Warning: unlink(online_g/44.204.34.64) [function.unlink]: No such file or directory in /home/nfadddij/www/main.php on line 802

Warning: file(online_g/44.200.77.59) [function.file]: failed to open stream: No such file or directory in /home/nfadddij/www/main.php on line 799
Niezależne Forum Akademickie

www.nfa.pl/

:: Czy naprawdę ranga i prestiż ?
Artykuł dodany przez: nfa (2006-12-01 15:25:31)

Józef Wieczorek

Czy naprawdę ranga i prestiż ?


Z zainteresowaniem zapoznałem się z rozmową z prof. Januszem Tazbirem, przewodniczącym Centralnej Komisji do spraw Stopni i Tytułów zamieszczoną w Forum Akademickim nr.11, 2006 pod tytułem 'Ranga i prestiż'. http://www.forumakad.pl/archiwum/2006/11/19_rozmowa_forum.html
Myślę, że może ona być wyjściem do szerszej debaty na temat ścieżki naukowej i mechanizmów ją kontrolujących. Taką debatę prowadzi od pewnego czasu na swoich stronach Niezależne Forum Akademickie www.nfa.pl , ale jak to bywa z debatami niewygodnymi dla decydentów, nie biorą oni udziału w tej debacie. Skoro ktoś jest zadowolony ze swojego decydenckiego miejsca w systemie nauki na ogół bardzo go sobie ceni i nie zamierza ani go zmieniać, ani nawet na temat możliwości zmiany miejsca dyskutować. Oczywiście najwięcej dyskutują niezadowoleni z obecnego stanu rzeczy, którzy chcą zmian, co jest rzeczą jak najbardziej normalną i znaną z historii ludzkości.
Niestety jak widać znakomicie z przebiegu dyskusji na NFA zdecydowana większość także tych niezadowolonych nie zamierza się ujawnić bo niemal każdy wie co go za to może spotkać w naszym systemie. Kto ma inną od decydentów 'fizjologię smaku' raczej nie ma szans na przebicie się w górę, ale raczej jest niemal pewne, że zostanie wtłoczony w dół . A kto by chciał sam sobie taki dół kopać ? To jedynie jednostki poświęcają się dla dobra ogółu biorą na siebie ciężar podejmowania dyskusji z 'generalicją' naszej nauki, co skutkuje zwykle działaniami na rzecz kneblowania im ust, dyskredytowania bez możliwości obrony, czy szykanowania i wykluczania z jednomyślnego środowiska. To już są cechy systemu autokratycznego , a nie demokratycznego. Ale taki jest system nauki w Polsce.
Pan profesor broniąc zasadniczo obecnego status quo nie jest zbyt przekonywający, a szereg argumentów jest co najmniej mocno dyskusyjnych.
Pan profesor mówi :'Postulaty zniesienia mechanizmów kontrolujących poziom profesury wydają mi się głęboko niesłuszne. Konieczny jest sprawdzian poziomu kandydata przez gremium fachowców w danej dziedzinie.”. Niestety nie podaje kto takie postulaty podnosi. Np. NFA przygotowało Postulaty zmian w systemie nauki w Polsce http://www.nfa.pl/news.php?id=2486 a bynajmniej nie jest za zniesieniem mechanizmów kontrolujących poziom profesury, i nie tylko profesury, a wręcz przeciwnie. Jest za likwidacją habilitacji i profesur 'belwederskich', ale za podwyższeniem wymagań i wprowadzeniem rzeczywistych, obowiązujących w systemie anglosaskim, mechanizmów merytorycznych, które delikatnie mówiąc niedomagają w obecnym systemie kontrolnym.

