie bardzo korzystne ze względów dydaktycznych i brak styczności ze zwłokami...”
W dniu 31 marca 1955 roku rozwiązał umowę o pracę, pisząc: „Niniejszym mam zaszczyt zawiadomić Jego Magnificencję, że z dnia 21 sierpnia 1954 r. zawartą miedzy Akademia Medyczną w Krakowie a mną o pracę w charakterze pomocniczego pracownika nauki w Akademii Medycznej w Krakowie przy Katedrze Medycyny Sądowej, uważam za wypowiedzianą przeze mnie z dniem dzisiejszym”
Jerzy zawiadomił o tym ojca: „...wypowiedziałem Jego Magnificencji Rektorowi Akademii Medycznej w Krakowie umowę o pracę przy Katedrze Medycyny Sądowej... razem ze mną odchodzi także i dwóch dalszych najstarszych pracowników Zakładu...”
Do Warszawy, jak zapowiadał nigdy nie dojechał. „Najstarsi pracownicy” powrócili do Zakładu.
Rozpoczęte śledztwo zostało umorzone.
W 50-tą rocznicę śmierci, spisała córka Ewa Kostarczyk
P.S. Osoby posiadające wiedzę na temat wydarzeń które miały miejsce w marcu 1955 w Zakładzie Medycyny Sądowej AM w Krakowie, proszę o kontakt ewa.kostarczyk@neostrada.pl