www.nfa.pl/

:: Reflekcje (po)Marcowe (68) - na gorąco
Artykuł dodany przez: nfa (2008-03-08 17:45:53)

Józef Wieczorek

Reflekcje (po)Marcowe (68) - na gorąco


No cóż, 40 lat minęło . I co nam zostało z tych lat ? Dla jednych była to trampolina do życiorysu, dla innych plama na życiorysie trudna do zmazania. Dla jednych to była separacja od społeczeństwa, dla innych wymuszona mobilność. W środowisku akademickim marzec kojarzy się głównie z marcowymi docentami, który to straszak jest przywoływany na każdą niemal myśl o zmianie systemu nauki w Polsce. Niektórzy słyszeli też o usuwanych z uczelni profesorach, doktorach , studentach, którym kariery różnie się potoczyły, ale przestali przynajmniej 'negatywnie oddziaływać na młodzież akademicką' co zaowocowało wychowaniem pokoleń oportunistów, konformistów, serwilistów, czyli systemowych udaczników, czego skutki trwają do dnia dzisiejszego w świecie akademickim, z taką trwogą reagującym na wszelkie zamiary ujawniania teczek (szczególnie akademickich), no może z wyjątkiem rękopisów znalezionych w garażach dokumentujących ubiegłe epoki.

Niestety do tej pory nie mamy Czarnej Księgi poMarcowej nauki polskiej, wykazu kogo zdołowali, kto awansowali, kto żył z podniesioną głową a kto z podręczną strusiówką.

Głównie ogólniki w postaci „Kilka tysięcy studentów zostało relegowanych z uczelni, zawieszonych w prawach studentów lub też musiało starać się o ponowne przyjęcie. Wielu spośród relegowanych otrzymało karty powołania do służby wojskowej.” „z Polski wyemigrowało ponad 15 tys. Żydów bądź osób pochodzenia żydowskiego. Wśród nich było m.in. ok. 500 pracowników naukowych, ok. 1000 studentów”, zamknięto Michnika, wyrzucono z kraju Kołakowskiego i in itd.itp

Przydałby się jednak pełny wykaz pracowników naukowych i studentów usuniętych z uczelni w zwiazku z marcem 68, no i wykaz tych, którzy dzięki Marcowi nabyli praw akademickich (np. docentur, dyrektorskich stanowisk po zlikwidowaniu katedr i tworzeniu instytutów). Oczywiście aby poznać skutki w szerszym kontekście trzeba by poznać wspomnienia dotkniętych tymi wydarzeniami.

Ja np. miałem (nie)szczęście kończyć studia w okresie tych przekształceń strukturalnych kiedy dyrektor pomarcowy, który prowadzał pochody 1-majowe UW, jakoś nie akceptował tych którzy np. nie należeli do ZMS . Ci nieszczęśnicy nawet jak mieli w 99% pewne etaty musieli wykazać się mobilnością, aby zarobić na chleb.

Zwykle się nie pamięta, że po Marcu polikwidowano katedry zasiedziałe przez profesorów uformowanych jeszcze w przedwojennym – burżuazyjnym - okresie, a utworzono instytuty obsadzane przez zwolenników jedynie słusznego systemu. Okresowo przed gabinetami takich dyrektorów tworzyły się długie kolejki asystentów, doktorów uczelni.przepytywanych na okoliczność swojej przydatności do roli nauczyciela akademickiego No tak, naukowo Pan coś znaczy ale jaka jest Pana postawa ideowa ? jaki ma pan kręgosłup aby wychowywać nowe pokolenie budowniczych socjalistycznej ojczyzny ? Kto takiego kręgosłupa nie miał - odchodził.

Jakoś jako student byłem świadkiem takich scen, a niedługo potem i mnie to dopadło. Mając 99% zapewnień od b. kierownika katedry, że etat mam w kieszeni, w 1% zdołałem się zmieścić bez problemów ! Z ankiety kandydata na etat jasno wynikało, że to margines (a)społeczny, który młodzieży nie wychowa jak należy.

Na pytanie : A przynależnością do ZMS to się Pan nie zhańbił ? odpowiedziałem – A nie! Wyszedłem, zamknąłem drzwi i tak zacząłem nielegalną działalność naukową, okresowo co prawda przerywaną etatami, ale nie zmieniało to charakteru głównie nielegalnego uprawiania nauki, no i co najważniejsze psucia młodzieży, co przez jakiś czas sprawiało mi szczególną przyjemność i nawet odnosiłem w tej materii pewne sukcesy, co potwierdza dożywotnie (jak się okazało) wykluczenie mnie z roli nauczyciela akademickiego.

A przecież mogło być inaczej ! Jasne że mogło. Oczywiście można było zrobić szybką karierę naukową u takiego partyjniaka, bo potrzebował wychować doktora, aby zostać profesorem i z tej potrzeby chwili inni korzystali (udacznicy !) wzmacniając swoją pozycją naukową przynależnością do wiodącej siły narodu.

Kariery umocowane politycznie były na porządku dziennym, a niektórzy dopiero odczuli brak podpory na początku tworzenia tzw. IV RP ogłaszając się pierwszymi ofiarami tej budowy. Ale to jest raczej temat na obszerny esej.

Po Marcu, aby zwiększyć pieczę nad umysłami nierozsądnych studentów zmieniono m.in. Reżim studium wojskowego. W miejsce 1 tygodniowego w semestrze szkolenia, wprowadzono szkolenie 1 dniowe w każdy tydzień, aby umysł ( a także zarost ! Tak, tak) był pod właściwą kontrolą. To też by było warto bliżej opisać.

A jak wyglądają relacje między bohaterami Marca a tymi, którzy w ich obronie protestowali, uciekali przed pałkami, armatkami gazowymi, obrzucani wyzwiskami „ Żydów będziecie słuchać?!” Na wiecu na UW krzyczało się „Prasa kłamie', co zaraz Wolna Europa podawała do wiadomości.

Jeden z bohaterów Marca, po latach walk i prześladowań, został nadredaktorem najpopularniejszej wśród tzw inteligencji - gazety. I co ta gazeta robi ? Często kłamie, niestety! A co robi nadredaktor jak się go o tym poinformuje ? – milczy ! I to jest postęp w stosunku do czasów PRLu.

Wtedy za okrzyk 'Prasa kłamie' można było dostać pałką lub pójść do więzienia, teraz można za taki okrzyk zostać tylko zignorowanym, wykluczonym, pójść na margines lub na stronę internetową ( ale to nie jest zasługa ani Marca, ani późniejszych zrywów).

Józef Wieczorek




adres tego artykułu: www.nfa.pl//articles.php?id=481