Pan profesor zdaje sobie sprawę z wielu patologii polskiego systemu o czym najlepiej świadczy wypowiedź 'Marny doktor będzie kiepsko kształcił, marny doktor habilitowany nie będzie starał się kształcić dobrych doktorów, ażeby go nie przerośli, a marny profesor nie będzie popierał dobrych habilitacji.' do której zasadności nie można mieć najmniejszych zastrzeżeń. Tak właśnie u nas jest i stąd mamy tak wiele marnych doktorów bo są kształceni przez marnych profesorów habilitowanych i jak widać ten obecny broniony zażarcie system wcale tej deprecjacji nie był w stanie zapobiec.
W obecnym systemie dobrzy doktorzy, którzy kształcili dobrych magistrów formując ich na dobrych naukowców niestety nie mają wiele szans, a marni profesorowie, którzy i solidnego magistra nie są w stanie samodzielnie wypromować – mają nie tylko szanse, ale i dożywotnią władzę i utrzymanie przez podatnika.
Przy zachowaniu obecnego systemu także doktorzy, a nawet niehabilitowani profesorowie np. z Oxfordu, czy Harvarda zdają sobie sprawę, że nie bardzo mają po co wracać do kraju. Bo co ich może czekać na polskich uczelniach ? Ten wstydliwy temat jakoś jest przemilczany na najwyższych szczeblach decydenckich.
O tym, że Pan profesor znakomicie zdaje sobie sprawę z patologicznych mechanizmów funkcjonujących w naszym systemie świadczy również wypowiedź 'U nas większość profesorów swoje kariery naukowe, od magistra do profesora, robi w jednej uczelni,' . Tak właśnie jest i temu CK nie była w stanie zapobiec. Dlaczego ci, którzy ' nierzadko publikując większość prac w przysłowiowych już zeszytach naukowych tej uczelni' stali się profesorami ? Dlaczego CK ich dopuściła do profesury ?
Nie bez przyczyny to właśnie marni profesorowie boją się radykalnych zmian w systemie nauki bo zdają sobie sprawę, że wprowadzenie ostrych kryteriów merytorycznych może ich wyeliminować z systemu decydenckiego, a także obniża szanse ich rodzin nader często lokowanych na tych samych uczelniach, wydziałach, zakładach pod swoimi skrzydłami, w ramach fikcyjnych, ustawianych 'konkursów' na obsadzanie etatów akademickich.
To jest jedna z głównych przyczyn silnego oporu materii profesorskiej przed gruntownymi zmianami naszego systemu.
Ustawiacze przetargów gospodarczych, meczów sportowych mają szanse trafić do prokuratury. Ale czy ktoś został pozwany do prokuratury za ustawianie 'konkursów' akademickich ? Czy prokuratura byłaby w stanie podołać takiemu zwiększeniu obowiązków?
Więc funkcjonuje rozwiązanie prostsze. Ustawiacze konkursów do końca życia 'robią' za niekwestionowane autorytety moralne i intelektualne, a ci którzy by śmieli ten system zakwestionować, to nieudacznicy, miernoty, frustraci, itp. itd...... (w miejsce kropek można wstawić dowolne inwektywy).
Zresztą nie tylko krytyka systemu, ale najzwyklejsza w świecie krytyka naukowa u nas bezkarnie nie istnieje, mimo że nauka tam się kończy gdzie kończy się możliwość krytyki naukowej. Ale niestety dopiero tam się zaczyna tzw. nauka polska słusznie wyodrębniona od nauki sensu stricto, tak jak kiedyś w sposób absolutnie zasadny wyodrębniano demokrację socjalistyczną od demokracji sensu stricto .

Nie za bardzo mogę się zgodzić ze stwierdzeniem ' Tak naprawdę to przecież nie państwo decyduje o tym, komu nadać tytuł, lecz środowisko naukowe, a prezydent tylko ten tytuł wręcza. A poza tym, czy to nie nadaje rangi, jeśli właśnie profesorom, sędziom czy generałom nominacje wręcza prezydent?'
Lepiej by było rangę profesorów podnieść przez wprowadzenie oceny ich działalności, ich dorobku przez gremia międzynarodowe , gdyż z natury rzeczy nauka jest globalna, a nie krajowa. To prestiż prezydenta może być narażony na szwank przez wręczanie tytułu miernym profesorom uprawiającym naukę tajną (dorobek 'naukowy' niejawny !) lub regionalną ( w mediach słyszymy o np. o nauce bydgoskiej czy wrocławskiej itp.)
Jeśli dobrze pamiętam był też problem z odebraniem plagiatorowi tytułu profesora przez środowisko naukowe, bo nie byłoby to zgodne z prawem. Tytuł może odebrać ten kto go nadaje i zgodnie z prawem może to zrobić dopiero prezydent, i nie wiem czy środowisko może go do tego zmusić jeśli nie będzie chciał ?
Pan profesor pisze ' Bardzo charakterystyczne jest, to wręcz reguła, że za zniesieniem habilitacji są ci, którzy habilitacji nie przeszli '.
Jest to stwierdzenie bardzo nieścisłe. Panie profesorze, za zniesieniem habilitacji jest wielu, którzy przeszli bardzo dobrze habilitację, a mimo to twierdzą, że habilitacja, tak jak i tytuł profesora 'belwederskiego' wcale im do szczęścia nie jest potrzebny. Za utrzymaniem obecnego status quo są natomiast często ci, dla których przy wprowadzeniu ostrych kryteriów merytorycznych nie byłoby miejsca w systemie nauki. I wiedzą dlaczego nie chcą takich zmian a postulatorów takich zmian odsądzają od czci i wiary.
Obecnie często nie ma miejsca w nauce dla tych, którzy zagrażają, jak się mówi - 'utytłanym'. Żeby nie odnosić się do mitologii lecz do faktów warto zaglądać na www.nfa.pl gdzie można się przekonać jak działa kuchnia akademicka w Polsce. Potrawy z tej kuchni nie zawsze są strawne, a fizjologia smaku niestety często decyduje – być, czy nie być w systemie nauki w Polsce.
Panie profesorze, jak się mówi źle o tzw. wiecznych doktorach należałoby też wspomnieć o wiecznych profesorach. Rzecz w tym, że wieczny doktor wiele szkód w nauce zrobić nie może czego nie można powiedzieć o wiecznych profesorach m.in. odpowiadających za wieczność ( a także doczesność) doktorów, a szerzej mówiąc za kiepski stan nauki w Polsce.

