Do tej pory uczelnie nie otworzyły swoich archiwów, a teczki UJ są bardziej tajne niż teczki esbeckie. Niestety na uczelniach stan wojenny jeszcze się nie skończył i rektorzy bardzo chętnie odwołują się do ustawodawstwa lat 80-tych aby uniemożliwić niewygodnym oddziaływać na młodzież akademicka, prowadzić badania naukowe, czy chociażby aby mogli poznać nazwiska i argumenty merytoryczne usuwania ich z uczelni.
Niestety jako Minister Pan w tych sprawach przecież nic nie zdołał zrobić, chociaż np. w listopadzie 1990 r. zostałem przez Pana przyjęty i informowałem co się święci na uczelniach, a co się zamiata pod dywany.
Sądy powszechne odwołujące się do autonomii uczelni nieraz aprobują ekscesy uczelni, rektorów i jak same twierdzą nie są od tego aby dochodzić prawdy. Sądy żadnej reszty same nie załatwią, chyba że załatwią skarżących się - co miałem nieprzyjemność poznać w praktyce, bardziej dotkliwie niż przesłuchania przez SB.
Wyraża Pan pogląd "Do prawdziwego oczyszczenia naprawdę wystarczy ujawnienie archiwów.". Ale np. archiwa uczelniane (np.UJ-
Tajne teczki UJ, czyli o wyższości 'prawa' stanu wojennego nad Konstytucją III RP http://www.nfa.pl/articles.php?id=37 ,
Heroiczna walka władz UJ o (nie)poznanie prawdy http://www.nfa.pl/articles.php?id=304 )
zamknięte, nieujawnione przez niemal 20 lat. To co mogłyby uczelnie zrobić autonomicznie - niezrobione. Samopobrudzenie uczelni tak silne, że na oczyszczenie można czekać wieki, o ile kiedykolwiek nastąpi.
"Ujawnienie materiałów archiwalnych i publiczna dyskusja nad nimi to najlepsza metoda zmierzenia się z przeszłością" ale kto do tego zmusi władze uczelni ! Nie było na to siły przez tyle już lat ! nie ma i obecnie.
Na uczelniach robienie świństw było i jest tak powszechne, że ujawnienie kto robił kolegom świństwa nie jest żadną karą, chyba że dla ujawniającego, bo robiący świństwa bardzo dobrze na tym wychodzili i do dnia dzisiejszego wychodzą.
strony: [1] [2] [3] [4]
|