Następne wydarzenie, które chce przedstawić to obrona mojej pracy licencjackiej. Obrona ta miała miejsce dnia 4 marca 2006 r. Skład Komisji Egzaminacyjnej był następujący: Przewodniczący Komisji – dziekan ks. A. H., promotor – ks. S. C. SJ. oraz recenzent – pani A. G. (wykładająca przedmiot „biomedyczne podstawy rozwoju i wychowania” – osoba świecka, niekompetentna w obszarach teologii, pedagogiki religijnej, katechetyki, mistyki, a ja napisałam pracę licencjacką, która była związana z tymi obszarami, bowiem była to praca na temat działalności (i życia) jednego ze Świętych. Na obronie „dostałam” trzy pytania: 1 pytanie – od promotora dotyczące pracy, 2 pytanie (które zawierało w sobie wiele pytań)– od recenzenta dotyczące tylko kwestii metodologicznej mojej pracy, 3 pytanie – od Przewodniczącego Komisji dotyczące tezy pt. „Wydarzenie Jezusa Chrystusa fundamentem kształtowania nowego człowieka”. Na pytanie od promotora wypowiedziałam się w kilku zdaniach; pytanie od recenzenta to był dla mnie szok – recenzent pytał mnie na temat pracy jedynie od strony metodologicznej, której ja nie miałam uwzględnionej z winy promotora mojej pracy! Na pytanie Przewodniczącego Komisji niewiele wypowiedziałam się, bo nie miałam wiele wiadomości na temat zawarty w tej tezie (przygotowując się do obrony przeglądnęłam swoje notatki – nie było takiego tematu, pożyczyłam notatki studentki V roku otrzymującej stypendium naukowe – również wiadomości na ten temat nie znalazłam – wygląda na to, że zagadnienia dotyczące tej tezy nie zostały zrealizowane przez wykładowców uczelni IGNATIANUM). Odpowiadałam na obronie pracy licencjackiej z materiału, który nie został „przerobiony” na studiach i zostałam z niego oceniona! [Ale to nie wszystko. Pewnego razu, jeszcze przed obroną, ja i dwie studentki piszące pracę u naszego promotora ks. S. C. rozmawiałyśmy na temat tez z nim i mówiłyśmy, że nie znamy treści kilku tez i nie wiemy, co powiedzieć na ich temat, jeśli zostaną zadane na obronie, bo nie przerabiałyśmy ich na studiach. Wśród tych tez była teza: „Wydarzenie Jezusa Chrystusa fundamentem kształtowania nowego człowieka”. Pytałyśmy o nią ks. S. C., ale ten zapytał nas, czy nie przerabialiśmy tego na studiach. Odpowiedziałyśmy że nie, a ks. S. C. milczał zamiast mówić o Bogu. Mówiąc jaśniej, na katolickiej uczelni nie został przerobiony materiał dotyczący tezy: „Wydarzenie Jezusa Chrystusa fundamentem kształtowania nowego człowieka”, a kiedy studenci chcieli się dowiedzieć czegoś więcej o tym zagadnieniu od księdza jezuity, ten nie udzielił im informacji. Wracając do mojej obrony promotor mojej pracy ks. S. C. okazał się niekompetentny, praca z jego winy nie została poprawnie zredagowana, ja nie mogłam się pozytywnie wybronić w odpowiedzi na pytanie recenzenta (bo dotyczyło ono strony metodologicznej pracy, która przez promotora nie była uwzględniana podczas redagowania mojej pracy), a żadnego pytania dotyczącego treści pracy od recenzenta nie dostałam, co doprowadziło do bardzo niemiłych skutków na obronie, ciągnących się aż do czasu mojej rezygnacji ze studiów, a dla mnie ciągnących się aż po dzisiejszy dzień. [Zastanawiające jest to, że osoba niekompetentna z zakresu treści zawartych w pracy, związanych z teologią i katechetyką, została wyznaczona przez dziekana A. H. do recenzowania pracy nie związanej tematycznie z jej kompetencjami, wykształceniem. Zastanawiam się, jak można dobrze/właściwie (nie krzywdząc autora pracy) zrecenzować pracę, jeśli nie jest się „fachowcem” w dziedzinie tematyki pracy. Uważam, że kwestie metodologiczne pracy licencjackiej są ważne, ale treść pracy licencjackiej jest również ważna.]
strony: [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10] [11] [12]
|