Warto zauważyć, że krytyka rzekomych zagrożeń dla demokratycznego państwa prawnego jest nasycona problematyką prawną. Świadczy również o tym dalszy fragment uchwały, jako żywo przypominający samokrytykę środowiska prawniczego, a nie krytykę rządu: Niepokój nasz budzą: obniżający się poziom legislacji i nieracjonalny rozrost działalności prawotwórczej, podważanie autorytetu sądów, ataki na niezależność Trybunału Konstytucyjnego, faktyczna likwidacja służby cywilnej, przypadki jaskrawego nierespektowania zasady domniemania niewinności, nadużywanie instytucji tymczasowego aresztowania i nieposzanowania godności zatrzymanych, upolitycznienie prokuratury. Niebezpieczna staje się tendencja do coraz szerszego posługiwania się regulacjami represyjnymi…
Wreszcie wychodzi szydło z worka. Otrzymujemy czytelny przekaz: ustawa lustracyjna w opinii uniwersyteckich prawników – wyrażonych w formie uchwały Senatu Uniwersytetu Warszawskiego - jest niekonstytucyjna. Jest to farba podkładowa, na którą Trybunał Konstytucyjny powinien położyć kolory, a usłużni jak zwykle dziennikarze – ornamenty i szlaczki. Ta kombinacja stanowi sedno sprawy: utrącić lustrację, dokopać rządowi.
Środowisko prawników z Uniwersytetu Warszawskiego jest silne, a jeszcze silniejsze w swoim własnym mniemaniu. Potrafi osłaniać ewidentne łamanie prawa, a jeśli przyjdzie co do czego zwalczać ludzi, którzy temu się przeciwstawiają. Gdy to jest korzystne stoi na straży prawa, ale czasem prawo napawa je wielką odrazą. A wtedy zdaje się, że jego przedstawiciele sięgają do starych akt ze stalinowskich rozpraw politycznych. Przypominają sobie, jak wówczas krytykowano władze. A krytykowano szczególnie za to, że były ignorowane zasady domniemania niewinności, nadużywania instytucji tymczasowego aresztowania i nieposzanowania godności. Tylko o upolitycznieniu prokuratury wspominano dopiero po załamaniu się systemu komunistycznego, gdyż wcześniej było to zbyt niebezpieczne. I znowu, jak w myśleniu pani Rektor, pojawia się dziwna skaza. Na zewnątrz wygląda na to, że piszą to osoby naiwne i … zatroskane, tym razem o fundamenty demokratycznego państwa prawnego, zasady społeczeństwa obywatelskiego oraz standardy życia społecznego. Tego rodzaju pozbawiona konkretów nowomowa przenika do uchwały Senatu, aby przeistoczyć się w wołanie: Nie możemy przejść obojętnie wobec takiego stanu rzeczy. A przecież taki stan rzeczy był przez dziesiątki lat przyjmowany przez Senat UW obojętnie, by nie powiedzieć - ze zrozumieniem.
Czas wreszcie odróżnić słowną ornamentykę, stanowiącą listek figowy dla wielu patologii życia społecznego, od dalekiej od niej rzeczywistości. O jakie podważanie standardów życia społecznego podpisującym się pod uchwałą chodzi ? Gdyby przyjęli stanowisko bardziej idealistyczne, dążąc do wcielenia w życie pożądanych standardów lub ideałów życia społecznego, mieliby trochę więcej racji, a przynajmniej ich naiwność i zatroskanie zyskałyby na wiarygodności. Ale tutaj mówią o czymś – delikatnie mówiąc: ułomnym i enigmatycznym – o polskiej rzeczywistości. Charakteryzują ją przecież jako usadowioną na fundamentach demokratycznego państwa prawnego, respektującego zasady państwa prawnego oraz przestrzegającego wspomniane standardy. Stare przysłowie japońskie mówi: palec jest po to, aby wskazywać księżyc. Jakaż bieda stać się może, jeśli komuś pomyli się palec z księżycem. Niech senatorowie uniwersyteccy wybaczą tę słuszną uwagę: mylą palec z księżycem.
strony: [1] [2] [3] [4] [5] [6]
|