Czy nie zauważył Pan, że profesorowie tak narzekający na to, że nie mogą się rzekomo pozbyć marnych doktorów, nie mają najmniejszych problemów z pozbywaniem się doktorów (w konsekwencji wiecznych ) przerastających ich wiedzą i intelektem? Czy to nie jest paradoks ?

Co do skali grzechów to też nie wiem czy pańskie obserwacje są całkiem trafne. Pisze Pan 'Obserwujemy taką zależność, iż w uczelniach, które mają silną pozycję i liczną obsadę kadrową, postępowania są bardziej rygorystyczne, a tam, gdzie kadry brakuje, przymyka się czasem oko na różne grzechy'. Niestety i w tzw. silnych uczelniach na grzechy nie tylko przymyka się nader często oko, lecz z reguły grzechy zamiata się pod dywan. i nie zawsze wiadomo co pod nim słychać. Jak już kiedyś sformułowałem 'Jeśli dywan jest kiepski, stary i wytarty, to słychać niemal wszystko, gdzie się tylko ucho przyłoży. Takie dywany są na ogół w biedniejszych prowincjonalnych uczelniach. Jeśli dywan jest gruby i najlepszej jakości, nie słychać niczego. Takie dywany są na ogół w uczelniach dużych, w miastach królewskich.... Konkluzja detektywa dywanowego
Skandale tam największe, gdzie najciszej !!!'
-
Co słychać pod dywanem ? http://www.naukowcy.republika.pl/dywan1.html

Pisze Pan także 'Najgłośniej zawsze słychać wypowiedzi niezadowolonych i tych, którym się nie powiodło.' A czy z historii może Pan dać przykłady przeprowadzenia głębokich zmian w jakiejś dziedzinie przez tych, którzy byli zadowoleni ze status quo,. którym jest dobrze i nic innego nie chcę tylko z tego dobrobytu korzystać do końca swego żywota ?
Twierdzi Pan: 'Ci, którzy chcą konsekwentnie robić karierę naukową, z reguły się nie wypowiadają, tylko te kariery robią.'
Przykłady takich konsekwentnych karier mamy pod dostatkiem, także robionych przez obecnych polityków, którzy cicho siedzą, ustawiają się jak należy i - cała naprzód, aby zdążyć jeszcze przed upadkiem politycznym Potem jak się ma stopnie, tytuły inni mogą im nagwizdać. Oparcie jest.
Czy nie zastanawiał się Pan dlaczego niektórzy czekają np. z habilitacja, aż się gdzieś dopchają na wysokie stołki ? Czy to nie dziwne, że dopiero wtedy znajdują czas na pracę naukową ? A może o jakieś inne uwarunkowania tu chodzi ?

Miło mi czytać pański apel 'Pamiętajmy jednak, że pracownik naukowy powinien być nie tylko wzorem badacza, ale także wzorem człowieka.' pod którym mogę się podpisać i namówić innych do popisania się. Ja wręcz uważam, że polskie środowisko akademickie charakteryzuje dehumanizacja. To jest porażające co się w tym środowisku dzieje. A wielu wręcz boi się człowieczeństwa, bo mogłoby z tego środowiska wypaść.
Natomiast stwierdzenie 'W poprzedniej epoce do awansu potrzebna była tak zwana opinia moralno−polityczna. To, jako przeżytek, wykreślono, ale nie pojawiło się nic innego dotyczącego poziomu etycznego, a powinno.' nie do końca jest uprawnione. Opinie moralne z poprzedniej epoki nadal obowiązują i są podtrzymywane przynajmniej w tych czołowych uczelniach ( żeby nie być gołosłownym podaję udokumentowany mój przykład - http://www.nfa.pl/articles.php?id=304 Heroiczna walka władz UJ o (nie)poznanie prawdy) a walka o o zakłamywanie historii środowiska akademickiego, żeby wejść na podwórko Pana profesora, nadal trwa (np.
http://www.nfa.pl/articles.php?id=141
POWRACAJĄCA FALA ZAKŁAMYWANIA HISTORII a biorą w niej udział także członkowie Centralnej Komisji, więc nie można o tym milczeć.

Józef Wieczorek

PS.
Załączam tekst Postulaty zmian w systemie nauki w Polsce w raz z podpisami nadal dodawanymi pod adresem http://www.nfa.pl/news.php?id=2486 i zachęcam do merytorycznej dyskusji. Zapewniam Pana, że wszelkie uwagi, w pierwszej kolejności te krytyczne , zamieszczę niezwłocznie na stronie www.nfa.pl. Strona NFA jest otwarta dla tych, którzy są innego zdania co niestety nie jest typowe, a nawet jest całkiem odmienne od tego co się dzieje w polskim systemie nauki.










adres tego artykułu: www.nfa.pl//articles.php?id=324